od 2016-06-03
ilość postów: 684
Witaj sinmartin ,
Dokładnie takie same są nasze odczucia. Ci lekarze i ordynator dr. Izolda Mrochen Domin stworzyli ten oddział od podstaw i zostało im to zabrane. Onkolog mojego taty wskazala największy problem wynikający z likwidacji, otóż na Ochojcu, załóżmy, że pacjent zaczyna mieć problem z nerkami -kieruje go na oddział "wyżej " czy "niżej " i już jest zapewniona opieka nefrologa -ponieważ jest to szpital wielispecjalistyczny. W obecnej sytuacji pacjent musi radzić sobie sam. Była to świetnie radząca sobie organizacja i tez kompletnie nie rozumiem tego co się stało. Ale jedt stare dobre powiedzenie, że jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze.
pozdrawiam i zdrowia życzę
Iza
Witaj sinmartin. Jeśli Ci zależy to sprawdź czy ten doktor nie przeszedł na Raciborską. Nie wiem czemu ale jest robiona z tego przeniesienia jakaś tajemnica. Mój tato tez był pod opieką onkolog z Ochojca, był na Ceglanej I powiedziano mu , ze pani doktor "nigdzie" nie przeszła tak jak i większość onkologów z Ochojca. Tato pojechał na Raciborską i okazało się, że wielu lekarzy z Ochojca przeszło właśnie tam, między innymi lekarka mojego taty.
Pozdrawiam
Witaj Gruszka88. O ile Tacie podniósł się marker? Bo mojemu tacie z 2.7 na 3.3. A Twój Tato haki miał wynik poprzednio?
Właśnie u nas ta sama sytuacja -w kwietniu tk jb i miednicy ok, kolonoskopia rok temu -też ok. Z tym, że tato nie miał badania klatki piersiowej wiec tersz pytanie czy ten marker nie dotyczy czasem jakiś zmian w klatce . Nasza onkolog tez nie zwróciła uwagi na ten skok, ponieważ nadal mieści się w normie (mój tato jest palaczem wiec norma to 5.5).
Podobno skoki markera wyprzedzają zmiany obrazowe o kilka miesięcy. W środę tato wraca ze wsi i ma iść do rodzinnego po skierowanie na rtg klatki piersiowej. Od onkolog żadnego skierowania nie dostał wiec musimy w ten sposób próbować. Kolonoskopia z tego co czytałam to rok od operacji a potem ,jeśli nie było żadnych polipów, to za trzy lata. Wiem, że są onkolodzy którzy zlecają co rok.
Miejmy nadzieję, że skoki u naszych Tausiow spowodowane są jakąś "pierdola ". Twój tato miał wykonane badanie klatki piersiowej? Czy tk dotyczyło tylko jb i miednicy?
Pozdrawiam
Avietta ogromnie cieszę się, że się odezwałaś! Bardzo mnie martwiła ta cisza, ale Łukasz 93 bardzo dobrze przewidział :) bo on z kolei miał pozytywne podejrzenia :) Jeszxze bardziej ciesze się, że wszystko u Taty ok. Ja mam nadzieję, że u mojego taty będzie podobnie. Nie jest tej nadziei zbyt wiele, ale jest. U nas skoczył właśnie ten cholerny marker i stąd ten strach. U mojego taty jednak stopień zaawansowania choroby był wyższy wiec i prawdopodobienstwo wznowy większe. Mimo to ogromnie się cieszę, że u Twojego Taty jest dobrze. Tak , wiem-mimo to żyjecie w ciągłym strachu , ale warto ponosić taką cenę jeśli w zamian ma być zdrowie kochanej osoby :)
Zajrzyj do nas od czasu do czasu.
Ściskam mocno
Dzięki Łukasz93, ja też mam taką ogromną nadzieję. Bardziej liczę na to, że marker skoczył z powodu nerek. Stan zapalny chyba nie za bardzo, bo tato miał robioną całą morfologie i nue wykazała stanu zapalnego. Nie wiem czy morfologia może tego nie wyłapać? Kolonoskopie tato miał ostatnio z początkiem lipca ubiegłego roku. Wtedy też miał badanie klatki piersiowej i morfologie. Ogolnie badania o szerokim zakresie na oddziale geriatrii. Tk jb ma tato regularnie wykonywane co pół roku, ostatnio 19 kwietnia. Wynik był ok, ale wiadomo od kwietnia moglo się dużo zmienić. Teraz chce tatę namówić na wizytę u rodzinnego i poprosić o skierowanie na rtg klatki bo onkolog wyraźnie klatkę bagatelizuje. Dowiedziałam się od dobrej duszyczki z tego forum :) że profilaktyczne rtg przysługuje raz w roku, więc nie powinien mieć tato z uzyslaniem skierowania.
No cóż, będę tatę namawiać na powtórne badanie markerów i rtg. Jest bardzo uparty i ufa lekarce wiec boje się, że mnie nie posłucha a wtedy kolejne markery i wizyta u onkolog dopiero we wrześniu -do wtedy to nawet nie chce myśleć co może się stać. Statystycznie rzecz biorąc, nieleczone przerzuty zabijają w przeciągu 6 miesięcy.
