od 2016-07-13
ilość postów: 135
Też miałam ten sam typ, brodawkowaty typu I, ale mój był olbrzymi i usunięto mi radykalnie całą nerkę wraz z tkanką tłuszczową, częścią nadnercza. Nie miałam szczególnych powikłań po operacji, nie odczuwałam też bólu, ale długo nie mogłam spać na lewym boku.
Twoja operacja było oszczędzająca, więc guz mały. Możesz spać spokojnie. Małe brodawczaki wywalone w porę nie odzywają się już nigdy.
Miki nie martw się kochana. Miałaś bardzo dużo szczęścia, że raczysko zostało szybko wywalone i to we wczesnym stadium. Lekarz ma rację, na tym etapie raczej do rozsiewu nie dochodzi. Dowodem na to są dziewczyny z tego forum, które "na czysto" żyją już po 7, 6 lat, a miały tak jak ty "raczki nieboraczki maluszki". Pozdrowienia i głowa do góry.
Viomi Uleczka nie wiem czy spotkałyście się z czymś takim, ale nawet lekarze/inni niż onkolog/ nie wiedzą,że raki nerek są odporne na klasyczne chemie i radio. Pytają się, czy pani brała lub bierze chemie? Tak miałam ostatnio podczas badań okresowych u lekarza med. pracy. Powiedziałam mu, że nie bo operacja była radykalna i nie trzeba było. Sobie myślę co mu będę tłumaczyć,że w tych rakach działa tylko chemia docelowa, nietypowa w tabletkach i tylko w razie przerzutów. Dlatego ciekawa jestem tych badań klinicznych profilaktycznych o, których pisał grzekry. Pisał, że przerzutów nie miał. Czy jest już coś o czym oficjalnie jeszcze nie wiadomo?
Czytałam też o szczepionkach antynowotworowych, profilaktycznych. Może to o to chodzi?
Czy w związku z tymi badaniami klinicznymi łykasz jakieś leki profilaktycznie? Jeżeli tak, to jakie?
Jestem szczerze zdumiona. Bo z tego co wszem i wobec wiadomo, nefrektomia to jedyna forma leczenia nieprzerzutowego raka nerki .
Oczywiście to może nie mieć żadnego znaczenia, a mały rozmiar guza rokuje bardzo dobrze. Ale dopytałabym się lekarza o tę "inwazyjność".
Nie wiem tylko co znaczy, ze w 73% inwazyjny?
Ja osobiście nic takiego nie miałam w swoim opisie histopat.
grzekry, a z jakiego powodu te badania kliniczne, jeśli można wiedzieć?
No więc właśnie, mamy się wspierać, dodawać otuchy a nie na siebie naskakiwać. Sławku, skoro opisywanie niechlubnego przeżycia z rakiem jest dla Ciebie stresogenne to tego nie rób i już. Po co się denerwujesz?j innych ustawiasz?
Kamiska, absolutnie nikogo nie musisz przepraszać. Cudownie, że wszystko na TK wyszło dobrze i raczyska nie ma. Buziaki🙂
Uleczka cieszę się, że się odezwałaś:) Otóż prof. Szczylika nie ma w klinice na Szaserów, się zwolnił. Ale zapewne jest na Mokotowskiej w przychodni byłych lekarzy wojskowych w Warszawie. Także cały czas jest, przyjmuje, leczy. Uleczka Ty już w trzecim roku, mam nadzieję, że "czystym" roku po operacji. Ja w drugim "czystym". Oby tak dalej.
Sławek, śmieszny jesteś trochę.