Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11998 odpowiedzi:
  • Mam nadzieje... świetna wiadomość! Chciałoby się zawsze czytać od Was tylko dobre wieści :) oby! :)

  • I ja mam Jak narazie dobre wieści.... radykalna się opłaciła, lekarze wycieli całego gada i po MRT  nie widać jak narazie nic co mogło by niepokoić.   Doktor nam dzisiaj powiedziała że chemia to tylko rutyna i z 8 jednostek zeszło tylko do 3. Polały się łzy szczęścia i ulga.... pozdrawiam wszystkich i życzę dużo zdrówka ❤

  • My już z zusem na szczęście nie mamy nic wspólnego. Mieszkamy w Niemczech 😊

  • My też po wizycie. Trochę czuję się spokojniejsza. Natomiast to co wiem na pewno:  stadium T1, G3, rak in situ, czyli w zasadzie potwierdziło się to co w pierwszym "wycinku". 

    Tata jest po pierwszej szczepionce BCG, być może uda się go zahamować- jeśli nie to radykalna- wczoraj lekarz już to nam powiedział.

    Trochę czuję się spokojniejsza, bałam się ze w ostateczności stadium będzie większe... dziękować Bogu :)

    Wpis edytowany dnia 25-01-2018 08:17 przez Anetaaa_
  • Witajcie jesteśmy po wizycie u onkologa. Płuca czyste Jednak tata bierze chemie teraz cyklu co 3 tygodnie. Narazie jest stabilnie. Jednak zawsze trzeba być czujnym. Pozdrawiam 

  • Gratuluje innym dobrych wiadomości 😃Cieszmy się z każdego dnia walczmy dalej dzielnie

  • Witajcie! Czytałam o prof. Drewa i według pacjentów jest świetnym lekarzem. Jest ordynatorem oddziału urologii szpitala miejskiego w Toruniu na Batorego, a my "daliśmy" tatę do Grudziądza. Gdyby trafił od razu do Torunia to może sam profesor by tatę operował. Ale jestem głupia... Ten lekarz ma podobno zupełnie inne podejście do pacjenta niż inni lekarze takie ludzkie podejście. Teraz to już zupełnie nie wiem co robić, czy jeszcze próbować "uderzyć" do prof. Drewy za wszelką cenę czy dać sobie spokój i dać operować tatę w Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Tam w Toruniu usuwają pęcherz metodą laparoskopową, ale nie wiem czy to u wszystkich pacjentów czy tylko wybranych. Bo w Bydgoszczy to o metodzie laparoskopowej nie było mowy. 

  • Jenny będąc w szpitalu na Batorego w Toruniu zapisywałem trściową na endoprotezę,  spotkałem starszego pana który zapisywał się na oddział i zabieg usunięcia pęcherza moczowego. Mówił mi że walczy już 7 lat początkowo był leczony w Szpitalu Onkologicznym w Bydgoszczy lecz nie mógł znieść patrzenia na chorych czuł się jeszcze gorzej i przeniósł się do Torunia bo też zrobią mu zabieg laparoskopowo.

    Wpis edytowany dnia 26-01-2018 12:05 przez Andrzej69
  • Jenny86. Prof. Drewa operuje teraz także w Bydgoszczy . Pamiętam ,jak pracował na onkologii urologicznej w Centrum w Bydgoszczy .Potem został ordynatorem w Toruniu. Juz pisałam że bardzo polecam wizytę prywatną. Prawdopodobnie nie unikniecie operacji radykalnej ,ale jak traficie do profesora ,to juz się tatą zajmie i pokieruje tak jak należy .Napewno zabierze tate na swój oddział. Płacicie tylko za wizytę prywatną. Pozdrawiam.

  • Jenny Walcz i uderzaj tam, gdzie będziecie czuć się bezpiecznie. Najważniejsze jest zaufanie do lekarza. Ja na przykładzie taty wiem, ze lekarz a nie szpital jest najważniejszy. Tata miła operacje w szpitalu powiatowym w kiepskich warunkach jak to w powiatowym, ale operował go świetny lekarz. Zastanow sie i podejmij dobra decyzje .



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat