Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11998 odpowiedzi:
  • 12 lat temu
    gloria!
    Kochana na wszystko trzeba czasu,myślę że Twój tato z czasem będzie innym okiem patrzył na to,pogodzi się z rzeczywistością,nauczy się z tym żyć.Pozdrawiam,miłego dnia:-}
    ania0905!
    Nie ma to jak zaufanie,Twój tato zaufał Tobie,i tak powinno być.Kochana nie masz za co dziękować,wszyscy jesteśmy w podobnych sytuacjach,to dlaczego by nie pocieszyć drugiego człowieka,uważam że to jest nam potrzebne.Pomyślę nad tym,może mnie się coś uda skleić.Pozdrawiam,miłego dnia:-}
    joanna198830!
    Tak pusto się zrobiło na forum,nie pisałam bo nie chcę się zbyt mocno wychylać.Pozdrawiam,miłego dnia:-}
  • 12 lat temu
    hanna57,
    dzieki za kciuki:). Mama w tym tyg prawdopodobnie wyjdzie do domku, wyniki krwi ma ponoc dobre i samopoczucie nie najgorsze, tylko stale sie stresuje tym, ze dostanie chemie i wynikiem ktory zostal teraz ponownie wyslany!
    Boje sie, ze ciezko dopiero bedzie jak wyjdzie do domu i bedzie musiala sama zmieniac te worki.

  • 12 lat temu
    ines!
    Kochana,powiem tak strach ma wielkie oczy,boimy się wszystkiego co jest nam nowe,nieznane,takie obawy to normalka,jednak z czasem oswajamy się z nową rzeczywistością,i dochodzimy do wniosku,że nie było czego się bać,praktyka czyni mistrza.Z czasem Twoja mama nauczy się zmiany worków,i będzie to dla niej przysłowiowy "pikuś".
    Małymi kroczkami,będzie dochodziła do sił,jak również do wprawy zmiany urostomi,na wszystko trzeba czasu,na początku będzie troszkę ciężko,ale tym nie wolno się irytować,nie wyjdzie raz,czy drugi,to nic,ponowne podejście aż do skutku.Teraz najważniejsze jest pozytywne nastawienie do rzeczywistości,a Twoja mama takie ma,i tak trzymać.
    Ty kochana,nie stresuj się na zapas,to nic nie da,tylko zaszkodzisz sobie,jeszcze nie wiadomo czy będzie chemia.BĘDZIE DOBRZE i tego się trzymajcie.Pozdrawiam,buziaczki:-}
  • 12 lat temu
    Kochani,ja już po kawusi,a Wy gdzie jesteście?Od paru dni nastała wielka cisza.Zdrówka Wam życzę,pozdrawiam,buziole przesyłam:-}
  • 12 lat temu
    Tata jest juz po pierwszej chemii Nie zniósł tego najlepiej i znów jakby sie zamknąl w sobie. Nie chce rozmawiac nie chce jeść jestem zalamana..
  • 12 lat temu
    Odebralismy dzisiaj wyniki TK klatki, miednicy m. i jamy b. Wykryto dwie zmiany hypodensyjne -torbiel w watrobie 8mm i prawdopodobnie torbiel w lewej nerce 14mm.Pęcherz chyba bez zmian(zgrubienia), wezly i struktury okolo bez mian.
    W pt idziemy do szpitala do onkologa na planowanie leczenia.Mysle sobie ze jesli to przerzuty to chyba nie jest tak zle ze wzgledu na ich ilosc i wielkosc, nic musze byc dobrej mysli .Tata tez trzyma sie dobrze, przynajmniej na to wyglada.
    Jak to widzicie dzielne dziewczyny??

    Gloria na pewno bedzie dobrze, pewnie sama sytuacja podawania chemii, pobytu w szpitalu jest straszna i to zdolowalo tate, a z pewnoscia z kazdym razem bedzie lepiej.
    Pozdrawiam cieplo
  • ania0905 nie przejmujecie się na zapas mojej mamie wyszły dwa guzki w płucach wielkości 6 mm i 7mm oczywiście pierwsze co nam przyszlo do głowy to że to przerzut ale pojechalismy do Pani onkolog i okazało sie że nie jest to przerzut tylko guzki pozapalne. Tym bardziej że są to guzki tylko torbiele. Głowa do góry będzie dobrze :) pozdrawiam wszystkich serdecznie :)
  • ania0905 przepraszam źle napisałam miało być: Tym bardziej że nie są to guzki tylko torbiele!
  • 12 lat temu
    Ania z opisu wynika, że to torbiele. Guz przerzutowy ma jednolita strukture a torbiel to pęcherzyk wypełniony płynem.
  • Moje kochane nie ma was ale domyślam się że tak jak ja codziennie tu zaglądacie, ale powiem wam że smutno jest jak tak milczycie. Nie wiem ale chyba się uzależniłam od tego forum hihi:) U nas jest ok mama ma sie dobrze, psychicznie jak i fizycznie. Ja i mój mąż mamy dziś malutką rocznice 4 lata ślubu może to mało ale zleciało szybko bardzo i nie raz byly zle i lepsze dni ale jestem bardzo szcześliwa. A w sobote mamy wesele pierwsza impreza na ktorą idziemy od kąt mamcia zachorowala. pozdrawiam wszystkich


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat