pleban1975,

od 2016-01-06

ilość postów: 13

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak tarczycy

8 lat temu
Dzień Dobry Wszystkim ! Daaaawno tu nie zaglądałem, operację miałem pół roku temu. Usunięta tarczyca, rak brodawkowy, "przy okazji" pozbyłem się przytarczycy i mam problemy z wapniem (do dzisiaj biorę alfadiol i ok 2-3 tys mg wapnia) Wiem, że to co napiszę wielu kojarzyć się będzie z nieosiągalną dla każdego z osobna zmianą sposobu życia. Każdy (w tym ja) w początkowym okresie rozczula się nad sobą. Do tego nie czuje się dobrze, mi drętwiały ręce przez brak wapna, do tego waga co miesiąc 1-2 kg w górę, słowem - masakra i brak perspektyw na zmianę. TSH wciąż ok 20, zamiast 0,20 itd itp, blabla... można by jeszcze wymieniać. W końcu człowiek zaczyna sobie zadawać pytania - czy tak ma wyglądać dalsze życie po 40-stce? Przecież to właściwie niewiarygodne szczęście, że wykryto nam nowotwory w czas i dało się je usunąć wraz z całą (jak u mnie) lub częścią tarczycy. Hormony jak hormony, wstawać się z łóżka nie chce, nogi bolą, puchną. Słowem - położyć się do trumny i czekać na szybki koniec :) Dwa miesiące temu powiedziałem sobie - wóz albo przewóz. Znalazłem grupę (przez internet) biegającą "bez spinki" i gotową na przyjęcie nowych ludzi. Bieganie (początkowo człapanie, marszobieg itp) spowodowało, że naturalnie zmieniła się dieta (po zjedzeniu tłustego i ciężkiego posiłku przed biegiem zaliczymy wymioty i będzie lżej). Uświadomiłem sobie dzisiaj rano, że minęły 2 miesiące, a moje życie zmieniło sie diametralnie. Zamiast powtarzanego jak mantrę "dlaczego ja ?!?!?" można zapytać "dlaczego nie ja, tyle ludzi choruje" i zamknąć temat raz na zawsze. Każdy z nas mógł wpaść pod auto i nie miałby takich rozkminek. Ludzie - przestańcie odliczać czas na wizyty między endokrynologiem, a endokrynologiem. To już zawsze będzie część Waszego życia, życia, którym macie się cieszyć, a nie nad nim biadolić. Jeden niech zacznie pływać, drugi chodzić z kijkami, trzeci jeździć na rowerze, NIEWAŻNE. Wyjdźcie z domu, ZRÓBCIE COŚ DLA SIEBIE. Wczoraj podczas 10 km biegu uświadomiłem sobie, że gdyby nie rak, to pewnie nigdy bym nie zaczął się ruszać, tylko siedział i spijał browara. A tak rano 150 hormonu, wapno, alfadiol i to cała niedogodność. PS. nie jestem żadnym "trenerem osobowości" - chciałem po prostu podzielić się czymć pozytywnym, bo - z tego co pamiętam - pół roku temu świat mi się zawalił i niemal umarłem. A teraz niemal zmartwychwstałem :)

Rak tarczycy

8 lat temu
Witam Wszystkich Jako, ze mija mi pół roku po usunięciu tarczycy, a niedługo minie tyle samo od opuszczenia Zgierza (udało się na samym jodzie diagnostycznym :) powinienem zdaje się wykonać jakieś badania (co pół roku?). Zapomniałem przypomnieć o tym swojemu lekarzowi prowadzącemu i teraz zastanawiam się, czy zawracać mu głowę? Dostałem skierowanie na badania, ale raczej te co zwykle. Czy co pół roku jest jakieś dodatkowe badanie? W szpitalu poinformowali mnie, że przez zdaje się pięć lat będę musiał się badać co pół roku z góry dziękuję za odpowiedź PS. pół roku "po" już zapomniałem jaki to był masakryczny stres, cieszę się życiem niemal bez zmiany nawyków, jak przeczytałem o Waszych stresach, to - cytując klasyka- 'jeszcze będziecie się z tego śmiać'

Rak tarczycy

9 lat temu
To może ja, dla wlania otuchy w Wasze serca opiszę pokrótce swoje spotkanie z "rakiem nieborakiem" jak to podsumował lekarz. Step by step. ok.12.11.2015 -podczas standardowego USG (mam, a może miałem Hashimoto) lekarz stwierdza niewielki guzek i dla świętego spokoju zaleca biopsję. ok. 18.11.2015 odbieram biopsję gdzie okazuje się, że mam raka (tu mój "święty spokój" nieco się zaburza, a nogi stają się cokolwiek cięższe) Następnego dnia zgłaszam się do Szpitala Gdynia Redłowo i mam ustalony czas na przybycie do nich na 25.11.2015 r. Przy okazji robią mi badania i nakazują założenie karty DILO. 25.11.2015 na miękkich nogach zgłaszam się na Izbę Przyjąć Oddziału Onkologicznego w Gdyni (budynek 5). I tu - UWAGA - oddział oddany rok temu. Żona moja podsumowała: "Jednak Leśna Góra istnieje". To był mój pierwszy szpital gdzie leżałem, więc nie miałem porównania. 26.11.2015 operacja, w szpitali mogłem spędzić 3 dni (standard) ale przez problemy z wapnem leżę 9 dni (problemy do dzisiaj) Poza tym żadnych innych komplikacji (mogło być lepiej ale też gorzej, więc cieszę się z tego, co mam). Przy wypisie zastrzyki na 30 dni (dziękuję żonie za wykonanie zadania). Od początku stycznia wracam do pracy na tydzień, żeby wrócić do "normalnego życia". 10.01.2016 zgłaszam się na oddział do Zgierza. Jako, że nie brałem eutyroxu zaledwie dwa dni to na powitanie pobranie krwi i zastrzyk w doopę, kolejny dzień to samo i podanie piguły diagnostycznej. W międzyczasie pobieżne zapoznanie się z infrastrukturą i już mam pewność, że ten oddział ma więcej niż rok :). Kolejny dzień badanie (scyntograficzne) góry i wychodzi, że czysto. Pani doktor delikatnie studzi mój entuzjazm, ale w sumie mówi, że może być dobrze. Zamiast jodu leczniczego dostaję kolejną pigułę diagnostyczną i dalej czekam 3 dni w normalnej sali. Kolejne dni podobne do siebie, poranne kłucie i nuda przez resztę dnia. 15.11.2016 - rano pobudka i dowiaduję się, że badanie mam jako przedostatni. Wiadomo, jak człowiek ma za dużo czasu to się zaczyna zastanawiać nad wszystkimi głupotami wyczytanymi na przeróżnych portalach, które każą porzucić leczenie i zacząć rzuć podeszwy ze znoszonych Relaxów i popijać wodą z sodą. Potem spotykasz ludzi (może jednego), którzy mieli jod podawany po raz 6 i już wiesz, że ty również będziesz miał to samo. Ufffff...... w końcu badanie i 30-40 minut leżysz na łóżku, a nad tobą przesuwa się maszyna. Na koniec dostaję papier ze zczytanym ciałem i mam go zanieść do p. doktor. Rzut oka na wydruk, a tam pełno ciemniejszych punktów na całym ciele. Z wrodzonym pesymizmem i przekonaniem, że oto jestem cały "zaatakowany" idę jak na ścięcie. Nie zastaję doktorki, więc zostawiam papier i idę poużalać się nad sobą do pokoju. Po kwadransie wchodzi Pani Doktor i informuje mnie, że coś tam świecą kikuty po wyciętej tarczycy, ale to norma. Poza tym dla nich jestem już ZDROWY i nie muszę ich na żadne kontrole odwiedzać. Przepisuje zwiększony euthyrox (150), a do tego kontrole (USG i sprawdzanie poziomu jakiegoś hormonu "znacznika") co pół roku przez pięć lat. No i spakowałem się, podziękowałem wszystkim, wsiadłem do samochodu i ruszyłem. Po kilkudziesięciu kilometrach zatrzymałem i poryczałem jak dziecko kiedy do mnie dotarło, zeszły stresy o byt rodziny, o niepewność, o lęki, które kryłem przed rodziną i znajomymi udając twardziela. Mimo, że od wykrycia tego cholernego raka minęły dwa miesiące przeżyłem więcej emocji niż przez połowę mojego 40-letniego życia. Jednego się nauczyłem, lęki powodowane niewiedzą i czarnowidztwem są najgorsze. Życzę Wam wszystkim optymizmu oraz tego, abyście mogły wpaść teraz w taki błogostan jak ja obecnie (trochę promili mi to ułatwiło). Postanowiłem to napisać, abyście sobie moi drodzy uświadomili (zwłaszcza Ci, co są na początku "walki"), że wszystko będzie dobrze, a Waszym największym wrogiem są własne lęki. Pozdrawiam serdecznie i trzymam za Was kciuki !

