Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11998 odpowiedzi:
  • 5 lat temu

    Witam

    Czeka mnie jeszcze radioterapia 5 tygodni.

    Czy ktoś z Was przechodził to?

    Czy są jakieś skutki uboczne jak po chemi?

    Jak sie człowiek po tych zabiegach czuje?

    Pozdrawiam 

  • Witaj Cygan na naszym forum,jesteś już po operacji czyli najgorsze już za Tobą ,nie mogę Ci za dużo doradzić bo jestem kobietą i dzięki Bogu nie miałam żadnej chemii ani radioterapii ,ale na pewno ktoś ci pomoże , co do rehabilitacji to nie słyszałam by ktoś ją miał, a do sanatorium to można jechać dopiero po roku lub więcej w zależności od tego gdzie był rak umiejscowiony, pozdrawiam serdecznie i życzę powrotu do zdrówka w tym nowym roku 2019.

  • Święta minęły a przed nami NOWY ROK  2019 i życzę Wam wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku, spełnienia marzeń, zdrówka i wielu jeszcze szczęśliwych Nowych Roków.

    Wpis edytowany dnia 30-12-2018 13:26 przez dona1955
  • 5 lat temu

    Dzięki dona

    Dużo zdrowia w nowym 2019 Roku

    Pozdrawiam

  • Hej. Witajcie.  U mojego taty przed świętami przeprowadzono zabieg usunięcia guzow w pecherzu mocxowym. To był już trzeci zabieg tego typu. Zawsze było ok w histopatologii.  A tu nagle bomba rąk urotelitalny high grade.  Plaskonablonkowy. Teraz po konsylium czekamy na ponowne badania.  Lekarze rozkładają ręce.  Z powodu wieku i wielu chorób towarzyszących mojego taty nie chcą sie podjąć usunięcia  pęcherza. Ale przecież coś muszą zrobić. Prawda??? Czy moglibyście sie wypowiedzieć jak to moze wyglądać, leczenie taty , skoro sie nie da usunąć pęcherza??? Prawda jest taka ze Mi sie grunt usunął z pod nóg. Nie wiem co będzie.  Jak to bedzie wyglądało dalsze leczenie.  Wiem tylko ze ma mieć reoperacje żeby pobrać wycinek z głębszych warstw.   Najbardziej sie boje że nie będą mogli nic zrobić i zostanie leczenie paliatywne :(  powiedzcie co sądzicie o sytuacji mojego taty będę wdzięczna za każda odpowiedź.   Pozdrawiam wszystkich cieplutko.  

  • Heniek. wiem ze nie jestescie lekarzami . problem polega na tym ze nikt nie chce mi tak do konca powiedziec jak bardzo powazna jest sytuacja . ciagle tylko badania badania badania . niby lekarz powiedzial ze powinni usunac pecherz ale ze zwgledu na choroby taty nie zrobia tego , chyba ze w ostatecznosci , bo poprostu mogl by nie wytrzymac operacji. Pomyślalam ze Wy jako osoby które tyle przeszly tyle z tym gadem , naswietlicie mi co i jak. pozdrawiam 

  • Heniek . dziekuje z dopowiedz . własnie przeczytałam wszystko dotyczace raka pecherza . w ostatnim tygodniu czytam wszystko co jest dostepne w internecie w tym temacie . Im wiecej czytam tym bardziej sie boje . teraz czeka nas tomograf i zabieg reTURBT który ma na celu pobranie wycinków z głębszych scian pecherza . po tym moze bedzie wiadomo jaki sposob leczenia mu zaproponuja . Boje sie tylko ze ze wgledu na jego choroby tj. cukrzyca insulinozalezna, migotanie przedsionków , chora tarczyca , przebyty zawał, nadcisnienie , beda mieli zwiazane rece . oby tak nie było.Pozdrawiam i życze zdrowia.

  • 5 lat temu

    Witam 

    Od kilku dniu czytam Wasze historie..Niestety podobna przytrafiła się w mojej rodzinie. 

    Otóż kilka dni temu dowiedziałam się, ze u mojego taty(65 lat) badanie USG wykrylo guza na pęcherzu, Powodem dla którego zglosil się do lekarza był krwiomocz... Nie była to jego pierwsza wizyta u urologa . Badał się regularnie 

    Pierwszy krwiomocz miał w grudniu, przed świetami ale nie poszedł wtedy do lekarza 

    Dopiero teraz , drugi raz w styczniu, w tym tygodniu a dokładnie w poniedziałek miał robione USG

    Tata palił w przeszłości, ale obecnie już od około 20 lat nic. Do niedawna pracował jako spawacz 

    Jesteśmy wszyscy w szoku, niedowierzanie... 

    Nie wiem jak mam mu pomoc, bo kompletnie się załamał... Nie dociera do niego nic 

    Ma zgłosić się do szpitala na 6 lutego w celu dalszej diagnostyki.Ale z nim już prawie nie ma kontaktu,tak strasznie się załamał . Powiedział, ze nie wie czy dotrwa do tego dnia 

    Tak bardzo mi go szkoda... nie wiem jak mu pomoc

  • 5 lat temu

    Heniek,

    Tak jak piszesz ,ten mętlik jest nie do zniesienia 

    Minął tydzień od kiedy tata dowiedział się , ze ma nowotwór i z dnia na dzień jest z nim coraz gorzej

    Mam tu na myśli jego stan psychiczny. Dosłownie go nie poznaje, już prawie nie ma kontaktu z nim

    Ledwo cokolwiek je czy pije. Już nie wiemy jak do niego dotrzeć, jak mu tłumaczyć , ze rak to nie wyrok

    On nie może wyjść z tego szoku.. Jest mi tym bardziej trudno bo nie mieszkam w Pl i będę się mogła z nim zobaczyć dopiero w połowie lutego

    Siostra widuje się z nim codziennie i tez już nie daje rady psychicznie, bo nie wie jak do niego dotrzeć 

    Lekarz urolog powiedział, ze jeśli będzie w takim stanie psychicznym to nie przyjmie go do szpitala i nie będzie w stanie zrobić żadnego zabiegu dopóki się nie uspokoi

    Problem w tym , ze tata myśli ze już nie ma odwrotu i, ze umrze...

    Heniek, czy Ty brałeś jakieś leki uspokajające itp? 

    Pozdrawiam i życzę zdrowia 

  • 5 lat temu

    Witaj Heniek

    Dziękuje za odpowiedz . 

    Zgadzam się , ze psycholog to dobry pomysł. Tylko, ze tata już chyba całkowicie się poddał a nie miał tak naprawdę jeszcze żadnego zabiegu ani zadnej diagnostyki oprócz USG i badania moczu .

    Wczoraj tata wylądował na izbie przyjęć, po wcześniejszym kontakcie mojej siostry z urologiem

    Okazało się , ze jest odwodniony .  Tak jak myślałam

    Zrobili badania, kreatynina zła 

    Lekarz powiedział mu, ze zabieg ma wyznaczony na 6 lutego i jak tak dalej będzie , to nerki siądą i się wykończy przed przyjęciem na oddział 

    Sam się do tego stanu doprowadził, bo żadne argumenty do niego nie trafiają . Już postawił przysłowiowy krzyżyk na sobie ..... My jako rodzina jesteśmy bezradni 

    Dostał kroplówkę, potas, żelazo ma brać w domu i oczywiście pic i jeść normalnie do czasu przyjęcia do szpitala 

    Mam nadzieje, ze słowa lekarza do niego dotrą , zacznie myśleć pozytywnie i dotrwa do następnej środy 

    Pozdrawiam 



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat