Do mrozny 13
Sama nie wiem co o tym myśleć , trzeba brać jeszcze rózne chemie
Sama walczę już 8 lat , pomijając te lata co się operowałam na raty , myślałam ,ze w lutym będzie po mnie , bo miałam prawie 2 litry płynu w opłucnej , zrobiłam zabieg , jeszcze zyję , wyszły mi różne zmiany na TK , o których wiem od 2 lat
Przeszłam już przez te osiem lat 6-7 rzutów róznych chemi po 6 kursów i będę dalej brać dopóki organizm będzie wytrzymywał
Nie zakwalifikowałam się na tą nową chemię dootrzewnową , widocznie mam za duże zmiany czy co , stosują chyba tym co pierwszy raz się operują , szkoda,że nie opracowali tej metody parę lat wcześniej
Ale znowu bedę żądać konsultacji chirurgicznej , niech powiedzą wyraźnie , czy mogą mi jeszcze w czymś pomóc , czy już nie
Na Onkologii dają tylko skierowanie na TK , aczkolwiek to były tylko 3 na całe 17 lat jakie tam chodzę
Ostatnie zrobiłam sama tam gdzie kiedyś , bo na Onkologii tak opisywali ,że wystarczyło mi zrobić USG jamy brzusznej , w dupie mam ich te wyniki
Mam 05 października wizytę kontrolną , wiem jak to się skończy , każą mi przyjść za 2 lub 3 miesiące aż markery ostro pójdą w górę i zwiększą się zmiany w jamie brzusznej i łaskawie znowu dadzą jakąś chemię
A najgorsze jest w tym ,że jak póję do normalnego chirurga z myślą ,że może w normalnym szpitalu coś pomogą , to oni znowu jak słyszą ,że się jest pacjentem onkologicznym ,to też mają w dupie , dają do zrozumienia ,że powinna mi pomóc Onkologia
Zdaję sobie sprawę ,że się z raka nie wyleczę , takich cudów nie ma , ale dlaczego nie mam walczyć tak długo na ile mi starczy sił i ochoty ,ale wiadomo ,że sama sobie nie pomogę ,że w tej mojej walce muszą pomóc mi lekarze
Sama nie dam rady