od 2017-02-09
ilość postów: 201
Ten nomogram z linku powyżej ma jeszcze Furman grade - czyli stopień złośliwości guza.
https://www.semanticscholar.or...
Wklejam link do tego nomogramu, bo tutaj słabo widać, ale on ma dodatkowo wiersz N - node - węzły chłonne (zajęte lub nie)
M - metastasis - przerzuty
Opis nomogramu: 1 wiersz to są punkty do których odnosi się wszystkie poniższe parametry, należy przeprowadzić linię prostopadłą od każdego parametru i zsumować punkty.
2 wiersz to wiek
3 wiersz płeć (female - kobieta, male - mężczyzna)
4 wiersz objawy non-brak, local - miejscowe, systemie - ogólne
5 wiersz tumor size - rozmiar guza w cm
6 wiersz T stage - klasyfikacja TNM - guzy do 4 cm T1a, 4-7cm T1b
7 wiersz metastasis - przerzuty
Po przeniesieniu wszystkich parametrów do wiersza 1 i zsumowaniu punktów odszukujemy tą ilość punktów w wierszu 8.
Przeprowadzamy ją prostopadle w dół do kolejnych wierszy 9,10,11,12 - przezywalność po roku, 2,5,10.
Przy moich parametrach : guz T1b 5,5 cm "uzbierałem" ok. 100 punktów, co daje przeżycie specyficzne dla raka np. dla 10 lat 90%. Wydaje się to trochę skomplikowane, ale jest proste i poparte badaniami na dużej grupie badawczej.
Jak chcę się czasem pocieszyć, podkładam dane swojego raka do tego nomogramu poperacyjnego Karakiewicza. Ma on około 90% sprawdzalności, ja miałem guza 55x42mm. Według tego nomogramu moje 5 letnie przeżycie jest powyżej 90% i tego się próbuję trzymać. Jest to nomogram oparty na wieloletnich badaniach pacjentów przeprowadzony na dużej grupie badawczej. W następnym poście mogę opisać jak go wypełnić. U Was guz był T1a, bardzo mały.
Nie, ja miałem operację we Wrocławiu. Urolodzy chirurdzy obecnie zajmują się głównie operacjami onkologicznymi(prostaty, pęcherza, nerki). Myślę, że każdy urolog, który podejmuje się takiej operacji bardzo dobrze się na tym zna - nie ma innej możliwości. Obecnie jest takie zalecenie, że jeśli jest to możliwe, guzy T1b powinny być usuwane oszczędzająco nerkę (bardzo zbliżona czystość onkologiczna i zachowanie nerki), ale to zależy od kilku czynników, lekarze wstępnie to wiedzą już po badaniu obrazowym. Ja podpisywałem zgodę na dwa rodzaje operacji, pewność jaką wykonać dopiero po "otwarciu". W szpitalu byłem 5 dni, 3 m-ce później już w pracy i na nartach. Ale te kilka dni, to okropne samopoczucie, wymioty po narkozie, ból, gorączka, podłączona aparatura, dreny w ranie, brak snu, przygnębienie. Ale da się przeżyć, trzeba się gada pozbyć i później nie dowierzać, że się go miało. Najgorsze oczekiwanie i czekanie na wyniki. Pozdrawiam.
Po mojej diagnozie i długim terminie oczekiwania, natknąłem się na ten szpital - miał dobre opinie. Miałem guza 5,5 cm T1b jasnokomórkowy złośliwość 2. Usunęli mi tylko guza. Guz lity w nerce lub torbiel atypowa niestety bardzo rzadko nie jest zmianą złosliwą, ale takiej wielkości guz czyli pomiędzy 4-7 cm daje stadium I z wysokim stopniem przeżywalności. Oczywiście trzeba mieć nadzieję, że będzie to zmiana niezłośliwa, bo szanse takie są. W moich wcześniejszych postach opisany jest mój przypadek, jestem 3 lata po operacji. W stopniu zaawansowania T1b guz tylko w nerce, zmiana jest usuwania i nie ma dalszego leczenia, tylko kontrola onkologiczna. Wiele też zależy od wyniku histopatologii i umiejscowienia guza, być może będzie to operacja oszczedząjaca nerkę. Nie łamcie się, nie jest to duży guz.
Ja jestem prawie 3 lata po operacji, czasem też coś w tym boku czuję, chociaż robię już dawno wszystko, chodzę na siłownię, biegam, rower szosowy, pływanie. Podczas takiej operacji rozcięta jest skóra, powięź mięśniowa, mięśnie, powięź Gerota, sama nerka, ma się naprawdę co goić i potrzeba na to czasu. Nie skupiaj się za bardzo na tym, wszystko jest w porządku skoro usg jest ok.