Rak piersi

14 lat temu
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
3346 odpowiedzi:
  • 10 lat temu
    suzy wszystko będzie dobrze.
    Ja po zabiegu piersi - całkowita mastektomia z węzłami chłonnymi (jedna doba pobytu w szpitalu),jak wróciłam do domu to miałam tyle pozytywnej energii,że umyłam podłogi w swoim mieszkaniu,mimo,że były czyste.
    Mija 3 miesiące od zabiegu i jest ok.
    Pozdrawiam i życzę dużo optymizmu.
  • 10 lat temu
    Dzięki Kucja15. Ja z tych nerwów i czekania już wysprzątałam cały dom!
  • 10 lat temu
    Pozdrawiam Was u mnie oki!W pracy super itak to wygląda praca, dziecko, studia i pisanie mgr. masakra! ale daje rady!Źycie jest piękne i tak ma być!!!
  • 10 lat temu
    Słuchajcie jak to jest z ta chłonka co się zbiera w okolicy rany. mamie trochę puchnie to miejsce a wizytę mamy dopiero we wtorek.
  • 10 lat temu
    suzy spokojnie czekajcie do wtorku.Lekarz oceni to miejsce,a następnie ściągnie chłonkę-jeśli będzie taka potrzeba.To nic nie boli.Częste ściąganie chłonki powoduje,że będzie cały czas przybierać - tak mówił mój lekarz prowadzący.U mnie minęło 3 miesiące od zabiegu i jest malutki obrzęk.Wczoraj na wizycie lekarz powiedział,że to samo się wchłonie.
    Pozdrawiam
  • 10 lat temu
    Witam wszystkie Panie! 3 tygodnie temu moja Mama dowiedziała się, że ma raka piersi - 3 złośliwe guzki w prawej piersi. Konieczna była mastektomia (ze względu na wieloogniskowość nowotworu), w poniedziałek miała operację amputacji piersi i węzłów chłonnych. W zależności od tego co pokażą badania wyciętych guzków, będzie wiadomo jakie dalsze leczenie onkologiczne należy podjąć. Spadło to na nas jak grom z jasnego nieba... Mama - okaz zdrowia, 55 lat, nigdy na nic nie chorowała, ZAWSZE regularnie robiła badania mammograficzne (w Jej wieku darmowe badanie mammograficzne z NFZ przypada raz na 2 lata, ale Mama badała się co rok, robiąc dodatkowo mammografię prywatnie). Tym razem zrobiła badanie po 1,5 roku i wyszedł Jej 1 guzek. Na badaniu USG piersi okazało się, że guzki są 3, złośliwe. Co gorsza, Mama tuż przed wcześniejszą mammografią (tą sprzed 1,5 roku, na której nic niepokojącego nie wyszło) poczuła jakiś guzek pod palcem w piersi, ale można rzec, że "mammografia uśpiła Jej czujność", ponieważ skoro badanie nic nie wykazało, to stwierdziła, że wszystko jest w porządku. Nie mamy pewności, czy to ten sam guzek, czy to na pewno to... Już i tak się tego nie dowiemy. Mam tylko nadzieję, że nie jest za późno, lekarze pocieszają, że guzki były niewielkich rozmiarów, na dodatek ruchome (to ponoć też dobrze), ale tak naprawdę nie wiadomo jak długo ten syf siedział w Mamy organizmie. W celu sprawdzenia czy nie ma przerzutów, miała robione USG jamy brzusznej, RTG płuc i badanie narządów rozrodczych (jajniki itp.), na szczęście wszystko czyste. Dziś Mama wróciła do domu ze szpitala, teraz pozostaje nam czekać ok. 3ech-4ech tygodni na wyniki badań wyciętych guzków i dowiemy się co dalej. Operacja przebiegła pomyślnie, tylko pierwszy dzień po wybudzeniu z narkozy Mamie było niedobrze i była bardzo słabiutka, ale w kolejnych dniach czuła się już lepiej. Musi ćwiczyć rękę (tę, przy której miała wycinane węzły chłonne), co 2 dni musimy zmieniać opatrunek (czego też się nieco obawiam prawdę mówiąc...), za 2 tygodnie idzie na zdjęcie szwów, no i musimy czekać na to co dalej. Bardzo się cieszę, że już jest po operacji, ponieważ mimo wszystko, był to niemały stres i wiele obaw, ale mam świadomość, że prawdziwa walka dopiero przed nami. Co do późniejszego leczenia z tego co się dowiadywałyśmy, w grę wchodzi chemioterapia, radioterapia lub hormonoterapia.
    Jestem całą sytuacją przerażona, przez kilka pierwszych dni odkąd się dowiedziałyśmy o chorobie, płakałam codziennie w poduszkę, nie potrafiłam się oswoić z tym wszystkim. Czułam się jak w koszmarze, z którego ktoś mnie za chwilę obudzi. Niestety, nikt mnie nie obudził. Modlę się i staram naprawdę głęboko wierzyć w to, że Mama wyzdrowieje, bo innego finału sobie nie wyobrażam. Jesteśmy z Mamą same odkąd mnie urodziła, dlatego jest Ona moim jedynym, największym i najcenniejszym skarbem, jaki w życiu posiadam, dlatego nie potrafię sobie nawet wyobrazić, że coś złego mogłoby się Jej przytrafić.

    Trzymam mocno kciuki za Was wszystkich, zarówno walczących z rakiem, jak i osoby wspierające chorych! Czytałam wiele postów z tego forum i naprawdę podziwiam Was za wiarę, nadzieję i siłę, którą w sobie posiadacie. Potraficie wspierać i walczyć. Ciężka droga przed nami wszystkimi, ale musimy dać radę! Życzę wszystkim dużo zdrowia i mimo wszystko, uśmiechu na ustach, który jest tak bardzo nam wszystkim w tych jakże ciężkich chwilach potrzebny....
  • 10 lat temu
    witajcie
    mieszkam na warszawskim Ursynowie, 7 lat po radykalnej mastektomii i pełna optymizmu.
    Przypadkowo dzis trafiłam na Wasze towarzystwo, cieszę się.
    Czy mogłaby któraś z Was napisać o rekonstrukcji? najbardziej interesuje mnie metoda komórek macierzystych. Czy coś w tej dziedzinie robi ursynowska onkologia?
    Pozdrawiam
  • 10 lat temu
    Z tego co wiem to robi to Warszawa, Kraków, Gdańsk i Łódź.
  • 10 lat temu
    Dzoana92 dacie radę, obie z mamą.My na tym forum jesteśmy dowodem że jest to choroba uleczalna. Ja tylko TAK teraz myślę, innej opcji nie biorę pod uwagę. Mam jeszcze za dużo do zrobienia.Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuuuuuuużo zdrowia
  • 10 lat temu

    Użytkownik @slomka napisał:
    Dzoana92 dacie radę, obie z mamą.My na tym forum jesteśmy dowodem że jest to choroba uleczalna. Ja tylko TAK teraz myślę, innej opcji nie biorę pod uwagę. Mam jeszcze za dużo do zrobienia.Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuuuuuuużo zdrowia


    Dziękuję Ci słomka w imieniu swoim i Mamy. Bardzo! Za Ciebie również mocno trzymamy kciuki, musimy się wspierać w tym wszystkim! Życzę dużo zdrowia, wytrwałości, siły do walki i ciepła na te zimowe dni. Pozdrawiam i raz jeszcze dziękuję!


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat