Witajcie moje kochane!
wpadam na chwilkę, jak tam obżarstwo świateczne?? mam nadzieję, że rozsądnie się objadacie :)
Miłka, bardzo Ci współczuję, miejmy nadzieję, że ten plan podawania chemii bardziej zadziała, ja nie wiem czy bym to zniosła, mam tradycyjnie co 3 tyg. a tydz. po jest do kitu! dobrze, że świeta wypadły tak fajnie, albo bardziej termin wlewów tak przypasował, że mam siłę na wszystko...trzymaj się kochana!
Witaj AgaD677, nie przejmuj się rodziną, bądz sobą, miej dystans, u mnie rodzina i znajomi reagowali tak, ze nie wierzyli ze mogę mieć tak powazny stan, wszyscy mówili, ze będzie ok, a ja im, że raczej wygląda iż będzie nieciekawie, a oni i tak swoje...to normalne ze tak reagują, nikt nie chce choroby, dopiero pomału zaczeli sie oswajać, że to jednak coś poważnego. Ja czekałam prawie dwa miesiace do operacji, a póżniej na wynik, ale w trakcie operacji już było wiadomo co to za gad..teraz żyjemy z tą diagnozą..a tak naprawde wszystko od nas zalezy jak nas będą bliscy i znajomi odbierać, jestem w trakcie leczenia, ale zyję normalnie jak się da, usmiech, radość z kazdego dnia i czynności, myślami staram się wizualizować,że jestem zdrowa, poczucie humoru, słońce w duszy, siła umysłu jest bardzo silna i wazna w każdej chorobie! jasne, przychodzą gorsze dni - wtedy płaczę sobie, to oczyszcza i pomaga, naturalny uspokajacz - cudny organizm nasz! a potem jasno sie robi w głowie jak po burzy! :-)))
Agusia, życzę Ci wytrwałości, wszystko sobie ułożysz kochana, wydobądź siłę na walkę z czarnymi myślami, rób to na co masz ochotę! ta choroba to nie wyrok, jesteś młodziutka i masz silny organizm, dasz radę, buziak :-)
Miłego dalszego świętowania Syrenki, Alleluja!!