Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Mam jeszcze jedno pytanie, gdzie tatuś się leczy? W jakim mieście? Może będzie możliwość spotkania się, zawsze łatwiej porozmawiać niż pisać:)))
Jeszcze raz pozdrawiam i trzymam kciuki za tatę:))
-
Mój tata będzie mieć operację w Poznaniu w szpitalu na ul. Engla.
-
będę w Poznaniu od 1 czerwca ok. 2 tygodnie, może trzy, kiedy tata ma operację??
-
Tata idzie do szpitala 28.05 czyli w piątek. Nie wiem do końca kiedy będzie mieć operacje. Pewnie w tym samym dniu nie więc albo w poniedziałek albo we wtorek (tak przynajmniej mi się wydaje).
Bardzo dziękuję za Panie wsparcie :)
-
To wcześniej niż w poniedziałek na pewno nie będzie miał, bo musi najpierw być 3-4 dni na głodówce, żeby oczyścić jelita.
W takim razie jak będziesz miała ochotę się spotkać to napisz mi na pocztę i jakoś się umówimy.
Pozdrawiam całą rodzinkę:)
-
Mam jeszcze jedno pytanie... ponieważ mojego tatę bardzo przeraża to, w jaki sposób będzie się "załatwiać" po operacji... i po jakim czasie wszystko się z tymi sprawami ustabilizuje?
Jeśli chodzi o spotkanie to na pewno napiszę :)
Jeszcze raz bardzo dziękuję za wszystkie informacje :)
-
I to właśnie jest najgorsze ponieważ nie ma czucia i kontroli nad siusianiem. Musi cierpliwie trenować trzymanie moczu, co nie jest łatwe. Na początku będzie dużo nieprzespanych nocy bo będzie musiał pomalutku rozciągnąć nowy pęcherz. Wiele razy płakałam i klęłam, ale po około pół roku będzie już dobrze. Teraz jestem zadowolona, że mam pęcherz, a nie worek. :)))))
-
Witaj,
mój tato miał w październiku 2009 taką właśnie operację usunięcia pęcherza i zrobienia zastępczego z części jelita. Operacja trwała 5 godzin, a potem kilka godzin się wybudzał. Po operacji był jeszcze ok. tydzień w szpitalu. Na początku było ciężko, bo nie można pić (choć się chce), a jedynie zwilżać usta chusteczką, człowiek jest podpięty do mnóstwa rurek i worków, odżywianie jest oczywiście też przez rurkę, nie można się ruszyć, żeby nie rozwalić świeżej rany na brzuchu. Po kilku dniach tato zaczął chodzić (wtedy przydał się bardzo elastyczny pas, który można kupić w aptece, taki sam albo podobny do poporodowego). Po powrocie do domu najtrudniejsza było właśnie nauczenie się "korzystania" z nowego pęcherza i przełamanie wstydu (bo dla taty jego choroba była i jest niestety ciągle wstydliwa). Początkowo tato nie wychodził w ogóle z domu, bardzo źle sypiał, bo budził się co 15 minut i biegł do ubikacji. Po kilku dniach zaczął wychodzić na krótkie spacery z psem, potem na coraz dłuższe, a ostatnio spędził pół dnia na chrzcie :) Jest już w wieku emerytalnym, więc zawodowo nie pracuje, ale ciągle uprawia swoją ukochaną działkę i jeździ na ryby.
Trzymam kciuki - na pewno wszystko się uda!
A jakbyś chciała pogadać, to mój e-mail: erebacz@hotmail.com
-
Cześć,
Bardzo dziękuję za tą wiadomość... niestety nie wszystko po operacji jest jak miało być.... Tata miał bardzo duże przerzuty na węzły chłonne i niestety nie mogli mu zrobić zastępczego pęcherza z jelita. Teraz czeka na chemię i mamy nadzieję, że zadziała... chociaż lekarz mówi, że jest bardzo ciężko ponieważ ma bardzo agresywny nowotwór.
Teraz szukamy dodatkowych sposobów wspierających organizm w czasie chemię... i wierzymy, że wszystko się w końcu ułoży
Pozdrawiam Serdecznie :)
-
No kurcze, przykro mi. Trzymam mocno kciki za Tatę, Ciebie i całą Twoją rodzinę.
Nie wiem nic nt. przechodzenia przez chemię, więc nie będę sie wymądrzać, ale na pewno znajdziesz tu ludzi, którzy będa w stanie Ci pomóc.
Pozdrawiam,
Ewelina