Rak piersi
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
-
Jest źle... III stopień złośliwości, her2 ujemny potrójnie... Jutro komisja, ale lekarz proponuje najpierw chemioterapię... łzy lecą...
-
dobrze, ze her ujemny
kochana, jedna moja koleżanka miała taki wynik, do tego guz wieli, ponad 3 cm a teraz po 3 latach jest w ciąży i za dwa miesiace będzie tulić swojego synka
chemia na początku to na pewno dobra decyzja
trzymaj się skarbie !!
-
Potrójnie ujemny... to chyba najgorszy z możliwych. Dziękuję, ten przykład Twojej koleżanki jest bardzo pokrzepiający.
Jak uleczyć obolałą duszę? Staram się trzymać, ale panika, która mnie ogarnia jest silniejsza.
-
akurat dodatki her to zly znak, wiem co móię, bo mam her dodatni
a jeżeli chcesz nawiązać kontakt z ta moja znajoma, to ona prowadzi bloga, tam jest jej mejl, na pewno ci odpisze jak do niej napiszesz!
http://milosc-rak-codziennosc.blogspot.com/
duszę uleczy czas
pomysl o tym tak
co sie stalo to sie stalo
teraz trzeba sie pozbyc skurczybyka
podchodzimy do sprawy zadaniowo
jutro komisja i decyzja o leczeniu
zrob liste spraw, które chcesz załatwić przed leczeniem
oraz idź i kup sobie wodoodporna mascare, skoro łzy lecą, bo przecież musisz jakos wyglądać, nie??
Buziaki
-
Pewnie, nie mogę się zaniedbać! A jak wygląda taka komisja?
-
nie wiem dokłądnie
ale chyba chodzi o to, zeby i chemiotepeuta i radiolog i chirurg wspólnie podjęli decyzję, jakie przyjąć leczenie w Twoim przypadku.
Więc wiesz, oko pomalowane, włos ułozony a na nogi czerwone szpile :)))
-
Tak, tak....koniecznie czerwone szpilki, bo kolor czerwony to energia, a Tobie Iwonko i nam wszystkim jest ona baaaardzo potrzebna.
Po prostu kochana......do roboty - trzeba wywalic te paskude.
Komisja na podstawie wyników (u nas to jest konsylium) ustawia tzw. tok leczenia.
Iwonko - jestem z Tobą, a i Ty tez bądź z nami - w kupie siła i według przysłowia - kupy nikt nie ruszy:)))))
-
Bardzo mi pomagacie. Samej było by jeszcze ciężej... energii brakuje mi bardzo,trudno mi się z tym pochodzić, ale walczyć będę do końca! Nie dam się dziadowi! Chwilami wariuje wyszukując sobie nowych zmian na ciele! Każdy pieprzyk wydaje się podejrzany, a węzły sprawdzam tak często, że to już chyba tik nerwowy :). Też tak miałyście?
-
oczywiscie
ciagle tak mam, macam sie jak głupia:))
ale początek, zetknięcie z rakiem, to najgorszy koszmar
potem z czasem wszystko sie jakos poprawia, w głowie lepiej układa
jest problem to trzeba go rozwiązać, to najleposze podejscie, ale nie jest łatwo dojsc do tego podejscia
-
cześć dziewczyny
jeszcze jestem przed operacją. Mam wynik z Zakładu Genetyki, BRCA1 nie stwierdzono nosicielstwa przebadanych próbek DNA czyli w testach DNA zmian nie wykryto.Pobrano jeszcze krew do dalszych badań ale już w trybie standard czyli wyniki za miesiąc. Jestem dobrej myśli bo najbardziej bałam się o wynik BRCA1.To dobra wiadomość wśród wielu złych. Iwonazm, na komisję czekałam trzy dni od otrzymania wyników ale miałam biopsję uzupełniającą węzła chłonnego wykonaną na cito i druga komisja określiła zakres leczenia.Od powzięcia wiadomości o wyniku badania histopatologicznego do operacji minęło a właściwie minie 3 i pół tygodnia. To chyba niezły czas. W czwartek będę po operacji. Też miałam huśtawkę nastrojów i wiele trudnych momentów. Teraz jestem oswojona z myślą: tak mam raka, ale zrobię wszystko aby pozbyć się definitywnie. Córki kupiły mi rewelacyjne książki odnośnie diety. Ufam konwencjonalnej medycynie ale dieta i odpowiednie nastawienie to połowa sukcesu.
Iwona trzymaj się, wiem jakie to trudne ale "wróg" już jest i trzeba go zniszczeć.
Cześć Dziewczyny do "zobaczenia" na forum po moim powrocie ze szpitala.
pozdrawiam