Rak tarczycy

9 lat temu
Wracając do tematu diety po usunięciu tarczycy - opuszczamy nabiał i gotowe wędliny, bo maja fosforany ? Wyszedłem ze szpitala to się zazeralem jogurt ami z powodu niskiej wartości wapna..do tego 6 kalperosow i 2 alfadiole. Żaden lekarz się nie zajaknął w tym temacie. Bardzo proszę o odpowiedź. PS. Jestem na jodowaniu. Po pierwszym diagnostycznym wyszło czysto i dostałem drugi diagnostyczny wiec bez izolacji. Nastrój mi się poprawił. Mam nadzieje, ze nie przedwcześnie. PS 2. Spotykam tu sporo osób, które miały wycięta połowę tarczycy i wracali na wycięcie drugiej połówki z uwagi na przerzuty czy inne komplikacje. Widać jednak decyzja o wycięciu całości miała sens? Choć bije się z myślami, bo na badaniu odebrany ze szpitala wyszło,ze druga połówka była czysta (zmiany lagodne) Pozdrawiam Wszystkich

Rak tarczycy

9 lat temu
Dziękuję bardzo. Świetny opis.

Rak tarczycy

9 lat temu
dziękuję bardzo, zapomniałem o drobnych :) Mam tylko nadzieję, że uda mi się zaparkować tak, żeby mnie straż miejska nie odholowała

Rak tarczycy

9 lat temu
dziękuję Olika - niestety wypuszczą Cię minimum po dobie od zaprzestania podawania kroplówek, tzn. będziesz brała wapno w tabletkach i wyniki będą w miarę OK to wychodzisz po jednej dobie

Rak tarczycy

9 lat temu
Pytanie w temacie radio w Zgierzu. Poczytałem, że mam się przygotować na min. tydzień pobytu. Zaopatrzyć się w kubek, sztućce, cukierki, kawę, jedzenie dodatkowe, wodę (min. 1,5 l na dzień), dodatkowe ciuchy, szlafrok, książki, lapek itd itp. Z tego co mi wychodzi przy pakowaniu to dwie torby IKEI minimum nazbieram. Przecież pielęgniarki padną ze śmiechu jak mnie zobaczą z 50 kg bagażu. Można tam gdzieś podejść będąc na oddziale i zrobić zakupy? Pozwalają na wejście z takim majdanem? Można podejść do samochodu gdzie będę miał resztę gratów? Pewnie nie, bo to się raczej gryzie z ideą izolatki. Jak Wasze doświadczenia?

Rak tarczycy

9 lat temu
funkcjonuję normalnie (w miarę). Czekam na wyjazd do Zgierza i to wwszystko

Rak tarczycy

9 lat temu
Ciągnięcie po operacji jest jak najbardziej normalne, bałem się przeziębić, bo każde odkaszlnięcie czy kichnięcie było wysoce niekomfortowe. Teraz (po miesiącu) od operacji czuję jedynie niewielką kluchę (coraz mniejszą) więc pewnie minie. Oprócz tego TSH 82 ! i niziutki wapń, ale jak się dowiedziałem to się może i rok układać, więc przestałem się w kółko zamartwiać. Zastanawiam się jednak nad czymś innym. Czytam, że wycynali Wam połowę tarczycy i do domu. Ja mimo centymetrowego guza od razu miałem wyciachane wszystko łącznie z kilkoma węzłami chłonnymi. I nie było w ogóle mowy o wycinaniu połowy, powiedziali mi, że nie wycina się już połowy tarczycy przy guzie złośliwym