kaa, Dona77, dziękuje kochane. Staram się nie myśleć o wynikach, żeby ten czas szybciej minął. Nie liczę na to, że wynik będzie lepszy (chociaż nie ukrywam, że bardzo bym chciała). Mam hpv 16 i 56, według kolposkopii cin1 od conajmniej roku (bo rok temu była nieprawidłowa cytologia), więc nie ma opcji by w wycinkach wyszło, że nie ma zmian. Mam tylko nadzieję, że nie wyjdzie gorzej i tego najbardziej się boję. Muszka91, jestem 4 dzień po wycinkach, miałam znieczulenie miejscowe. Ja nawet uszczypnięcie nie czułam, zupełnie nic, jedynie przy łyżeczkowaniu takie nieprzyjemne leciutkie ciągniecie jakby, czułam jak mi tam czymś macha, kręci, nie wiem jak opisać. Tak mocno się bałam a zupełnie nie było czego. Nadal mam brązową wydzielinę, poza tym żadnych dolegliwości. Nie brałam zwolnienia bo na dzień zabiegu wzięłam wolne a na kolejne nie potrzebowałam. Pytają czy wypisać, a także pytali mnie czy ktoś po mnie przyjdzie, więc być może niektóre osoby inaczej to znoszą (choć gdyby to kogos tak mocno miało boleć, to oznaczałoby, że ja jestem jakaś dziwna, bez czucia, bo serio, nic nie czułam). Po zabiegu pani zaprowadziła mnie do sali, kazała poleżeć godzinę i do domu (wyszłam juz po pol godziny, wracałam 3 autobusamiw których stałam bo miejsca nie było i nic mi nie było), dlatego nie bój się :) a jesli chodzi o kolposkopię to już zupełnie zero ingerencji w naszą szyjkę. Tam nawet niczym nie dotykają jej. Pani wkłada wziernik i przysuwa takie urządzenie co ma takie no ten, powiedzmy lornetki, przez które patrzy. Wlewa Ci do środka najpierw kwas octowy (ktory rownież podobno może czasami lekko piec - kolposkopie miałam 3 razy i jak na razie nic nie piekło) a pózniej roztwór jodu, co tez nie daje żadnych dolegliwości. Nie bój się kochana, zarówno badania, jak i wyników. Wszystkie musimy wierzyć, że będzie dobrze. Wiara i dobre nastawienie są bardzo ważne.