Mam ogromny mętlik w głowie. Śledzę od środy znów wątki rakowe na innych forach i nikt, kompletnie nikt nie wyszedł z przerzutow. Mimo nieraz wielokrotnych operacji usuwania przerxutow , one wracały. Czarna to wizja, która nie daje spokoju.
Dam znać czy udało mi się przekonać tatę. Jeśli nie to już nicxego nie będę mogła zrobic.
Pozdrawiam i proszę nie przestawaj trzymać kciuków.
Lukasz pytałes o kolejne tk. Pani onkolog dala skierowanie i kazała umówić się na grudzień. Jeśli rtg wyjdzie czyste a marker będzie miał nadal tendencje wzrostową to ja na pewno nie umowie taty na grudzień tylko ok września. Bo przecież do grudnia chyba bym oszalała. Poza tym w opracowaniach pisze, ze wzrost markera wyprzedza pojawienie się zmian obrazowych o jakieś 2-4 miesiąca, wiec nie ma sensu czekać aż do grudnia. Co o tym sądzisz?
Cześć Łukasz.
Tak, pamiętam, że w przypadku Twojej mamy markery zawsze szalały i w sumie nie mają żadnej wartości prognostycznej. W przypadku mojego taty jednak jest raczej inaczej, marker był ogromny przed operacją a potem ładnie spadł do 2.7, dlatego tak mnie to martwi. Tk jb tato miał pod koniec kwietnia, ale rtg jeszcze nie miał. Taty onkolog bagatelizuje klatke piersiową tak jak i lekarz taty Avietty, dlatego przypadek taty tak mi przypomina tamtą historię. Usłyszałam nawet od ordynator, że jesli jb czysta to płuca też. Skąd Ci lekarze się biorą? Ja tego kompletnie nie rozumiem. Nie jestem lekarzem a wiem, że to nie jest prawdą. Skąd oni biorą takie wnioski? Tata ma kolejną wizytę dopiero we wrześniu a rtg powinno być w lipcu a tu nawet skierowania nie ma. Lekarka osłuchała tatę, obejrzała wyniki morfologii i zaniepokoiła się tylko kreatyniną. A gdzie rtg, gdzie skok markera. Tato spokojny, bo marker w normie no i stwierdził, że lekarka wie lepiej. A ja śmiem twierdzić, że nie w tej sytuacji. W zaleceniach jest wyraźnie, że rtg klatki raz w roku a u taty mija rok w lipcu. Cieszę się, że tato jest spokojny i korzysta z życia, ale za to ja już trzecią noc nie śpię, choć to akurat najmniej ważne. Będę namawiać tatę na sprawdzenie markerów, ale jeśli znów będzie wzrost (a tego się spodziewam) to nie popuszczę z rtg. I może tata być na mnie zły, jeśli tego nie zrobię będę potem siebie winić do końca życia. Już i tak siebie winię za to wszystko co się dzieje. Gdybym bardziej się postarała to tato wziąłby wtedy tą chemię. Byłam zbyt tym wszystkim wtedy zmęczona i odpusciłam, a nie powinnam była. Źle żyje się z takim poczuciem winy. Bardzo źle.
A tak z drugiej strony głowy słyszę głos mówiący: odpuść, co to da, na przerzuty nie ma lekarstwa, szanse na wyleczenie praktycznie żadne. Jakie to wszystko popieprzone :(
Samarkanda, proszę Cię, namów Tatę na konsultację u innego onkologa. Ja bym dała wszystko aby móc cofnąć czas i aby tata wtedy dostał tą chemię. Nie znam dokładnych wyników Twojego taty ale wiem, że chemia uzupełniająca daje większe szanse na wyleczenie. Może kolejny onkolog też odradzi chemię, ale dla świętego spokoju, udajcie się na konsultację. Tu na stronie również możesz napisać do BIO- zapisz sobie wtedy kod dostępu do odpowiedzi, aby móc ją później odczytać.
POzdrawiam
P.S.Łukasz bardzo się cieszę, że u Mamy wszystko ok. Trzymam kciuki aby już zawsze tak było i głęboko w to wierze, że drania pokonaliście.
Jeszcze tylko mam nadzieję, że wzrost ten jest związany z nerkami. Tato ma przekroczoną normę karnityny, leczy się u urologa. Wyczytałam, że wzrost występuje przy niewydolności nerek. Wole juz to niż przerzut :( Czas pokaże.
A co u Ciebie Łukasz? Co u Mamy? Fajnie, że się odezwales.
Pozdrawiam
Witaj Łukasz93. Tak, będę starała się tatę namówić na powtórzenie badania. Zawsze robi je w tym samym laboratorium. Trzy miesiące po operacji Cea wynosiło niecałe 4, od stycznia 2017 - 2.7. Badanie tato wykonywał co 3-4 miesiące i zawsze było to 2.7. Ostatnio taki wynik był w lutym, a teraz czerwcowy to 3.3. Wyczytałam, że z reguły skoki cea (nawet te mieszczące się w normie ) świadczą o rozwijającym się procesie nowotworowym. Tak było też u taty Avietty. Jeśli kolejny wynik będzie wyższy to już wiadomo na 100% co się dzieje :(