Ostatnie odpowiedzi na forum
Witaj Ewelku:))
Jestem po 16 wlewach, a zatem praktycznie doświadczoną "chemiczką'. To prawda, że wejście pierwszy raz na odział chemioterapii jest szokiem tak dla bliskich jak i dla chorego. Poza tym, że jesteśmy w większości jeszcze nie pogodzeni z chorobą i koniecznością walki, to naprościej rzecz ujmując, nie wiemy jak zadziała nasz organizm i - tak przynajmniej ja się czułam - byłam taka przyczajona jak zajac pod miedzą:))
Tak - troche absurdalnie rzecz ujmując - człowiek czuje się tak jak pierwszy dzień w pracy, z dodatkowym utrudnieniem w postaci obesrwacji swojego organizmu.
A dieta? - w miarę możliwośći trzeba jej się trzymać, ale bez przesady. Mój chemik twierdzi, że jeśli organizm bardzo czegoś chce (to taka trochę chcica jak w ciąży) to trzeba mu to dać.
Będzie dobrze - za każdym razem jak podłączano mnie do chemii, zamykałam oczy i wyobrażałam sobie, jak malutkie uzbrojone zołnierzyki wpadają do mojego organizmu i skutecznie rozwalają i przepędzają paskudę - to pomaga psychicznie.
Witaj:)) Przerzuć proszę Twoją wypowiedź na wątek: rak jajnika założony 5 lat temu prze Gojkę - jest tam dużo fajnych i doświadczonych dziewczyn, które na pewno trochę Cie uspokoją jak też wytłumaczą. Pozdrawiam cieplutko:))
Witaj Grzegorzu - miło czytać takie wypowiedzi:)) Jaki rodzaj nowotworu ma Twoja kobietka?
Witajcie dziewczynki:)))
Mariolu - cieszę się, że Cię "zobaczyłam" na wątku - znaczy się - żyjesz i masz się dobrze co???:)))
Danusiu - to są skutki uboczne tych naszych hormonów - przeczytaj sobie ulotkę - ja też mam różnorakie "wariactwa", ale tak nawet nie bardzo dokuczające. Jak powiedziałam o nich mojemu lekarzowi, to usłyszałam: trzeba sie przyzwyczaić:)) no to się przyzwyczajam:))
Kawko - ja leczę się w Świetokrzyskim Centrum Onkologii, dlatego nic nie pisałam wczoraj w nadziei, że ktoś kompetentny sie odezwie. Ale........byłaś dziś u lekarza i co??????? - jakie wnioski???
Ja mam 51 lat i i powiem ci szczerze, że narazie , jeśli chodzi o rekonstrukcję to jestem na nie. Może to jest kwestia wieku, Ty jesteś młoda i na pewno myślisz inaczej. Mam bardzo dobra protezkę i to mi wystarcza Przy tym jestem baardzo aktywną osóbką, mam paczke wypróbowanych przyjaciół i razem szalejemy.
Jestem po leczeniu rok ( 5 stycznia mi minęło), cały czas biorę hormon i .......staram sie życ pełnią życia:)))
Witaj Kamisiu:)) Ja jestem po mastektomii, czyli usunieciu - w moim przypadku - prawej piersi wraz z 18 węzłami. Miałam 2 cykle chemii tzw.czerwoną (4 sztuki) i białą (12 szt) oraz 20 naświetlań. Od końca leczenia przyjmuje hormon przez pięć lat, ale nie tamoksifen.
A więc po kolei: wielkośc guza to jest jedna sprawa, ważna - chyba najważniejsza jest jego "zjadliwość" czyli typ pasożyta. Te wszystkie cyferki, procenty itp. parametry to określają.
Czasem jest tak, że guz jest jeden, ale taki, że najlepiej usunąć całą pierś i zastosować cała procedurę leczenia. to jest bardzo indywidualna sprawa. Ja też miałam mieć tylko 2-3 chemie zapobiegawczo, ale po operacji i po otrzymaniu wyniku konsylium ustaliło taką akurat ścieżkę leczenia.
Witaj BMM - to co stwierdzone, to już jest fakt, teraz trzeba wziąć jak najszybciej to skierowanie i zacząc właściwe leczenie. Na tym etapie może być wszystko a może oprócz usunietego guzka może nie byc nic. Ja wiem, że to jest bardzo trudne, ale próbujcie się nie nakręcać. Teraz trzeba zebrać siły do walki i.....będzie dobrze.
Przejdź na wątek rak piersi założony 5 lat temu przez Barbare - jest nas tam trochę i zawsze jesteśmy dla innych do pomocy i wsparcia.
Zdrowych, wesołych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia dziewczynki:)))
Wszystkiego najzdrowszego:))
Kochana Danusiu - to naprawdę piękna wiadomość akurat w wigilijny wieczór. Wesołych świąt dziewczyno, raduj się !!!!
Witaj lala87 - dobrze, że poszłaś do lekarza tak jak zaplanowałaś. W poniedziałek pójdziesz dalej na badania, a resztą będziemy sie przejmować jak będzie czym okej???:)))
Jest takie mądre przysłowie: ten co się wczesniej martwi, martwi sie dwa razy.
I jeszcze jedno - wcale mniej się nie bałyśmy, jesli będzie trzeba to razem przez to przejdziemy - już nie jesteś sama!!!!!! Pamiętaj o tym:))
Gdzie mieszkasz? Nie pisz konkretnie - jesli nie chcesz - napisz: blisko.