Ostatnie odpowiedzi na forum
Dziewczyny mam pytanko. Przepraszam, że tak Was męczę nimi, ale nie mam wokół siebie nikogo, kto miał w rodzinie raka jajnika, a lekarze - wiadomo jak z nimi. Jednak spotkałam ostatnio znajomą, jej mama miała raka płuc. I ona mi wciąż mówiła o badaniu PET, a nam lekarz nawet nie wspomniał o czymś takim. Podejrzewam, że po operacji da skierowanie od razu na chemię. Na czym to dokładnie polega i kiedy lekarz zleca te badanie?
Dziewczyny mam pytanko. Przepraszam, że tak Was męczę nimi, ale nie mam wokół siebie nikogo, kto miał w rodzinie raka jajnika, a lekarze - wiadomo jak z nimi. Jednak spotkałam ostatnio znajomą, jej mama miała raka płuc. I ona mi wciąż mówiła o badaniu PET, a nam lekarz nawet nie wspomniał o czymś takim. Podejrzewam, że po operacji da skierowanie od razu na chemię. Na czym to dokładnie polega i kiedy lekarz zleca te badanie?
Dziewczyny, a ja mam pytanie. U mojej mamy jest tylko : rak surowiczy G2 i jakies literki z plusami i minusami. Onkolog powiedział, ze nie jest wesoło i za 1.5 tyg idzie na operacje radykalna. Szczerze mówiąc to nawet nie wiem jaki to stopień zaawansowania, ani nic... I totalnie zgłupiałam.
Martek - popieram czarownicę. Oczekiwanie na wyniki to najgorszy stres i pierwsze podejrzenia to zwykła załamka. Wprawdzie mnie bezpośrednio to nie dotyczy, ale zaatakowało to moją mamę, którą bardzo kocham i przez pierwsze dni nie mogłam sie pozbierać. Jak już pojawiła się diagnoza, to pomyślałam, ze załamanie się w niczym mi nie pomoże, ze pozytywna energia to najlepsze, co mogę mamie dać. W ramach tego chce Ci opowiedzieć historię, która mi też daje kopa i dobre nastawienie. Jest to potwierdzone, bo przydarzyło się cioci mojej przyjaciółki. Kilkanaście lat temu zachorowała na raka jajnika (nie znam szczegółów, bo przyjaciółka była dzieckiem), ale na pewno miała bardzo poważny stan, lekarze nie dawali jej szans, odliczali jej dni do końca. Przeszła operacje, x chemii, przerzuty, po prostu kazali jej szykować miejsce na cmentarzu. Ciotka miała bardzo pozytywne nastawienie, nastoletnie dzieci i mówiła, ze póki oddycha - walczy. Momentami było źle, ale do grobu się podobno nie wybierała. Dziś żyje, ma powycinane wszystko co sie da, jezdzi po lekarzach, ALE ŻYJE. Nawet po jakimś czasie wróciła do pracy. Lekarza rozkładali ręce, nie wiedzieli jakim cudem. Jak widzicie cuda naprawdę istnieją, a ja po cichu mam nadzieje, ze wiara czyni cuda <3 głowa do góry kochana, ja też wiem, ze czeka mnie ciezki okres, moja mama dopiero zaczyna leczenie, nawet nie wiemy jeszcze kiedy 2 operacja, czy będzie chemia, bo wizyta u onkologa dopiero pojutrze. Po prostu wiem, ze załamanie sie nic mi nie da
Czarownica11- mama ma na wyniku: rak surowiczy G2
Dziękuje za te słowa, to mnie motywuje:) na początku był szok i załamanie, ale najukochańsza mama uczyła mnie zawsze pozytywnego podejścia do zycia, teraz jest tak samo i dajemy sobie nawzajem energię i sile. I życzę tego wszystkim zmagającym sie z ta nieszczęsna choroba <3 ponoc dobre nastawienie to połowa sukcesu
Dobrze, zapytam. Zobaczymy jakie ma te G, oby jak najniższe. Nie wiem od czego to zalezy, ale mam nadzieje, ze bedzie dobrze :) ciekawa wlasnie jestem tez dalszego postępowania tego prywatnego onkologa.
Dobrze, zapytam. Zobaczymy jakie ma te G, oby jak najniższe. Nie wiem od czego to zalezy, ale mam nadzieje, ze bedzie dobrze :) ciekawa wlasnie jestem tez dalszego postępowania tego prywatnego onkologa.
Czarownica - nie mam tego wyniku przed sobą, mama mieszka kawałek ode mnie. W pt sie z nia widze w Warszawie i zobacze co i jak, nie chce jej zamęczać, ale nie mowila o jakimś G, moze przeoczyła. W każdym razie mamy wlasnie konsultacje prywatna i zastanawiam sie co potem, bo chciałabym by leczyli ja w Warszawie państwowo, bo moze u mnie mieszkać. W sumie gin jej mowil, ze pewnie beda wszystko jej wycinać. Chemia tez bedzie zapewne nieunikniona
Cześć dziewczyny, ja mam pytanie. Mama idzie do lekarza onkologa prywatnie(wyszło, ze ma raka surowiczego).Czy ten lekarz jak podejmie decyzje o chemii lub kolejnej operacji to da skierowanie np do centrum onkogii, czy aby dostać sie dalej, to trzeba szukac specjalnie onkologa na NFZ, aby wystawił skierowanie? Umówiłam ja do prof. Który przyjmuje tylko w prywatnej przychodni i tak sie zastanawiam, bo chciałabym jak najszybciej działać.