Rak jajnika
Zachorowałam w lipcu tamtego roku.Był to szok,do konca nie wierzyłam,ze mnie to spotkało.Zaczęło sie nagle.Całe zycie zdrowa jak ryba.Póżno,jak zwykle przy I ttym raku pózno.I tutaj zaczyna się moje forum.....Dlaczego tyle krzyczy się o raku piersi,o raku szyjki macicy,a o raku jajnika nic.Mamy profilaktyczne badania cytologiczne,mamografię,a o badaniu CA 125 nikt nam nawet nic nie mówi.Przecież o raku jajnika mówi się(dzisiaj to wiem)"cichy zabójca".Dlaczego ma tak znikomą wyleczalnośc.......Jego wykrywalnośc jest w 3,4 stadium,wiadomo co to znaczy.....Nikt nam kobietom nie mówia by profilaktycznie badac sobie krew,bo to jest jedyna szansa aby uchwycic go szybciej.I wbrew pozorom choroba ta nie dotyczy kobiet tylko po40-tce.Umierały przy mnie dziewczyny,które miału niespełna 20-cia lat.Czy na prawdę w naszym kochanym kraju nie możemy zrobic nic,aby uświadomic przynajmniej kobietom co może im grozic?Ja przeszłam cięzką operacje,dzisiaj jestem zdrowa i wierzę,że tak zostanie.Wiem,że to moja siła mnie pcha do przodu.Tej siły życzę każdemu
-
Marysia 90 też mam sąsiadkę teraz chyba ze 13 lat po diagnozie.Pisałam tylko,że nie jest nam niestety dany spokój nawet po wielu latach.Taki los <3Kiedyś kult 5 letniego życia bez wznowy niejako gwarantował "wyleczenie"Teraz to tylko 5 lat a dalej też niewiadoma....Trzeba żyć,liczyć lata i cieszyć się z tego co za nami i z dnia dzisiejszego.Reszta to wiara w szczęśliwe zakończenie <3Ja po tych 4 conieco już planuję ale nie myślę co będzie za rok czy pięć....ten komfort mają ludzie nieświadomi kruchości swojego istnienia...Mówię to za siebie.Inni może czują inaczej i może oni mają rację.Ja mam już wrośniętą pokorę do życia.
-
-
Dziewczyny wiem, że już tu na forum pojawiały się pytania o konsultacje i większość pisze, że najlepiej prof. Wicherek. Może wiecie, który z ośrodków leczenia jajnika jest najlepszy, posiada nowoczesne metody leczenia. Cały czas zastanawiam się czy jechać do Bydgoszczy? Podpowiedzcie. Pozdrawiam :)
-
Czarownica11 znam osoby które już 20 lat są po diagnozie:)
-
Tatmag masz rację z tym liczeniem.Mamy darowane kawałek czasu a nigdy nie wiadomo co nas czeka.Ostatnio czytałam jakieś statystyki i jakieś 3,7%kobiet chorych na raka jajnika ma wznowę między 60 a 120 miesiącem od zakończenia chemii.Mały %a ryzyko nadal i życie na bombie.5 letnie przeżycia to niestety między bajki włożyć..,,
-
4 lata, to już trochę minęło Czarownico. Zobaczymy, jak to będzie u mnie. W lutym się przekonam. Tak piszę jakby w międzyczasie nic się nie mogło wydarzyć. Optymistka. Na razie od operacji ( miałam jedną) 26 miesięcy i 23 od ostatniej chemii. Nie wiadomo po co człowiek to liczy, a jednak liczy. Nigdy nie wiadomo co się zdarzy jutro. Oby każda z nas była zdrowa jak najdłużej, a najlepiej już zawsze :-)
-
Czarownico to u mnie podobnie pierwsza operacja w grudniu a druga w styczniu, z tym ze rok temu ;-) P.S dziś byłam Świętym Mikołajem i dobrze mi z tym <3
-
Ja w ten tryb weszłam po 4 latach po operacji.Jakoś 20 grudnia minie od pierwszej a końcem stycznia od drugiej.
-
Czarownico :-) Skoro kontrole od teraz co pół roku- znaczy wszystko okay. Gratuluję :-) Jeśli u mnie w lutym wszystko będzie dobrze, to też wejdę w ten tryb, bo doczytałam, że wizyty co pół roku po dwóch latach od ostatniej chemioterapii bez wznowy. Jeżeli tak jest faktycznie, to z jednej strony fajnie, że zdrowie dopisuje, a z drugiej przy częstszych kontrolach człowiek czuje się bezpieczniej. Wiadomo, można prywatnie, ale u mnie budżet słabawy. WSPANIAŁYCH MIKOŁAJEK DZIEWCZYNY :-)
-
Kucja a nie myślałaś o zmianie ośrodka?Gliwice to taka fabryka trochę....