Ostatnie odpowiedzi na forum
Sawusia napisz jakie będą wyniki histopat. i tk ale jeśli mąż ma t4a to ja bym robiła operację jak najszybciej nie patrząc na święta bo świąt będziecie mieć jeszcze wiele gdy mąż będzie bez gada i zdrowy, bez pęcherza na prawdę żyje się normalnie , worki nie są takie złe,ja też się bardzo bałam że nie dam sobie rady ale jest ok tylko troszkę wprawy, operacja jest ciężka ale myśmy ją przeżyli to twój mąż też przeżyje i z każdym dniem będzie zdrowszy,nie przejmuj się ,będzie dobrze tylko wspieraj swego męża bo jest mu to bardzo potrzebne, pozdrawiam
Witajcie
Heńku jeśli chodzi o wit c 1000 to pij 2 razy w tygodniu, tak mi powiedział mój lekarz bo ona zakwasza mocz i chroni w ten sposób przed bakteriami ale codziennie to nie gdyż może powodować powstanie za dużo szczawianów a w efekcie piasek a nawet kamienie i to by było źle dla nas, co do ph to nigdy nie mierzyłam ,żurawine kupuję w marketach całe kilo i dodaje do kanapek na śniadanie i na kolację, sprzątanie to skończę chyba jesienią bo plany mam wielkie, robiłam sobie wyniki i wyszły dobrze tylko mam podwyższony cholesterol i cukier ale nie dużo tak że ograniczę słodycze i przejdę na benekol i będzie dobrze, w poniedziałek jadę na wymianę cewnika i będą wyniki z rtg płuc ,mam nadzieję że będą dobre,w lipcu będzie 4 lata po operacji,oby tak dalej, pozdrawiam
Witam wszystkich i serdecznie pozdrawiam, czasem zaglądam na nasze forum i widzę że dzieje się dużo, ja tylko chciałam dodać swoje spostrzeżenie, po każdym tur i po każdej cystoskopii otrzymywałam antybiotyk Nolicin i dostawałam receptę na niego do domu i brałam go przez 7 dni, cyklonamine dostałam tylko kilka razy gdy była krew w moczu i po kilku dniach brania było czysto; wyniki histop. wyniki z tk czy rtg płuc są naszą własnością i zawsze dostawałam kopię lub odpis do ręki, jeśli nie chcą dać to trzeba poprosić a jak nie to postraszyć telefonem do nfz, co do innych metod leczenia to w nie nie wierzę, jadłam pestki moreli za które słono płaciłam a jednak to nie pomagało, szkoda pieniędzy,lepiej przeznaczyć je na poważne leczenie, pozdrawiam i życzę zdrówka i wytrwałości w walce z gadem
Witam wszystkich, nie pisałam w tym tygodniu bo nie miałam czasu i siły na to ,musiałam pozałatwiać do końca sprawy pogrzebowe i inne, w sobotę pogoda dopisała,było ciepło i słoneczko,a że to sobota to wszyscy mieli wolne więc na pogrzebie było naprawdę bardzo dużo ludzi,były akurat rekolekcje w parafii więc msze prowadziło 2 księży,urna najładniejsza i morze wieńcy i kwiatów,a później stypa bezalkoholowa na 40 osób, ale to wszystko nic skoro człowieka nie ma ,gdyby dożył do 07.03 to miałby 60-te urodziny,w domu cisza i pustka, wymyślam sobie zajęcie i robię generalne porządki we wszystkich mieszkaniach po kolei i we wszystkich szafach i szafkach,jeśli chodzi o moje zdrowie to nawalają mi nogi ,są trochę spuchnięte w kostkach i bolą,
Heńku nie żałuj że zrobiłeś operację za wcześnie bo dzięki temu jesteś i będziesz zdrowy , nie potrzebna była dla nas chemia, węzły były czyste czyli rak został usunięty w całości, nie zdążył się rozsiać i rozrosnąć a życie bez pęcherza jest całkiem normalne,czasem zapominam że go nie mam, żyję normalnie,wszystko robię jak przedtem i dziękuję Bogu że zdążyłam wyrzucić raka razem z pęcherzem i żyję,
Ludzie zastanawiają się czy usunąć pęcherz i boją się tego ale nie zdają sobie sprawy że to jest jedyny sposób na wyzdrowienie, na życie.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę zdrowia.
Beata wg mego doświadczenia to dobrze by było wyciąć tacie pęcherz i jeśli chemia nie działa na płucu to też go usunąć,może wystarczy kawałek, bez pęcherza i nawet jednego płuca da się żyć i wiele osób tak żyje a najlepszym lekarstwem na raka jest operacja i to jak najszybciej jak tylko można,każdy się boi usunięcia organu ale lepiej czegoś nie mieć ale dalej żyć,najgorzej jak lekarz powie że coś jest nieoperacyjne-mojemu mężowi lekarz tak powiedział i dawał mu 3 lata życia , niestety żył tylko 1,5 roku i większość w szpitalu a chemiach i radioterapiach,życzę wytrwałości w walce z tym podstępnym gadem i walczcie póki można,pozdrawiam serdecznie
Dziękuję wszystkim za słowa otuchy,są one bardzo potrzebne w takich chwilach,przeżyłam bardzo te ostatnie dni i fizycznie i psychicznie,od dziś postanowiłam wyluzować i pomyśleć o sobie bo mam dla kogo żyć a stres w naszej chorobie jest nie wskazany,będzie mi jeszcze ciężko ale czas robi swoje,nie byłam uzależniona od męża bo sama wszystko załatwiałam i o wszystko dbałam tak że pod tym względem dam sobie radę jedynie ta pustka w domu,dobrze że córka mieszka na piętrze,jakoś to będzie, pozdrawiam wszystkich, życzę zdrówka i jeszcze raz dziękuję
Mąż odszedł z tego świata wczoraj, pogrzeb w sobotę o 14, jest już w innym lepszym świecie.
Bolku a co u ciebie,czy już wszystko w porządku.
Witam
Heńku u mnie żle,mąż leży na paliatywnej już minęło dwa tygodni ,jest codziennie gorzej, już nie mówi,nie wiem czy widzi,troszeńke zje,troszkę się napije i prawie cały czas śpi, ciężko się patrzy na to,jaki był to był ale jest mi go strasznie żal,jestem chora po przyjeździe ze szpitala, nie mogę dojść do siebie, jeśli chodzi o mnie to autoszczepionka zabiła bakterie,piję dwa razy w tygodniu wit c 1000 jedn. i raz na dzień pastę Fitolizynę bo ona pomaga na to by nie powstawał piasek i nie zatykał wężyka,jest strasznie niedobra ale zdrowa, żyję teraz z dnia na dzień i jest mi bardzo smutno,dbaj o siebie i o nerki i rób badania,pozdrawiam serdecznie i życzę zdrówka
Milena jeśli mama ma przerzut na kości to musi dostać kartę idź do lekarza i musi jej wydać ,postrasz go że jedziesz do nfz z tą sprawą i na pewno wydadzą, taty dokumenty weź aktualne z tego lub tamtego roku i łaski nie robią i muszą wydać tylko jak pisałam nie chce im się wypisywać bo jest trochę pisania więc najlepiej zbyć pacjenta i mieć spokój, lekarze mają nas gdzieś i sami musimy o wszystko walczyć a pięknie jest tylko w dyskusjach w tv, pozdrawiam