Ostatnie odpowiedzi na forum
"Myślałam że to forum o raku jajnika gdzie każdy pisze o tym jak się żyje z tą chorobą, czego się spodziewać na co być przygotowanym a przede wszystkim jak dzielnie walczyć. mi jest w tej chwili b trudno, może z czasem inaczej spojrzę na to. Ale nie będę udawać że tak cudownie jest bo mama dochodzi do siebie po operacji kiedy wiem że jeszcze długa i trudna droga przed nam np chemiai. A teraz przede wszystkim wyniki badań."
Forum przeczytałam już dawno i to kilka razy. Sama zostałam zbesztana za brak optymizmu w chorobie Mamy... gdy pigułka z hospicjum powiedziała, że jej Mamie po 2 latach zrobił się taki guz, że nie dano rady zoperować... Mama była wtedy pół roku po operacji. I od tego czasu uważam na to, co piszę.
Chemia nie jest zła. Moja Mama przeszła w jednym roku 23 wlewy. Inne babki miały w tym czasie tylko 6. Co tydzień chemia...
Powinnaś się cieszyć, że Mama dochodzi do zdrowia. Czemu? Mojej Mamie nie goiła się rana. Miała umrzeć, bo była martwica... Lekarze nic nie chcieli robić. Gdybym siedziała i płakała, nigdy nie znalazłabym pielęgniarki od larw. Mamie nigdy nie podano by chemii, bo onkologia bała się, że ta ją zabije...
A gdy człowiek uświadamia sobie, że to na nic... czytając chociażby Twoje słowa. Ogarnia go złość.
Mało o mnie wiesz.. a oceniasz. Nie jestem dziwna. Jestem zdecydowana walczyć. Za wszelką cenę...
Mariak... od jakiej diagnozy zaczęłaś? Gdzie się leczysz?
I najlepiej nie starajcie się i tak wg Sary przegracie. Bo wszystko to kwestia czasu.
Chodzi mi o takie słowa.
Słowa, które nie dają nadziei.
Poza tym... Pisanie o emocjach jak najbardziej jest wskazane. Weźmy jednak pod uwagę to z jakim odbiorcą komunikatu jesteśmy w kontakcie. Kobiety z rakiem jajnika. Wiele przeżywa obecnie wznowę, szuka dla siebie ratunku u różnych specjalistów. Czy treść wypowiedzi nie powinna być dostosowana do sytuacji? Oczywiście, że tak. Tym bardziej, że piszemy do siebie, nie możemy odczytać swoich emocji. Dlatego tak istotne jest uważanie na to co się pisze i jak się pisze.
Prawda jest taka, im częściej będą się pojawiać takie wpisy. Tym mniej będzie użytkowniczek forum.
Użytkownik @nana napisał:
Lilith, "Słowa od zawsze bardziej raniły niż gesty", masz rację. Tyle, że nikt tu nie pisze, by zranić innych. Wyraża swoje emocje i ma do tego prawo. Jeżeli któraś napisze, że ma wznowę, inna, że boi się, bo czyjeś dni są już policzone, czy, że nie pogodzi się z chorobą - to rani innych?! To sprawa tych "innych" jak to przyjmą. Mamy nie pisać, a może nie czytać?
Nana... Sara_R i jej wypowiedzi nie są w takim tonie. Dla niej rak to wyrok. Pisze przecież, że jej ciocia tak strasznie cierpiała i po co takie życie? Po co? I że rak jajnika to straszna choroba.
Pisanie o wznowie jest czymś zupełnie innym.
Agnieszko... Nana, Saro_R, każdy ma prawo do wątpliwości, ale jeśli od jednej osoby ciągle od miesiąca czyta się TYLKO o tym, że ciocia cierpiała, żyła 5 lat, ale tak strasznie cierpiała... to naprawdę ręce opadają.
Nikt nie chce być tutaj ciągle głaskany.
Prawda jest taka, że każdy się boi o życie bliskiej osoby. Ten strach trzeba jednak zamienić na działanie.
Jak nagle wszyscy zaczniemy myśleć o cierpieniu i śmierci to nie pomoże to nikomu.
Sara_R, Twoja Mama wcale nie musi cierpieć tak, jak Jej siostra. Mojej Mamie bardziej dokucza pęcherzyk żółciowy, niż rak. Nie możesz myśleć w taki sposób... bo strach Was zabije szybciej niż rak.
"Rak nie mija pod wpływem prawienia sobie tylko pięknych słów, pocieszania, wyparcia się choroby i udawania, że wszystko jest ok!"
Nikt nie udaje, że wszystko jest ok. Nikt nie bagatelizuje choroby.
"To choroba nas dołuje, a nie wypowiedzi!"
Nie zgodzę się. Słowa od zawsze bardziej raniły niż gesty.
Nana, oczywiście, że tak...
Tylko, gdy ciągle słyszy się od jednej osoby o ogromnym cierpieniu cioci, która zmarła na raka jajnika, to...
Mój dziadek zmarł na raka prostaty. Cierpiał ogromnie z przerzutami na kości. Wył w nocy z bólu. Morfina nie pomagała... znajoma zmarła kilka miesięcy temu na czerniaka. Osierociła dwójkę dzieci. Miała 29 lat. Obecnie umiera synek mojej znajomej. Przyjaciółka Mamy ma raka płuc, Teściowa brata raka pęcherza... Jeśli będziemy skupiać się tylko na tym, kto umarł i czy życie w cierpieniu ma sens, to wszyscy popadniemy w mega doła.