Witajcie Syrenki!
Zaczęłam czytać forum w momencie kiedy Kasiorek 4 zaczęła opisywać swoją historię, to ponad sto stron temu! Na razie dotarłam do momentu kiedy pojawia się myszorek Sporo jeszcze mi zostało by być na bieżąco, a boję się ,że nie zdążę ze swoją historią do operacji, więc postanowiłam teraz wejść. Tak w ogóle jesteście takie kochane serca mimo cierpienia, czytając wiele razy szkliły się oczyska. Dlatego nabrałam odwagi by przemówić też i pozyskać otuchy przed tym co mnie czeka.
W kwietniu 2013 byłam na wizycie kontrolnej u gin. I pobraniu cyt. Potem skier na mammogr. Badanie wyszło ok , wszystko w porządku czysto i do kontroli za pół roku. Mam 46 lat. W maju dostałam ataku wyrostka i poszłam od razu na stół, było to ropowicze zapalenie, wynik hist. Nic złego nie wykazał. Wracałam sobie do zdrowia, zaczęły się wakacje, wróciłam do pracy. Od jesieni zaczęło mi dokuczać jelito bolesne gazy co rano i takie jakieś parcie na pęcherz, myślałam , że zapalenie, brałam tam jakieś specyfiki by polepszyć prace pęcherza , piłam aloes na jelita itd., do pracy co rano, nadgodziny, nie było jak myśleć , że cos złego się dzieje, ot wszystko jakoś na wiek się zwala i siedzącą pracę. Niestety było coraz gorzej, poszłam w końcu do lekarza rodz. Dała mi skierowanie na usg brzucha, podejrzenia były ,że coś może po tym wyrostku jest nie tak, byłam też umówiona na wizytę u gin. Badania miały być 17-20 grudnia.
Jednak nie doczekałam do tych badań i dokładnie 5 grudnia jadąc jak co dzień autobusem do pracy coś mi mówiło że muszę się jak najszybciej zbadać, ze coś jest nie tak z tym moim brzuchem, wysiadłam i poszłam na SOR do szpitala. Cały dzień badań , na koniec usg przez brzuch i okazuje się, że mam przy lub około jajników zmianę lito torbielowatą z przewagą komponenty torbielowatej o wym. 13x11x8 cm, chirurg natychmiast mi wypisał skierowanie na ginekologie onkologiczna w trybie pilnym, wypisał zwolnienie z pracy i nastraszył bym nie zwlekała ani chwili gdyż to mu wygląda na raka złosliwego bo szybko urosło! Oczy mi wyszły i jeszcze nic nie docierało, nie zrobili mi bad. usg gin. ani nie miałam jeszcze markerów. Zrobiłam marker,wyszedł 399 i badanie usg ginekologiczne gdzie ginekolog przerażona tym co widzi, bo przecież w kwietniu nic nie widziała! opisuje jako olbrzymi guz miednicy małej wychodzący prawdopodobnie z przydatków o wym. 14x13 cm. Stan po wycięciu wyrostka, podejrzenie CA.
To było w grudniu, dziś jest 2 luty a ja nadal w domu, ze skierowaniem na cito! I pasażerem na gapę!
Na oddział przyjmą mnie 9 lutego, po wielkich bojach i staraniach! Takie są kolejki ! Teraz martwię się co dalej, jak to wszystko będzie, co to jest to co urosło , czy to może być stan po wycięciu wyrostka, czuje się coraz gorzej, boli po stronie lewej, stolce są dziwne, marker się powiększa , 12 stycz był już 699! Staram się być silna, ale tysiące myśli nie dają mi spokoju!!!
Mam trójkę dzieci, chciałabym doczekać wnuków ! Jak to wszystko ogarnąć!?....może ktoś z was miał podobną historię, proszę o wsparcie, pozdrawiam wszystkie syrenki!!!