Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11998 odpowiedzi:
  • Witajcie. Dziś jestem z tata na chemii-ostatniej. Kontrola dopiero w czerwcu. Wyniki znacznie się poprawiły. Aż się boje chwalić za bardzo. Cieszę się ogromnie i proszę Boga żeby to szczęście trwało jak najdłużej. Pozdrawiam was serdecznie. 

  • Czasem zastanawiam się co niektórzy wnoszą do tego forum? 

    Heniek pozdrawiam 😉

    Aga co u was? 

  • czy w Tajlandii wycinają może mózgi? Zróbmy zrzutkę , cokolwiek wstawią w zamian gorzej na pewno nie będzie 

  • oooo, ktoś Conchita i jej wpisy wykasował. A to pech nie udzieliła mi odpowiedzi na moje powyższe pytanie😱

  • Witaj Heńku

    Dobre wieści przynosisz. Oby tak zawsze było.

    No to jest nas już troje 5+ można zakładać klub😁

    Bardzo się  cieszę

    Buziaki

  • U taty też super wyniki. Teraz już nie musi co 2 dzień na krew jeździć bo wszystko jest idealne. Ostatnia chemia 21go marca a później MRT. Tego boimy się najbardziej...

  • 6 lat temu

    Agaagnieszka nie martw się na zapas -tak to już jest z kontrolami że zawsze są emocje ale wizyta po wizycie wszystko powszednieje:)

  • Czy ktoś ma kontakt z Pinokio? 

  • Miło czytać pozytywne wieści. Jeżeli chodzi o nas to tata powoli dochodzi do siebie po chemii i radioterapii. Niestety w międzyczasie okazało się ze ma zaćmę, która wymaga szybkiej operacji i teraz zajmujemy się również tą kwestią. Widzę ze ciężko mu z tym bo - jak mówi - los się uwziął na niego- najpierw płuco, potem pęcherz a teraz z oczami problem. Ja jednak wierze ze wszystko jakoś się poukłada.

    W marcu mija rok od radykalnej i 8 lat od usunięcia płuca...

    W środę mamy usg i ogromny stres w związku z tym. Stosunkowo dawno były robione jakieś badania obrazowe (ostatnia tk była w grudniu) ale mam nadzieje ze w środę zostanie wyznaczone jakieś badanie. 

    Pozdrawiam 

  • 5 LAT WALKI I ZBLIŻA SIĘ KONIEC !!!

    Bywam tu mało teraz...ale czytam czasem. Niektórym się jakoś udało...a mojemu tacie NIE!!!

    Pęcherz potem płuca a na koniec mózg....leży teraz na paliatywnym oddziale od kilku dni stan się tak bardzo pogorszył w ciągu właściwie tygodnia.Nie dawno samochód prowadził dziś może i nas poznaje ale nie chodzi, mówi od rzeczy i stał się bardzo agresywny...śpi dużo...

    Owszem były radości jak po chemiach których było mnóstwo (zazwyczaj dobrze się po nich czuł) następowały zmiany , guzy się zmniejszały ...tak nas życie oszukiwało...aż nagle pewnego dnia zaczął się potykać zawracać...badanie głowy i doszedł już tam...raczysko...Radioterapia.Płakać nie mam sił - zresztą nie pomaga, pewnie każdy to przerabiał...Widzę jak cierpi, wie ,że umrze ...i pyta dlaczego...

    Wpis edytowany dnia 11-03-2018 19:51 przez Beata42


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat