od 2016-07-01
ilość postów: 113
EwkaS tak stopień złośliwości o ile dobrze pamiętam był na wyniku hostopat przy wypisie ze szpitala. Mama dość dobrze zniosła chemię która dobrze zadziałała a też się obawiałam o to. Narazie jest ok zobaczymy co będzie dalej bo niebawem kontrola. Życzę powodzenia
EwkaS moja mama ma ten typ tzn.ma częściowo jasnokomorkowy. Operacja radykalną 2 lata temu guz usunięty w całości plus węzły chłonne, wyrostek, sieć itp. Czyli wszystko zgodnie z procedurą, potem 6 cykli chemioterapii bo pomimoże niskiego stopnia zaawansowania to G3 czyli wysoka złośliwość
Kochane kobietki, mam do Was pytanie. Czy któraś z Was spotkała się z przerzutami do kości a konkretnie kręgosłupa? Mamę od jakiegoś czasu bolą plecy- kręgosłup czasem musi brać cos przeciwbólowego.wizytę u lekarki mamy dopiero za jakiś czas i nie wiem teraz co robić czy poczekać jeszcze czy próbować wcześniej gdzie prywatnie z tymi bólami.Sama nie wiem co robić? Poradźcie coś
Kochane kobietki, mam do Was pytanie. Czy któraś z Was spotkała się z przerzusami do kości a konkretnie kręgosłupa? Mamę od jakiegoś czasu bolą plecy- kręgosłup czasem musi brać cos przeciwbólowego.wizytę u lekarki mamy dopiero za jakiś czas i nie wiem teraz co robić czy poczekać jeszcze czy próbować wcześniej gdzie prywatnie z tymi bólami.Sama nie wiem co robić? Poradźcie coś
ania-walczę. .. podejdź do tego spokojnie, ja też kilka miesięcy temu panikowałam bo moja mamę bolała bardzo głowa przez dłuższy czas i się balam czy to nie przerzuty do mózgu.poszłysmy do neurologa który zlecił RM pod kątem zmian meta i nic nie wyszło na szczęście a bóle głowy z czasem ustały samoistnie wiec spokojnie, to pewno nie to czego się obawiamy ale wauto sprawdzić dla świętego spokoju.trzymam kciuki i pozdrawiam
Midi ja też reaguję tak samo jak Ty, zawsze najgorsza i najczarniejsza wersja, jak jest ok to się bardzo cieszę ale zawsze jestem przygotowana na najgorsze taki mój pesymizm, który na szczęście nie zawsze się sprawdza. MW moja mama też ma depresję, która teraz przy chorobie się nasiliła i to bardzo, jest pod opieką psychiatry i bierze psychotropy które trochę pomagają ale szału nie ma.
MW moja mama miała operacje radykalną w której uczestniczyli ginekolog i chirurg bo wycinanie wszystko i kawałek jelita bo znaleziono coś jeszcze dodatkowo, operacja trwała 6 godzin, było badanie śródoperacyjne wszystko wycięte, chemia po ok 1,5 m- ca od opeacji. Do tej pory wszystko ok- oby jak najdłużej. Minęło 2 lata od operacji.
Hej, melduję się już po wizycie z mamą, wszystko ok, kolejna za 3 m-ce. W grudniu minie 2 lata od operacji i lekarka powiedziała że jak będzie dobrze to już potem co pół roku wizyty. Jak ten czas leci... pozdrawiam Was wszystkie cieplutko i życze dobrego samopoczucia