Nana ode mnie też modlitwa, jeśli medycyna nie pomaga to może On uśmierzy ból. Można krzyczeć, bluzgać, płakać.. I tak jest się bezsilnym... Cholera jasna!
Nana ja także myślę o Tobie i modlę się.
Nana, ściskam Cię i jakoś nie wierzę, że nic już nie zrobisz. Jesteś fighterką i wierzę, że jeszcze będziesz walczyć! Podejrzewam, że jest Ci bardzo cięzko, ale nie poddawaj się! Jestem serduszkiem przy Tobie.
Są takie chwile, że człowiek chciałby coś napisać ale tak naprawdę nie wie co. Trzymaj się Nana! Każda najmniejsza poprawa bardzo mnie ucieszy :) A co do Metadonu... Rozwodzić się nad tym nie będę, ale leczenie się za pomocą "facebookową" to po prostu szkodzenie samemu sobie. Metadon był od lat stosowany w terapii leczenia uzależnień - zastępował uzależnionym narkotyki. Odchodzi się od niego w terapii jak i od innych farmaceutyków na rzecz psychoterapii. Gdzieś ten Metadon trzeba sprzedać a chorzy na raka to świetna grupa docelowa. Dotąd w onkologii Metadon stosowano jedynie w terapii leczenia bólu i to rzadko bo to szkodliwy i uzależniający opioid. Kto chce niech się truje. Przy tym laboratorium które ogłosiło pozytywne działanie Metadonu, nigdy nie twierdziło, że leczy on raka a jedynie, że o 10% podwyższa skuteczność chemii podawany wraz z nią. Tego też zresztą tak naprawdę nie udowodniono. A to że Metadon robi się taki popularny to tylko siła internetu a nie skuteczność Metadonu.