Rak piersi

14 lat temu
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
3346 odpowiedzi:
  • k33 napisał:

    Witam serdecznie, jestem tu nowa. W sumie sama nie wiem, czy dobrze, że tutaj zaglądam (czy nie wywołuję wilka z lasu), ale w mojej głowie buszują różne myśli i pomyślałam, że może tutaj rozwieją się moje wątpliwości. Zacznę od początku... Na usg radiolog zalecił biopsję piersi, bo obraz zmiany nie jest jednoznaczy. Poszłam więc do drugiego radiologa, tym razem na elastografię (podobno skuteczniejsze od usg), tam radiolog powiedział, że coś jest, ale wg niego biopsja nie jest potrzebna, powiedział, żebym poczekała pół roku i jak urośnie zmiana to wtedy dopiero biopsja. Dodatkowo, w tym samym czasie na wątrobie pojawiła się również zmiana, która lekarz 1 równiez kazał zbadac dokładniej rezonansem lub TK z kontrastem. Powiedział, że to nie ma nic wspólnego z piersią. A czytałam , że nierzadko przerzut na wątrobe jest z piersi i dopiero wtedy osoba dowiaduje się o raku pierwotnym.Tylko czy to możliwe w praktyce jesli np. rak jest na bardzo poczatkowym etapie? Czy wasze historie, gdy zdiagnozowano raka piersi były bardziej przejrzyste/jednoznaczne? czy czekac z biopsją jak zalecił 2 lekarz, czy może już teraz powinnam zrobić biopsję, jak zalecił pierwszy radiolog? czy może pójśc z tym do ginekologa? Powiedzcie też prosze czy moge biopsję zastąpić rezonansem?bardzo boje się biopsji i stad póki, co nie spieszy mi się z nią, ale z 2 strony nie chce zeby za pół roku okazało się coś groźnego a ja bedę pluc sobie w brodę..bo wiem, że z rakiem czas ma niebagatelne znaczenie. proszę podzielcie się waszymi historiami, jak u was się zaczeło...i co myślicie o moim przypadku? dziękuję ps. mam 33 lata

    Asiu, co u Ciebie, jak się czujesz?


  • Rybeńka i co u Ciebie Kochana, jak się czujesz? Ostatnio tu zaglądałam 11 miesięcy temu... Wow, jak ten czas zasuwa. Dziewczyny a co słychać u Andzi? Nie udziela się już na forum czy po prostu nie mogę znaleźć Jej postów w z ostatnich tygodni? BUZIAKI DLA WAS !!!!

  • Dzoana, sama wiesz, fakt, że nie ma kogoś na forum nie znaczy nic złego:))

    dlatego mam nadzieję, że u wszystkich wszystko ok:)

    u mnie przynajmniej dobrze jest!

    a u Ciebie?

  • Kochane Dziewczynki cieszę się, że u Was wszystko w porządku! U nas, odpukać też. Mama chodzi na kontrole i jest OK, oby jak najdłużej. W grudniu miną 4 lata odkąd zaczęła kurację Tamoxifenem. Jeżeli o mnie chodzi to staram się regularnie badać, profilaktyka ważna jest :D Całuję Was mocno! I dzięki, że się odezwałyście!

    P.S.

    Pati, czekamy na info, powodzenia!

  • 7 lat temu

    A jak długo mama ma brać Tamoxyfen?

  • ja biorę ponad 5 lat, kelarka mói, że mam brać jeszcze długo, bo ostatnio badania pokazują, że daje to lepsze efekty

    rak piersi lubi wracać...

    Dzoana, uściskaj mame, ja w październiku obejde 6 lat od diagnozy:)

  • elza - wstępnie było powiedziane, że 5 lat, ale właśnie podczas jednej z ostatnich kontroli lekarz powiedział, że można brać dłużej. Mama się po nim czuje naprawdę dobrze, tylko na początku miała częste uderzenia gorąca, ale poza tym żadnych dolegliwości. Skoro pomaga, to trzeba się tylko cieszyć. 
    rybenka - no właśnie! prawdę mówiąc, jestem jakaś taka spokojniejsza jak Mama bierze ten Tamoxifen. Wiem, że to lekarstwo, które Jej pomaga, dlatego chciałabym żeby mogła go brać jak najdłużej. 6 lat, pięknie! Życzę kolejnych 6ciu! :* Dziękuję!

  • mi też tylko te uderzenia gorąca dokuczaja, ale da sie z tym żyć:)

    tyle już zyskałyśmy , Twoja mama i ja, dzięki temu leczeniu

    zgroza mnie ogarnia jak słyszę, że kobiety leczą się u znachorów mając raka piersi, po prostu w głowie sie nie mieści!!

  • To fakt Kochana... A słyszy się teraz o takich przypadkach coraz częściej... :( Ja wierzę w zdrowotne właściwości ziół  itp., ale kurcze nie do tego stopnia, żeby zlikwidować raka... No niestety taka prawda. Przeziębienie wyleczą, ale nowotworu już nie.

  • Niestety jednak prawdą jest, że znachorzy i inni naciągacze bardzo grają na ludzkiej psychice a jednak zdesperowany człowiek, który pragnie żyć albo pragnie tego życia dla kogoś bliskiego, jest w stanie uwierzyć we wszystko i wszystkiego spróbować... Rozumiem to... Ale jednak przedkładanie kwalifikacji znachorów przed lekarzy jest delikatnie mówiąc niemądre...



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat