Ostatnie odpowiedzi na forum
Tak bardzo współczuję wszystkim chorym :( dziś tato ma tk a ja już wariuje z nerwów. Co dopiero mają powiedzieć chorzy -tacy jak mój tato na przykład. My mamy tą świadomość że możemy utracić bliską osobę, a oni... Ten strach o to co pokażą kolejne wyniki jest tak okropny :( ciężko z tym żyć :(
Monika1, to bardzo szybko ale statystycznie rzecz ujmując to właśnie w ciągu pierwszych dwóch lat dochodzi do wznów . Oby tym razem to był ostatni raz -trzymam mocno kciuki <3
Ja tez nie mogę się zebrać na kolonoskopie. Czeka mnie teraz biopsja guzkow w piersiach. Wczoraj pochowalismy moją kuzynke :( walczyła tak dzielnie z tym gnojem :( osierocila dwuletniego syna :( nie mogę się pozbierać :( Ktoś kto zawsze działał na rzecz badań nad rakiem , biegała w maratonach itd -sama na tego raka zachorowała i zmarła :( Straż Pożarna i Policja musiały kierować ruchem -tylu ludzi przyszło się z nią pożegnać :( długo nie będziemy mogli się z tym pogodzić, bardzo długo ;(
Kate77 nie rozumiem. Pamiętam jak pisałaś, że lekarka uspokajała Was, że przerzutow nie ma. Znajoma onkolog tez. A teraz ten wypis. Może to dlatego, że zostało wprowadzone leczenie i węzeł się zmniejszył, cxy jak? Powiem Ci tak z innej strony, że według mnie to czy węzeł był zajęty czy nie nie ma aż takiego dużego znaczenia. Zobacz -tato Majo miał czyste węzły a ma przerzut do wątroby :( tato Avietty tez miał czyste węzły a teraz ta sytuacja. Ja czasem myślę, że lepiej jeśli jest jakiś pojedynczy przerzut bo wtedy lekarze wytaczaja "ciężkie armaty " na tego gada żeby się nie rozprzestrzeniał. Gdy węzły są czyste, często nie zlecają leczenia a gad tak czy siak się rozsiewa (nie zawsze ). Może pisze głupoty, ale to są moje wnioski po przeczytaniu historii wielu, wielu chorych. Jak czuje sie teraz Mama? Mam nadzieje, że rana w koncu zaczęła się goic. <3
Zgadzam się aniaem :( choroba zmienia nas i nasze życie na zawsze :(
W środę jadę na pogrzeb kuzynki, 32 lata, dziecko 2 letnie, wspaniała dziewczyna --i nie pisze tak dlatego, że zmarła. Był to po prostu cudowny człowiek. Kilka lat temu uznano ją za zdrową, był to rak piersi. W lipcu nastapił nawrót choroby, wymeczyl ją całkowicie :( ale walczyła do ostatniego tchnienia :( nie mogę w to uwierzyć. U mnie kiepsko z wiarą i takie momenty to jeszcze pogłębiają. Nie zgadzam się na taką niesprawiedliwość ;(
Avietta a bronchoskopia nie potwierdziła przerxutow, prawda? Nie rozumiem tego wszystkiego :(
Bardzo mi przykro :( kurcze cały czas myślałam, że to na pewno nie przerzuty :( ja na SUV się nie znam, ale pisała o tym kiedyś Kate77 i norma jest do 2 :(
Kiedy macie wizytę u onkologa?
Avietta czekam na wiadomości -oczywiście liczę na to, że będą dobre!
Witaj Majo, ja też nie znam się na tym, z trgo co pisze w necie to tylko tyle wiem, że radykalna ma za zadanie wyleczyć. Nie wiem czemu od razu Twojemu Tacie jej nie zaproponowali. A ta pierwsza chemia, którą dostawał to była też paliatywna czy może to właśnie była radykalna? Kurcze jakieś to wszystko niezrozumiałe dla mnie bo tak na mój rozum to każdemu powinni najpierw zlecać radykalną a dopiero gdy wszystkie mozliwosci się wyczerpały -paliatywną.
Mój tato chyba wpadł w mała obsesję ważenia się. Pani onkolog na każdej wizycie pyta się taty cxy stracił na wadze i mam wrażenie, że dla taty to teraz priorytet nie chudnąć. Przynajmniej raz w tygodniu mówi mi ile waży. Nie chce sobie wyobrażać jak bardzo się boi nawrotu choroby :( znam go dobrze o widzę, że boi się bardzo.
Kate77 musisz spróbować odsunąć źle myśli i nie zaręczać się, bo się kobieto wykończysz! Ten spacer to dobry pomysł. Ja również życzę miłego weekendu. <3
Witamy na forum -bardzo mi przykro , że i Wy dolaczyliscie do naszego grona :( Ja co do przerzutow nie mogę się wypowiadać, pierwsza diagnoza u taty była taka, że przerzutow nie ma. Czy aktualnie ich nie ma dowiemy się pod koniec maja bo wtedy mamy tk a w czerwcu kolonoskopię. Wiadomo, gdy już są przerzuty -walka jest dużo trudniejsza, ale to nie oznacza, że mamy się poddawać. Musimy walczyć o naszych najbliższych. Mój kolega miał już nie żyć -w maju 2016 dawano mu góra pół roku życia (rak nerki, przerzuty do wątroby i płuc, zajęte węzły chłonne ). Żyje, ma się dobrze, pierwsza chemia go dobijala, dostał nową i to nie ten człowiek, jedne ogniska zmalały, drugie stoją w miejscu. Zaczął znów jeździć na rowerze i czuje się jak zdrowy człowiek. Pamiętajcie -każdy przypadek jest inny. Ja właśnie w ten sposób staram się myśleć.
Kate77 ciesze się, że lekarka zmieniła podejście, choć za to wczorajsze najchętniej bym jej nazdała! Trzymaj się <3