Do startu gotowi... HSIL- CIN 3 / CIS

12 lat temu
dzien dobry !!! z okazji dnia kobiet odebrałam wynik czerwony cytologii ''stwierdza się nieprawidłowe komórki nabłonkowe. komórki nabłonka HSIL - Zmiany śródnabłonkowe stopnia wysokiego cin 3/ cis''... i tyle...kolposkopia będzie za kilka dni, podczas tego badania pobiorą też wycinki do histopatu... 11 miesięcy temu cytologia była idealna- zero infekcji...będę miała zabieg chyba, a co pozniej - nie wiem...mam dwuletnie dziecko, 29 lat...czy histopatologia może dać taki wynik, że nie będzie nawet zabiegu ? czy jeśli cytologia ujawniła HSIL to już ''pozamiatane''? pomóżcie kobietki...
10924 odpowiedzi:
  • 6 lat temu

    Oby to szczęście mnie nie opuściło;-)pytałam lekarza, czy mogę do pracy i jechać w podróż.Powiedzial, że to nawet dobrze bo odpocznę;-).jutro znów kawał drogi przede mną bo jadę na wesele.ale ja z tych siedzących, to może przezyje.Faktycznie lepiej dmuchać na zimne,niż potem mieć większy problem.

  • agnieszka to straszne...jak można jeszcze takie zabiegi robić na żywca...ja oprócz kanału szyjki miałam tez lyzeczkowana macice i na sama mysl ze mialabym byc przytomna robi mi sie słabo...

    A nie pochwalilam sie:) wczoraj odebralam wynik cytologii wszystko ok, i będzie syn Antoni ;)

  • 6 lat temu

    katarzyna1988  takich dobrych wieści nam tu potrzeba no i oczywiście trzymam kciuki za Antka żeby miesiąc w miesiąc nabierał sił i żeby 2018 był bardzo ale to bardzo szczęśliwy dla Ciebie !

    A co do łyżeczkowania i biopsji na żywca...wiele razy pisałam na ten temat, zdecydowanie uważam żeby pytać i domagać się tego typu zabiegów wyłącznie bez bólu. Mamy XXI wiek. Znana jest akcja rodzić po ludzku a więc i badania niezbędne dla naszego zdrowia powinny być "po ludzku" przeprowadzane. 

    Udanego weekendu dla wszystkich 🙂

  • katarzyna, gratuluję! Bardzo się cieszę :)

    Ja jeszcze dodam że byłam z tych co miały niestety biopsje bez znieczulenia i raczej słabo to wspominam. Bolało ale dało się przeżyć ale jeśli jeszcze kiedyś będę musiała mieć to tylko znieczulenie. 

    Ja byłam wczoraj u ginekolog z plamieniem które się utrzymywało cały cykl. Miałam usg i wszystko jest w porządku :) wyniki mam idealne bo nadal cytologia gr 1 wg pap, na 37 HPV żadnego nie wykryto :) ale dostałam lek na powstrzymanie krwawienia w razie czego gdyby się 7 dni od miesiączki utrzymywało. Plus duphaston od połowy cyklu na powstrzymanie plamienia i ewentualnie podtrzymanie ciąży :) więc trzymajcie kciuki może to mój miesiąc :)

  • 6 lat temu

    Kochane dziewczyny , jak to jest że współżyciem mając stałego partnera i już HPV z dysplazją . Czy trzeba używać prezerwatywy? A co z sexem oralnym? Czy trzeba z tej przyjemności zrezygnować?? I już do końca sex w prezerwatywie. Większość mężczyzn tego nie rozumie tak jest właśnie u mnie. 

    Wcześniej mężem wspolzylismy bez zabezpieczenia . Mąż nie może zrozumieć pogodzić się z tym że teraz będzie i jest już inaczej. Boję się że to nas oddali od siebie

  • Katarzyna1988 gratuluje Antosia, piękne imię wybraliście
  • she86 kochana spokojnie :) możecie dalej korzystać z seksu zarówno klasycznego jak i oralnego. Gumki nie chronia przed hpv także możesz sie zarazic i tal i tak. Ja hpv miałam pozniej kilka cytologii cisza wiec pewnie moj organizm go zwalczyl później znowu się pokazał a od ponad roku mam stałego partnera i uprawiamy seks bez zabezpieczenia, oralny również i w ostatniej cyto koilocyty (hpv) się nie pokazały :) nie musisz męża stresować tylko korzystaj z zycia mamy na codzien juz dużo stresu. Poza tym ponad 80 % ludzi ma hpv więc nie jestescie wyjatkowi ;)

  • Dziękuję dziewczyny za kciuki chociaż dalej sie boję przez te szyjke. Ale jestem dobrej myśli :) Emily trzymam kciuki żeby się udalo trafic :D a resztę mocno caluje bo jesteście wspaniale ;*

  • Cześć Dziewczyny ;) czytam Was od kilku miesięcy i postanowiłam się ujawnić. Mam 31 lat, półtorej roku temu wyszła mi cytologia ASCUS, lekarz przepisał globulki i kazał powtórzyć badanie. Kolejna cytologia prawidłowa – nie wykryto żadnych zmian. Po roku cytologia LSIL, skierowanie na wycinki, łyżeczkowanie i badanie immunohistochemiczne. W międzyczasie test na hpv – wyszedł dodatni hpv 16 i 45 i jeden niskoonkogenny. Kolposkopia w szpitalu wykazała cin1, pobrano 3 wycinki i zrobiono łyżeczkowanie w znieczuleniu miejscowym (2 zastrzyki w szyjkę), nie czułam jakiegokolwiek bólu (tylko zastrzyk jak u dentysty). Na chwilę odetchnęłam z ulgą, że to tylko cin1… Po czym odebrałam wynik badania histopatologcznego: wycinki ze zmianą śródnabłonkową dużego stopnia (HSIL) na długości 1,3 mm. Badanie na białko p16 dodatnie (co oznacza, że proces nowotworowy się rozpoczął). W kanale prawidłowy nabłonek. Lekarka zaleciła konizację chirurgiczną, choć jeszcze nie rodziłam. Skonsultowałam się u kolejnego lekarza z Pracowni Patologii Szyjki Macicy przy UM, również doradzał konizację chirurgiczną, odradził LEEP ze względu na brak marginesów do oceny. Ponieważ nie rodziłam lekarz zaproponował również terapię fotodynamiczną (PDT), nieinwazyjną metodę, brak jakikolwiek powikłań. Powiedział, że skuteczność leczenia to ok. 70 %, metoda ta leczy także wirusa hpv, więc zapobiega również nawrotom. Ponieważ myślałam, że mam już CIN3, do tego najbardziej agresywny hpv 16 i p16 dodatnie, bałam się ryzykować i zdecydowałam się na konizację chirurgiczną. Konizację miałam 3 tygodnie temu, znieczulenie do wyboru (wybrałam narkozę), zniosłam ją świetnie, zero bólu, zero jakichkolwiek dolegliwości po narkozie. Wybrałam konizację metodą Sturmdorffa, co oznacza, że na krwawiące naczynia założono szwy (w innych szpitalach proponowano elektrokoagulacje naczyń, czyli przyżeganie prądem), ponieważ podobno lepiej odtwarza naturalną strukturę szyjki. Konizację zrobili malutką, podobno szyjka ma wyglądać jak wcześniej :) Po tygodniu odpoczywania w domu nastąpiło powikłanie – krwotok, znowu szpital, setony i leki przeciwkrwotoczne nie pomogły, musieli szyć drugi raz… Ale to temat na inny post. Dzisiaj odebrałam wynik po konizacji: CIN 2, wycięte w całości. Potem wiadomo będą kontrole, mam nadzieję, że będzie dobrze ;) Przepraszam za dłuuuugi post, ale napisałam go przede wszystkim, żeby powiedzieć dziewczynom, że istnieje alternatywa dla konizacji i LEEP – terapia fotodynamiczna (PDT). W literaturze piszą nawet, że wskaźnik wyleczeń wynosi 95%, mi lekarz mówił o 70 %. Myślę, że przy CIN 1 i 2 warto spróbować, zwłaszcza jeśli jeszcze chce się rodzić. Ja się nie zdecydowałam, bo bałam się, że wyjdzie jeszcze gorzej niż CIN3, a tu CIN2. Teraz trochę żałuję, ale ważne, że jestem zdrowa ;)



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat