Ostatnie odpowiedzi na forum
Miłeczko melduję że jestem.
Spokojnie czekam na TK 27 X, odczuwam jakieś kłucia w okolicy prawego biodra i nerki.
Moze to skutek wysiłku fizycznego (praca w ogródku).Obecnie posiedzę trochę w domu, poświęcę się lenistwu i zobaczę czy dolegliwości ustąpią.
Czarownica ulżyło mi, że dostałaś roczną labę z ZUSu.Jacy oni są ostrożni.
Lilith.p świetne wieści.To cieszy. Pozdrów mamę.Kończyłyśmy chemię w tym samym czasie,ale u mnie marker po roku spokoju zaczął rosnąć i obecnie jest już dość wysoki.Podejrzewam,że w listopadzie zacznę kolejny etap pobierania eliksiru.Wszystko bedzie zależało od badania TK i markera.
Lucynko1 pozdrowienia dla Hesi.Jeśli to nie tajemnica to napisz jaki lek otrzymuje.Ostatnio szukam programów klinicznych z nowymi lekami, ale nic nie udało mi się trafić.
Ja jestem w kontroli genetycznej.W ciągu roku zbadali mi 2 geny(BRCA1 i BRCA2) potem CHEC.W tym roku w kwietniu decyzja o kolejnym badaniu, wynik już był we wrześniu, ale żeby go odebrać muszę zaliczyć por. genetyczną.Wizytę mam na 12 listopada. W Gliwicach bardzo ograniczone możliwości wykonania badań z powodu małych funduszy.Co roku są coraz mniejsze środki na te badania.
Dudowa ja też leczę się w Gliwicach.Może będzie okazja żeby się poznać.Wizytę u ginekologa dr Ch...... mam 12 listopada.Pozdrawiam.
Całuski dla wszystkich.
Witajcie.
Siedzę w domu i opycham się ciastem jogurtowym z malinami.Wiem, ze to nie jest wskazane bo cukier jest złym sprzymierzeńcem w raku, lecz musiałam zrobić sobie trochę przyjemności dla podniebienia.
Mija już miesiąc od wizyty.Powinnam zrobić marker, lecz zastanawiam się co mi to da.
TK mam za miesiąc, czuję się dobrze.Powoli nabieram na wadze bo przez te letnie upały schudłam 2,5 kg.
Mariola napisz jaki masz marker.To,ze rośnie nie musi oznaczać wznowy procesu nowotworowego.Mój marker wynosi 405 rośnie systematycznie od sierpnia 2014r. a w badaniach nic nie wychodzi.Lekarze twierdzą, że markera się nie leczy.
Powiększone węzły , które wyszły w tomografii określono jako limfadenopatię.Nie kwalifikuję się do podania chemii.Mam wykonać kolejne TK i marker pod koniec pażdziernika i wtedy będzie konsylium co zalecić.
Zadaję sobie pytanie - czy czułabym się lepiej gdybym nie miała badania markera lub nie znała jego wyniku?
Zapewne tak, bo w badaniach obrazowych jest w miarę ok.
Czarownica jak dobrze, że pomagasz Bożence.Jesteś jej Aniołem.
Eveline każde labolatorium ma swój cennik.Lekarz powinien Ci wskazać jaki marker zbadać. Marker CA 125 kosztuje 35 - 40 zł.
Już zmykam. Idziemy do wnuczka. Zaliczę spacerek aby spalić kalorie po smakowitym cieście.Słoneczko świeci.17 stopni.
Pozdrawiam i miłego popołudnia.
Marta83 ja zakończyłam chemioterapię 7 sierpnia a 5 września miałam mastektomię.
Było to 2 lata temu.
Chemia w moim przypadku dotyczyła raka jajnika ale super zadziałała na raka piersi.
Po guzie 6cm x 4cm x 2,5cm pozostał tylko naciek.Decyzja o radykalnym zabiegu wraz z węzłami była moja. Lekarze proponowali zabieg oszczędający.
Pozdrawiam
ostryga7 potrafisz rozbawić.Fajne te Twoje wpisy.Od razu czujemy się lepiej.
Tego nam trzeba.
Pisz, pisz i rozbawiaj nas do łez.
Ja po mammografii.Cycuszek lewy bez zmian.Nieliczne mikrozwapnienia.Dół pachowy i blizna po zabiegu piersi prawej bez odchyleń.
Teraz skupiam się nad drugim intruzem.On trudniej się leczy.
Pozdrawiam. Słoneczko zaświeciło i od razu nastrój lepszy.
Witajcie.
Już jestem po mammografii i wizycie w por. sutka.Dobre wieści - cycuszek lewy czysty, dół pachowy po usuniętej piersi i blizna bez patologii.Cieszę się,że chociaż jeden rak siedzi cicho lub zwiał.
Rozmawiałam z lekarzem o drugim intruzie, o wysokim markerze i ew. badaniu PET.
Zaznaczyłąm, że w ciągu 10 miesięcy miałam 5 TK i nadal nie wiadomo gdzie ta bestia się czai.Jedynym sygnałem są powiększające się węzły.
Oznajmił, że do peta się narazie nie kwalifikuję.Muszą być stwierdzone zmiany i ew. planowany zabieg operacyjny i dopiero wtedy zrobią to badanie aby zobaczyć czy jakieś zmiany nie zostały pominięte.
Na temat markera CA125, który wynosi obecnie 405 powiedział - cytuję: kobietki mają bardzo wysoki 4000 -10000 i chemia go zbija.
princess nareszcie zrozumiałaś.Mam w domu ksiązkę o której piszesz i wielokrotnie po nią sięgam.Pomaga.Najważniejsze to pozytywne nastawienie.
Objawy które podajesz to karcinofobia.
Lawendowa mobilizuj męża do konsultacji i leczenia.Obecnie mój wujek zmaga się z takim problemem.Prognozy bardzo dobre.Nowe leki, metody dają 100% skuteczność.
Wujek ma 86 lat i ostro walczy.Pamiętaj też o sobie. Zamartwianie się nic nie pomoże.
Czarownica trzymam kciuki abyś trafiła na orzecznika z rozumem i nie musiała się odwoływać.
Pozdrawiam .
Zgadzam się z Tobą w 100%.Profilaktyka to rzecz najważniejsza!
Ostryga masz rację.Może kapka procentów (rum) lub inne do tej nalewki lepiej zadziała ?. Jak mnie coś dopadnie to wypróbuję.
Princess zrób badania jak wyzdrowiejesz.Infekcje zmieniają parametry wyników. Odczekaj kilka dni.Pij imbir - korzeń drobno pokrojony zalany wrzątkiem + cytryna i miód.To pomaga przy takich stanach.
Dorocia ja myślę podobnie jak nana.Zapewne jest ok. ale ostatnie słowo należy do lekarza.
Ja jutro mam mammografię i konsultację w poradni sutka.Oby chociaż z cycuszkiem było dobrze.
Miłego dnia.
Nevia84 witaj na forum.
Dobrze wybrałaś.Mozesz liczyć na nasze wsparcie.Pisz o wszystkim.
Włosy to najmniejszy problem. Szybko odrosną i będą śliczne, mocniejsze.Najważniejsze to , aby chemia zabiła tego dziada.
Tatmag zgadzam się z Twoim wpisem.
Pozdrawiam Was wszystkie i idę się dotlenić na łono natury.
Tydzień temu było 36 stopni.Upiorny upał w aucie bez klimy.Akurat miałam konsultację w IO. Jeszcze ciary mnie ogarniają jak pomyślę o drodze powrotnej z instytutu w godzinach szczytu komunikacyjnego.Wolę to dzisiejsze 16 stopni.Upały mi zbrzydły.
W czwartek następna konsultacja i mam nadzieję, ze podróż nie będzie aż tak męcząca.
Pozdrawiam.