od 2019-01-14
ilość postów: 41
No własnie wiemy, gdzie sie udac. Mieszamy na Podkarpaciu. Duzo dobrego piszą o Brzezinach. Moze mogą Panie doradzic w tej kwestii? :-)
Wg. kolonoskopii i tomografii guz ma wielkość do 31 mm. Wycinek z koloskopii wskazał stadium G1. Lekarz stwierdził, ze tata ma dużo szczęścia i ze będzie ok. No ale jak czytam rożne informacje to często jest tak ze w wycinku jest inne stadium, a później wszystko wychodzi inaczej. Tomografia tez nie wykazala przerzutów, ale czy można jej teraz zaufac. Rezerwuje własnie wizyty u specjalistów w Łodzi, Krakowie i Śląsku i coraz bardziej sie martwię.
Bardzo dziękuję za dobre słowa. Przy tacie nie trzymamy się twardo. Jak widzimy jego zamyślenie i podlamanie to mówimy że jest ok. Tata boi się operacji. Lekarz tak wytłumaczył tacie chorobie, że tata myśli że jego nowotwor jest nie zlosliwy. Nie czyta dokumentów tylko twierdzi że skoro lekarz powiedział, że ma dużo szczęścia, bo guz dał o sobie znać i jest to pierwszy stopien, to jest dobrze. Jednak my się boimy, bo tak naprawdę dopiero po operacji będzie wiadomo wszystko na temat zaawansowania choroby. Przy g1 też mogą być przerzuty itd.
Sierotka masz racje, ze operacja to dopiero początek. Tak bardzo chciałabym usłyszeć, ze G1 to jest super i ze wszystko będzie ok. Że przy takim stopniu to operacja i leczenie i na pewno już będzie ok. Ot taka ze mnie marzycielka. Uspokoje sie dopiero jak skala TNM będzie dobra.😞
Do sierotka.
Chciałam tylko podpytać jeszcze w temacie przerzutów? Czy one zostały zweryfikowane na podstawie TK, czy tez dopiero po operacji po wynikach histo. wyciętego guza. Nie bardzo rozumie dlaczego dalsze leczenie uzależnione jest od kolejnych wyników histo. Czy te badania, co były wykonane do tej pory nie są miernikiem zaawansowania choroby.
iza87 napisał:
Bardzo prosze o ludzi którzy sa w temacie o jakies wskazówki porady.
Jedynie kolonoskopia wyjaśni przyczynę. To podstawowe badanie.
Tato ma guza w odległości 18 cm od odbytu. Lekarz zapewnia, ze nie będzie konieczności wykonania stomii. Wystarczy zespolic końce jelit. Ogólnie tata czuje się dobrze, nic go nie boli. Ogólnie tata przez 62 lata w ogóle nie chorował. Jedynie to męczy go stres. Dla niego słowo "złośliwy" oznacza wyrok. Mam nadzieje, że lekarz podczas zabiegu będzie mógł ocenić stan zaawansowania choroby i nieco uspokoi rodziców, by mogli przetrwać kolejne dwa tygodnie w oczekiwaniu na wynik. Moje argumenty nie bardzo ich pocieszają, bo przecie wynik TK był ok, a na hist. wyszło źle.
Jeszcze raz bardzo dziękuje a pozytywną dawkę energii.
sierotka bardzo dziękuję za odpowiedź. Przyznam, że ma mętlik i już gubię się we wszystkim. Kontakt z lekarzem operującym mamy dobry, od diagnozy do zabiegu równo 30 dni, wliczając w to święta. Teraz organizujemy bazę onkologow, by po operacji i kolejnych wynikach wszystko skonsultować o następnym etapie leczenia. Szukam pozytywnych informacji w necie ale niestety jest ich tak mało, ze jeszcze bardziej zaczynam się bać. Tata odkąd przeczytał wynik z histo. Nowotwór złośliwy to załamał się i nie dociera do niego, ze informacja G1 to bardzo dobra informacja i ze jest duża szansa na wyleczenie. Za tydzień operacja i oby było dobrze.
A Twoj mąż miał operacje? Czy później chemioterapie również zastosowano?
No własnie nie do końca. Podczas kolonoskopii u taty wykryto guz 30 mm, wycinek wylano na hist., a Tace w międzyczasie zrobiono TK oraz badanie markerów. TK nie wykazała przerzutów, markery tez wyszły bardzo niskie. Jako rozpoznanie kliniczne na wypisie podano NOWOTWÓR NIEZŁOŚLIWY. Niestety wynik z hist. wykazał raka złośliwego o stopniu G1. Tato ma za tydzień operacje i na podstawie wyników z hist. po wycięciu guza i węzłów będzie ustalony dalszy plan leczenia. Stad moja obawa, ze skoro już raz TK się pomylił to może znowu i wyjdą przeżuty do węzłów i wątroby.
No niby tak. Boje się jednak wyników histopatologii po operacji. One są dokładniejsze niż TK i hist. wycinka.
Z reszta TK wykazała na początku ze guz jest niezłośliwy. Nie wiadomo w co wieżyc.