Ostatnie odpowiedzi na forum
Ika,
każdy rak może dać przerzuty ale nie ma co się na zapas martwić. Fakt przy mikro raku są małe szanse. Ja też miałam mikro raka i jestem już prawie 6 lat po i wszystko ok.
ika70,
można, jak masz ochotę to na zdrowie.
Struny ruszą, trochę ćwiczeń i wszystko będzie dobrze. Jestem tego bardzo dobrym przykładem.
Agniecha84,
ja po operacji nie mówiłam-stopniowo traciłam głos,a po tygodniu mąż mnie nie słyszał mimo iż "plułam" mu w ucho. Wizyta u foniatry i ćwiczenia logopedą zrobiły swoje i obie struny śmigają chyba nawet lepiej niż przed operacją ;o) Nie martw się na zapas, bo nie ma to sensu. # doby po operacji to min. (wynika to z rachunku dla szpitala jaki zwraca nfz, w 4 dobie jak wszystko jest ok się wychodzi).
Ja25,
ja jestem z Łodzi i jod miałam w Zgierzu.
Będziesz mogła. Tu na temat promieniowania http://www.paa.gov.pl/?frame=10.5
Ja25,
napiszę to co mi powiedziała ordynator jak wychodziłam z jodowania do domu-jest Pani bezpieczna i może wrócić do pracy choćby dziś. Z dziećmi w jednym pokoju do 3-4h dziennie i przez pierwsze 2 dni nie przytulać. Ubrań się nie wyrzuca-należy je wyprać, odłożyć na m-cą i ponownie wyprać i nosić. Nie spać w jednym łóżku z drugą osoba przez tydzień od wyjścia ze szpitala. Można normalnie przebywać z ludźmi, korzystać ze środków komunikacji publicznej, chodzić na zakupy. Korzysta się z tej samej łazienki (tylko 2x spłukać wodę w sedesie). Brać często prysznic włącznie z myciem głowy bo jod wydalany jest również z potem i przez skórę na całym ciele. Tak naprawdę najwięcej jodu siostra pozbędzie się będąc jeszcze na oddziale, to co będzie miała w sobie jest już naprawdę minimalną dawkę (ok.1% dawki wyjściowej).
Ja miałam 85mC, a koleżanka 120mC i dostałą identyczne zalecenia jak ja. Na jodowanie wchodziłyśmy w czwartek a w poniedziałek byłam w domu.
Ja25,
ja jestem po r.brodawkowatym ale nie miałam przerzutów. Dziewczyna, którą spotkałam na kontroli w Zgierzu miała dużego guza, podobnej wielkości jak Twoja siostra (ok.3cm) i przerzuty na węzły chłonne w szyi. Dostała jod i teraz jest prawie 5 lat po usunięciu tarczycy i leczeniu jodem i wszystko jest ok. Głowa do góry będzie dobrze.
Fasola,
to nie ja pisałam. Niestety nie wiem czy zastąpić ten lek.
Ona,
ja też się uśmiałam i zabrania tabletek jak małemu dziecku cukierków i tego że ta komisja to jedna osoba.
Co do obecności studentów to w PL są obecni w każdym szpitalu klinicznym bo maja tam zajęcia. Jednak jeśli ktoś sobie nie życzy ich obecności podczas badania wystarczy, że poprosi by wyszli. Wybierając szpital kliniczny należy liczyć się z tym i że nikt nie będzie pytał pacjenta o zgodę.
Zarówno szpital w którym rodziłam jaki i ten w którym mnie operowano są szpitalami klinicznymi. Przed, w czasie i po operacji studenci byli zawsze. W szpitalu, w którym rodziłam studenci byli tylko na OCP (na samo badanie było proszonym się do innej sali a oni stali w koło fotela), na porodówce i noworodkach już ich nie było.
Podzielam Wasze zdanie, że mimo iż to czasami mało komfortowa sytuacja obecność studentów podczas badania ale gdzieś uczyć się muszą. Lepiej teraz pod okiem doświadczonego lekarza, niż jakbym miała pójść do lekarza a ten nie wiedziałby nawet jak mnie zbadać i otwierał podręcznik.
Bulka,
sądzę że byłaś interesującym przypadkiem. Ja właśnie jak leżałam na OCP i podczas jednego z badań jak pani profesor pytała usłyszała, że jestem po nowotworze to oznajmiła studentom "bardzo ciekawy przypadek, jak ktoś mam pytania do pani to proszę pytać bo możecie nie mieć do czynienia więcej (w trakcie zajęć z ginekologii-położnictwa) z ciężarną po nowotworze".
Ona,
moim zdaniem oni chcą mieć pewność czy to nie od tab. masz podwyższone ciśnienie niezależnie od tego czy chce jeszcze brać czy nie. Czekamy na wieść po.
Miłego dnia :o)