Ostatnie odpowiedzi na forum
Cześć dziewczynki w poniedziałkowy poranek:)))
Oczywiście cały czas nie dajemy się żadnej "bidzie' i żyjemy pełną piersią (dosłownie i w przenośni)!!!
Rybenko - jak Cię już wymacajo i krwi upuszczo - daj nam znać - czekamy i trzymamy mocniuchno kciuki:)))
Wszystkiego najzdrowszego:))
Kucju - moja kochana opiekunko - tyle jest w Tobie spokoju i siły do walki, że nawet przez sekundę nie pomyślałam, że Ci się może nie udać.
Ruszaj do boju - a ja mocniuchno trzymam kciuki i wierzę w Ciebie:))
Suuuper wieści Dzoana.....wiedziałam, że będzie dobrze:))) Pozdrów mamę i trzymajcie sie cieplutko kobitki:))
Kochana Danusiu - pierwszy etap za Toba, teraz bierz sie za drugi - i nie może jakoś to będzie, tylko będzie wszystko okej!!!!! Głowa do góry - pomyśl sobie, że jak już będziesz po operacji to zostana tylko ":lampki" i......koniec leczenia a poczatek nowego życia.
Odzywaj sie - choćby tylko po to, żebyśmy wiedziały, że walczysz okej?????
Wszystkiego najzdrowszego dziewczynki:))
Dzoana - od raniutka trzymam mocniuchno kciuki - a Ty daj znać zaraz jak tylko będziesz mogła okej???
Będzie dobrze - ja w to wierzę:)))
Nasze "chemiczki" - odezwijcie sie proszę?????!!!!!!!!!
Wszystkiego najzdrowszego:)))
Brawo Elza - super wieści - jest dobrze i będzie dobrze:)))
I u Ciebie Rybenko - nasz dobry duszku - tez będzie wszystko okej:))) Wierzę w to i czekam na Twój meldunek:)))
u mnie też wszystko okej - kontrole mam 4 grudnia, a teraz tak sie wzięłam za życie, że ciągle mi go mało i mało:)))
Uwielbiam każdy dzień, każdą godzinkę, sekundkę tej cudownej świadomości, że żyję. Uwielbiam po prostu wszystko co sie dzieje i pojawia wokół mnie - uwielbiam siebie, za to, że dałam radę, że moje ciałko jeszcze raz mnie nie zawiodło i stanęło na wysokości zadania:)))
Wszystkiego najzdrowszego kochane dziewczynki:))
Hej, hej........nasze "chemiczki" - co tam słychać w Waszych żyłkach???:))) Odezwijcie się!!!
Malwqa - szkoda, że nie dałaś mi jakoś znać, dzisiaj byłam w Kielcach - odwiedziłabym Cię:(((
Arespies - ja leczę sie w ŚCO w Kielcach a mieszkam koło Buska. Jeśli masz ochotę na kontakt - podaję meila:
olusia918@wp.pl
Wszystkiego najzdrowszego wszystkim:))
Adziulko - twój post to jest dokładnie moja historia z moją najdroższą mamą - pytasz, jak można życ i czekac na smierc? - ja tak do końca nie powiedziałam mamie o tym, ale starałam się bardzo uważnie jej słuchać - czego potrzebuje, jakie są jej życzenia - tak niejako w locie chwytając to co dla niej było ważne. Nie miałam odwagi, aby powiedzieć wprost - widziałam, że pomimo naprawdę widocznych zmian w jej wyglądzie, postępie choroby do końca trzymała ją taka jakaś wręcz eteryczna iskierka życia - choć były chwile, że tak jakby godziła się z nieuchronnością i jej odejściem. Ja myślę, że taka osoba czuje mimo wszystko zbliżający się koniec - a my?...........powinniśmy przebywać z nia jak najwięcej, rozmawiać, opowiadać, wyciągać wspomnienia, tak aby nie zmarnować czasu jaki nam pozostał.
Jestem do twojej adziulko dyspozycji - mój meil: olusia918@wp.pl - pisz, pytaj - postaram się choć troszeczkę ci ulżyć:))
Witaj Stopciaa:)) Ostryga bardzo dobrze to ujęła - trzeba sprowadzić tę naszą "przypadłość" do normalności, trzeba szczerze i normalnie próbować w tej całej karuzeli chemii, zabiegów, naświetlań, operacji itp procedur medycznych funkcjonować.
Tak....to jest trudne, ale nie niemożliwe.
Bądź z nami, pytaj, pisz, co ci "leży na wątrobie" - razem przez to wszystko przejdziemy okej??:)))
I pamiętaj, tak Ty jak i mama macie prawo do chwil słabości, tzw. gorszych dni czy też innych mniej przyjemnych uczuć. Najważniejsze to skupić się na leczeniu i wierzyć, że się uda.....i sie uda:))
KOCHANA BARBARO - wielkie dzięki za Twój wpis, chyba tak do końca nie zdajesz sobie sprawy jak wiele serduszek poruszyłaś i jak wielkiej dodałaś nam wszystkim otuchy i nadziei:))) Bardzo, ale to bardzo Ci za to dziękuję:))
Wszystkiego najzdrowszego dziewczynki:))
Dostałam rentę na rok - pani orzecznik była spoko - czyli od dzisiaj jestem rencistką - ale numer:))) - najlepsza reakcja mojego syna: to cały rok będziesz siedzieć w domu???
Mrtacher - i następna już z głowy - te psychiczne odruchy wymiotne to niestety tak jest - ja, wchodząc na oddział chemii dziennej od razu czułam mulenie, później to przechodzi - trzymaj sie cieplutko:)))
Danusiu ????????
Mrteacher - bardzo się cieszę, że taką podjęłaś decyzję - to jest twój czas i twoja walka - a jutro trzymam kciuki za kolejną dawkę "dożywiania":)))
Danusiu, najważniejsze, że już cie nic nie boli, bo ból dodatkowo rozprasza, a tobie potrzebne jest skupienie sie na leczeniu, a nie takim prozaicznym bólu zęba:)) hi,hi...prawda??
Ty masz pojutrze kolejne "dożywianie", a ja mam komisję lekarską - staję w zusie - złożyłam wniosek o przyznanie renty - się okaże, czy dostanę.
trzymam za Was obie dziewczynki mocniuchne kciuki, żeby poszło wszystko dobrze, jak poczujecie się na siłach - prosimy o podpisanie listy obecności dobrze?:)))
Wszystkiego najzdrowszego kochane:))