Rak jajnika
Zachorowałam w lipcu tamtego roku.Był to szok,do konca nie wierzyłam,ze mnie to spotkało.Zaczęło sie nagle.Całe zycie zdrowa jak ryba.Póżno,jak zwykle przy I ttym raku pózno.I tutaj zaczyna się moje forum.....Dlaczego tyle krzyczy się o raku piersi,o raku szyjki macicy,a o raku jajnika nic.Mamy profilaktyczne badania cytologiczne,mamografię,a o badaniu CA 125 nikt nam nawet nic nie mówi.Przecież o raku jajnika mówi się(dzisiaj to wiem)"cichy zabójca".Dlaczego ma tak znikomą wyleczalnośc.......Jego wykrywalnośc jest w 3,4 stadium,wiadomo co to znaczy.....Nikt nam kobietom nie mówia by profilaktycznie badac sobie krew,bo to jest jedyna szansa aby uchwycic go szybciej.I wbrew pozorom choroba ta nie dotyczy kobiet tylko po40-tce.Umierały przy mnie dziewczyny,które miału niespełna 20-cia lat.Czy na prawdę w naszym kochanym kraju nie możemy zrobic nic,aby uświadomic przynajmniej kobietom co może im grozic?Ja przeszłam cięzką operacje,dzisiaj jestem zdrowa i wierzę,że tak zostanie.Wiem,że to moja siła mnie pcha do przodu.Tej siły życzę każdemu
-
Barcelona będzie dobrze.Dasz radę,jesteś silną kobietką.Musisz myśleć pozytywnie.Ja od lutego tego roku przeszłam dwa zabiegi - pierwszy radykalny na jajnikach,5 dni temu radykaly usunięcia piersi prawej.Bardzo chcę żyć i akceptuję cały dyskomfort związany z leczeniem.Nie jest łatwo bo już duże ograniczenia w dostępności do leków.Trzymam kciuki.
Krysia 65 dzięki za przepis.Zrobiłam soczek,jest pyszny mimo cierpkości.
Jutro jadę na zdjęcie szwów z mojego piersiątka.Trochę pobolewa mnie ręka,bo mimo zaleceń,że mam się oszczędzać to ja co nieco ją używałam.Ufam,że będzie dobrze.
Pozdrawiam.
-
Barcelona kochana, koniecznie zajrzyj na Syrenki na FB. Takie stany są tam ratowane w 1 do 2 h ;-)
ja sama mega doła złapałam po 1szej chemii II rzutu, bole po Neulascie w 4-5 dniu bylo trudniej zniesc gdy głowa nie wspołpracowała. Ale od 2 dni czuję się SUPER, już zabukowałam bilet i lece po wsparcie i na msze uzdrawiające w PL.
Elbe - to nie tak, super, że Ty często piszesz, ze specyficznym poczuciem humoru :-). Ja jak mam sie źle, kompa omijam, lub wole popisac w 4 oczy.
Pozdrawiam b.słonecznie!
3majcie się dzielnie
-
Hej kochane!
Mam wreszcie operacje, w poniedzialek. W niedziele od poludnia mam byc juz w szpitalu....i powiem szczerze, troche sie boje, i to chyba dlatego ze wiem co mnie czeka, bo 5 miesiecy temu mnie cieli na Szaserow. Bede miec teraz porownanie, miedzy polska a angielska opieka i szpitalnymi regulaminami... Podpisalam juz zgode na wyciecie wszystkiego, tzn. macicy, jajnikow ( a raczej jajnika bo zostal mi tylko jeden) i sieci wiekszej. Teraz z pewnoscia bedzie wiekszy bol i dluzsze dochodzenie do siebie bo wiecej mnie beda kroic. Modle sie zeby wszystko sie dalo wyciac, zeby guz byl do ruszenia, bo inaczej....bedzie zle, i to bardzo. I na dodatek menopauza... Bedzie ciezko, ale w koncu pozbede sie gada!
Lapie czasami doly, poplakuje po kątach, wszystko mnie przerasta, niedlugo bedzie rok jak zmarla moja mama....dobija mnie to ze nie moge sie jej wyplakac w rekaw, na pewno mialabym u niej wsparcie....Straszne jest to zycie, coraz czesciej mysle o tym jakby to bylo gdyby mnie nie bylo. Ukladam w myslach zycie moim dzieciom, choc to One motywuja mnie do walki. Musze wierzyc ze jeszcze bedzie dobrze....
-
Powaliła mnie ta ankieta!!
-
Oj, Rysunkowa! Albo jesteś bardzo naiwna, albo nas masz za głupie. Tematyka oklepana już od wielu lat. Nic się w tej materii nie zmienia na lepsze. Praca licencjacka miałaby coś zmienić?!
Przejrzałam ankietę, nawet ją wypełniłam i bardzo tego żałuję. Jeżeli sama praca będzie na takim poziomie jak ankieta, to gratuluję bystrego umysłu, polotu, a także lenistwa i bezczelności!
-
Dziewczyny, jestem studentką ostatniego roku położnictwa, piszę właśnie pracę licencjacką, dzięki której mam nadzieję coś zmienić w podejściu do pacjentek chorych onkologicznie, bardzo proszę o pomoc. Jeśli możecie, proszę wypełnijcie krótką ankietę http://www.ebadania.pl/7b980395374f5cbe
dużo zdrowia i siły dla was wszystkich!!!:)
-
Byłam w Gidlach, bo to nie tak daleko ode mnie (pod Częstochową). Jakoś w ubiegłe lato. O winku nie słyszałam, może dlatego, że byłam indywidualnie, przewodnik by pewnie powiedział. To malutki kościółek i maleńka Matka Boska - cudotwórczyni. Poczytajcie na stronie sanktuarium, a tu link do winka:
http://www.gidle.dominikanie.pl/winko.html
-
Część wam :)
Elbe pisz kochana, zawsze poprawiasz mi humor :-) a u mnie ciemne chmury...marker z 12 skoczył do 18 :( ale to nie tylko to muszę wyciąć woreczek od tygodnia mam kolor atak nie wiem jak nazwać w każdym razie ledwo dycham i jestem na diecie. To akurat mi się przydało schudłam 5 kilo w tydzień. Mam podwyższone crp i mam nadzieje ze marker wzrósł z tych powodów. A swoja droga ile będę czekać na operacje ? Buziaki
-
Dziewczyny,czy słyszałyście coś o Matce Bożej Gidelskiej i cudownym winku stamtąd?Moja tesciowa była na pielgrzymce w Gidlach i przywiozła właśnie to winko.Wcześniej coś o tym słyszałam,ale nic konkretnego.Pozdrawiam i życzę miłego dnia
-
A ja to sobie myślę dziewczyny że ta baba to nie za bardzo ma pojęcia o gotowaniu a cały pomysł to na program to tupet i lekka chamówa.