Jestem z tym sama

13 lat temu
Ja dopiero zaczynam walke , mam raka piersi , jestem po biopsji i przed mastektomia , boje sie bardzo , zwlaszcza , ze nie mam na kogo liczyc , nie mam wsparcia , jak ja mam to wszystko przezyc , dziewczyny pomocy!!!!!!!!!!
955 odpowiedzi:
  • 12 lat temu
    masz racje ellaj, wszystko jest w glowie.
    Dystans i humor to podstawa
  • 12 lat temu
    Zobaczcie,jak wygląd dla niektórych ma znaczenie.Mój sąsiad o niczym nie wie i się śmiał ze mnie,co ja znowu wymyśliłam obcinając się tak krótko.Dobrze że tak zareagował bo gdyby wiedział,to by się zmartwił a tak się pośmiał..Nabierzmy do tego dystansu,to wszystko siedzi w naszej głowie...
  • DziekI aniaposka, jak to jest miec to juz za zoba , jakze to mile uczucie musi byc?
  • Ja już jestem "po"- 2 lata temu skończyłam właściwe leczenie, teraz tylko tamoxifen i zastrzyki. Wszystko to, o czym piszecie, świetnie znam. Uważam, że nie należy generalizować- każdy inaczej przechodzi tę chorobę i ma różne nasilenie przykrych objawów. Na chemii spotykałam babki, które wracały do domu i się brały za sprzątanie, bo tak ją łagodnie znosiły, tymczasem ja już potrafiłam wymiotować po wejściu na oddział, a w domu przez kilka pierwszych dni to była masakra.
    A w sprawie wstydu z powodu chustki czy peruczki- mieszkam na wsi, więc o anonimowości zapomnijcie, mimo to stwierdziłam, że w końcu nie nabawiłam się jakiejś wstydliwej choroby i niech się głupio czują ci, co przyglądają się mi jak jakiemuś egzotycznemu zwierzakowi. Na "bezczelnego" chodziłam w chustce.. Trzymajcie się ciepło, kobiety, jestem z Wami:-)
  • 12 lat temu
    Agasiu, ty dla mnie nie wygladasz na pieszczocha ani na taka co sie nad soba uzala, ani troche!!
  • 12 lat temu
    Zgadzam się z njolanta40.
    Ja tez tej siły nie mam i nawet wyprawa do szpitala jak mam naprawdę złe samopoczucie jest dla mnie nie lada wyzwaniem.
    A to co piszesz o lataniu na leczenie hmmmm cóż wsiadasz w samolot i lecisz.Też się meczą nie sądzisz?
    Uwielbiałam prowadzić samochód (miałam bardzo wcześnie prawo jazdy ) niestety teraz mogę o tym pomarzyć,wiesz jakie to przykre,Ty piszesz,że sama jeździłaś a ja niestety muszę mieć asystę i tu mnie trafia od razu szlak.
    Nie należę do pieszczoszków nie lituje się nad sobą,ale chciałabym być sprawna.Wiesz jaką miałam" radochę"jak mogłam się polną droga przejechać jak małolata.Na ulicę nie wyjadę bo nie mam czucia w nogach I co Ty na to?
    Dalej twierdzisz,ze przesadzamy?
  • Ellaj , ale mnie mimo , ze mam 70km do szpitala jet ciezko dojezdzac , no i robic te wszystkie badania , a jeszcze tak sie sklada , ze kazde badanie w innym miejscu , ja nie mam takiej sily jak Ty i dlatego te dojazdy sa dla mnie bardzo uciazliwe.
  • 12 lat temu
    O mamusiu,ja do szpitala dojeżdżam 100 kilometrów a na herceptynę jeździłam sama samochodem,dziewczyny, nie przesadzajcie z tą odległością.Ludzie latają do USA i Chin a Wy...
  • 12 lat temu
    ja ostatnio jak byłam na scyntygrafii to pani podała m znacznik i o cudzie wypuściła mnie na zewnątrz miałam się zjawić u nich za 2 godziny. Badanie to trwało 45minut.To było dla mnie nowością bo jak robiłam poprzednim razem to jak weszłam do środka to dopiero po ponad 3 godzinach wyszłam nie było możliwości wyjścia po podaniu radio znacznika.
    Ale sobie na badaniu można podrzemać jak ktoś może spać.

    Jolu kawał drogi masz do szpitala,a ja czasami narzekam ,że szpital daleko.
    Już nie będę,Człowiek nie docenia niekiedy tego co ma,nieładnie.
  • To widze , ze te przygotowania tyle trwaja , a nie samo badanie , dzieki.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat