Ostatnie odpowiedzi na forum
Hej. Cos tu dzisiaj mowia zeby mnie puscic do domu moze jutro i dac troche odpoczac bo za tydzien musza dac chemie. Ciekawe jaka tym razem... no ale to na razie luzne haslo. Jeszcze mam dren ale przynajmniej sie przy tym ruszyli. Wrocilam z rtg i zobaczymy co dalej...
W takim razie nas sierot jest wiecej. Z drugiej strony jest moj tata. Ostatnio podobno powiedzial ordynatorowi ze jego zdaniem ja nie mam raka jajnika, ze to pomylka i maja sprawdzic czy to nie jest inny rak, najprawdopodobniej watroby. To jest tupet dopiero:) lekarz grzecznie odpowiedzial ze oni to juz badali i niestety jest to jajnik:)
Nutka, dokladnie. Wiedzialam jaki mam cel min, standard i max i w to brnelam. Zawsze grzecznie i po partnersku ale stanowczo. Pewnie ze trafialam na silniejszych, wazniejszych, ktorzy tez wbijaja w ziemie i nie zawsze sie udawalo ale generalnie byl jakis plan dzialania. Klient ma zawsze przewage bo to on decyduje. Handlowiec musi madrze przekonac go do swoich racji. A to jest trudne ale mozliwe.
Czarownica, co to jest hashimoto? Brzmi dosc egzotycznie, a konkretniej jak japonskie sztuki walki:)
Nutka ja tez nie potrafie z lekarzami rozmawiac. Brakuje mi pewnosci siebie, boje sie odpowiedzi, ciagle jestem na pozycji uleglej. To strach. I pomyslec ze w czasach swietnosci potrafilam zagonic jakiegos szanowanego wysokiego przedstawiciela jakiejs firmy w kozi rog i przepchnac wlasne warunki bez zajakniecia... ciekawe czy dzisiaj po tych wszystkich przejsciach tez bym potrafila. Chyba za bardzo juz spadla mi pewnosc siebie i poczucie wlasnej wartosci.
Miłka, ja ten Pabi-dex... tez dostalam przed ostatnia chemia i pozniej po. Przez kilka dni po chemii bralam po 8 tabletek 2 razy dziennie, pozniej po 4 tabletki 2 razy dziennie i odstawic. Pozniej mialam brac chyba dzien przed chemia tez 2x po 8 ale nie dotrwalam. Nie wiem na co to u mnie mialo dokladnie byc ale na leukocyty nie zadzialalo bo mimo to spadly bardzo mocno.
Czarownico, masz racje co do podzialu lekarzy. Bardzo racjonalny podzial. Tylko ze nawet ten najbardziej zaangazowany lekarz moze zostac oceniony przez sfrustrowanego pacjenta na zasadzie tyle robil a nic to nie dalo, pewnie robil zle itd. Wsrod nas pacjentow panuja czesto niesprawiedliwe emocje. Wiem to po sobie. Staram sie je tlumic ale pojawiaja sie. W koncu walczymy o zycie...
Nutka, brak sil cokolwiek tu komentowac. Brak slow. Bardzo Ci wspolczuje takiego potraktowania. Nie wiem jak dziala Wloclawek ale ja sie z takim czyms nie spotkalam w Bydgoszczy. Choc ja tez mam czesto problem do kogo isc jak cos sie dzieje. Ide prosto na oddzial bo tu sa lekarze ktorzy sie mna zajmuja. 2 razy przyjeli mnie bez gadania bo slabo sie czulam. Raz dostalam wskazowke co dalej. Mimo to nigdy nie wiem czy wybieram wlasciwa droge i czy nie wlaze im na glowe i nie naduzywam zyczliwosci. Nie do konca tez tego zawsze oczekuje. Nie zawsze chodzi o to zeby zaraz klasc na oddziale a zeby ktos obejrzal, dal skierowanie, uspokoil, podpowiedzial. Zupelnie nie wiem jak sie dostac awaryjnie do szpitala - przez izbe przyjec czy przez poradnie. Nie maja tego jasno sprecyzowanego. A przynajmniej ja o tym nie wiem.
Takie mam przemyslenia. Piszemy ze jeden osrodek czy lekarz jest lepszy, inny gorszy itd. Powstaje pytanie na ile jestesmy obiektywne. Oczywiscie, sa lepsi i gorsi lekarze, ale kazdy z nich ma swoja wiedze i doswiadczenie, swoje wady i zalety, swoje sukcesy i porazki. Tak samo z osrodkami. My oceniamy subiektywnie - jak wyleczyl to jest ok a jak nie to jest zly. A czasem choc robia wszystko co mozliwe, z przyczyn niezaleznych nie udaje sie osiagnac celu. Prawdopodobnie kazdy lekarz i kazdy osrodek ma podobna ilosc pozytywnych jak i negatywnych ocen i prawie wszystkie sa subiektywne. Ja tez mam swoje zale do niektorych lekarzy, jednych oceniam lepiej innych gorzej, ale czy mam prawo sie na ten temat wypowiadac? W koncu nie znam sie na tym. Prawda jest taka ze zawod lekarza jest bardzo niewdzieczny.
Nie jest to zadna ocena czy krytyka. Po porostu wlasne chlodne przemyslenia.
Dzisiaj jeszcze nie chodzilam bo czasu nie bylo:) smiesznie to brzmi ale tu naprawde od 5 rano sie dzieje. Najpierw krew, kroplowki, sniadanie, obchod, lekarz drugi raz, teraz trzeci w sprawie pluca, wymiana drenu, kapiel. Mamy godz. 11 i dopiero chwila przerwy:) dopiero teraz chwile odpoczne i za jakis czas rusze. Na spacery lepsze popoludnie. A w ogole to lekko czuje nogi po wczorajszym. Jeszcze mi sie zakwasy porobia:) poza tym teraz sa przyjecia na chemie wiec caly korytarz zawalony. Nie chce sie dodatkowo krecic ludziom pod nogami.