od 2020-09-02
ilość postów: 49
Co do jodu - też będę miała go w lutym, ale w Poznaniu. Powiedziano mi, że trzeba zabrać coś kwaśnego i duuuuużo wody do picia, ze 3 litry na dzień, żeby wypłukać nadmiar jodu, można też wziąć herbatkę moczopędną :) Z wodą pod prysznicem także trzeba uważać. Ja będę miała zastrzyk, nie wiedziałam nawet, że to może coś zmieniać poza tym, że będę musiała ponoć być wcześniej w szpitalu :/ W Poznaniu oddają rzeczy z izolatki, trzeba je wsadzić w worek i odstawić na miesiąc.
Próbowałabym dostać się na wizytę do endokrynologa. Jeśli by była potrzeba, zrobiłby od razu USG. Nie wiem, jakie terminy są do Twojego lekarza. Ja mam numer telefonu do swojego endokrynologa i jak nie ma szybkich terminów a coś się dzieje, mogę zadzwonić i przyjść wcześniej na wizytę. Badasz się regularnie, więc pewnie wszystko w porządku, ale dla świętego spokoju bym to skonsultowała.
Durnababa - dzięki za te dobre słowa! :)
Myślę że każda/y z nas stara się nie stresować, ten rak nie jest taki zły, ale moment zadumy czasem wraca :/ A chyba nic nie pomaga tak jak wsparcie osób, które już się z tym borykały i pokazują, że można z tym normalnie żyć! :)
Rak wyszedł Ci najlepszy do leczenia, guz i węzły już wycięte. I to jest najważniejsze. Za parę miesięcy jod na dobicie dziada :) Fajnie, że od razu znasz termin. Do mnie mają odezwać się na 2 miesiące przed jodem :/ Idź do endo wyregulować hormony, mamy wycięte tarczyce i TSH szaleje. Przy tym raku TSH powinno być bliskie zeru, żeby minimalizować ryzyko wznowy.
Oprócz badania hist-pat tarczycy, guza i węzłów miałam badanie immunohistochemiczne węzłów. Lekarz mówił, że u nas w szpitalu nie wszystkim robią to badanie :/
A na razie spacerek, książka, Netflix i przetrzymasz :) Pisze to mądrala, która ma luzik raptem od dwóch dni :D
Odebrałam wynik w czwartek. Są plusy i minusy... Guz to rak brodawkowaty typ klasyczny wielkości 8 mm zamiast 14 mm, jak było wcześniej widać na USG. Dobry do leczenia i mały. To były plusy. Minus jest taki, że w jakimś dodatkowym badaniu, które ponoć nie zawsze robią (zostałam tym szczęśliwcem, może to i dobrze) wyszły pojedyncze komórki rakowe w dwóch miejscach na jednym węźle, więc jest podejrzenie dwóch mikroprzerzutów albo czegoś, co będzie mikroprzerzutami. W samym badaniu hist-pat. tego nawet nie widać, jest za małe. Wkurzona jestem, bo rak wyłazi gdzieś dalej, ale dobrze że zrobili dodatkowe badanie, bo przy samym histo, które wykazało tylko mikroraka 8 mm nawet pewnie nie miałabym jodowania, a potem byłoby kuku. Endokrynolog mówi, że jodowanie będę miała w Poznaniu pewnie za 4 miesiące, bo komórki rakowe muszą się zregenerować i dojrzeć.
Za kilka dni odetchniesz :) Wiem, że to straszne nerwy. Będę trzymać kciuki za dobry wynik :) Daj koniecznie znać, co wyjdzie.
W szpitalu każdy lekarz na dyżurze zalecał inaczej. Jeden mówił, żeby osłaniać bliznę przez miesiąc-półtora, żeby blizna była jasna i mało widoczna. Drugi mówił, że osłaniać należy przez pół roku w tym samym celu. Trzeci powiedział, że nic nie trzeba, bo to i tak nic nie da I bądź tu człowieku mądry 🙂
Dajcie proszę znać, co z tą blizną... Trzeba w domu też zasłaniać opatrunkiem/apaszką/golfem? I jak długo trzeba ją zasłaniać? Każdy lekarz mówi mi co innego :/
Nie operowałam się w Poznaniu, tylko w małym szpitalu u polecanego przez wszystkich lekarza, wpisał mnie na operację po dwóch tygodniach od wizyty, więc nie czekałam już na Poznań. Do Poznania do kliniki endokrynologii na Przybyszewskiego endo chce wysłać mnie na jodowanie, jak już będę miała wynik histo.