Ostatnie odpowiedzi na forum
kuka napisałam do Ciebie na Twoim profilu:)
U mnie markery były po operacji podniesione z powodu poperacyjnych komplikacji , torbiele w miednicy mniejszej - chłonka oraz zapalenia pęcherza i niedrożność jelit. Po operacji woda zebrała się w całym moim organiźmie, nawet w osierdziu. Bardzo źle się czułam i bardzo powoli wszystko się stabilizowało. Jestem 10 miesięcy po i wracam do normy, markery już są w normie. Dedimery zaczeły spadać gdy zaczęłam się aktywniej ruszać. Miałam podejrzenie zakrzepicy ..itp, a nowotwór we wczesnym stadium.
Anula ja przed operacją miałam markery nowotworowe w normie 9j , po operacji 500j. Jedna pani onkolog nie omieszkała poinformować mojej rodziny, że to przerzuty. Co absolutnie nie było prawdą. Markery były wynikiem stanu zapalnego, po operacji. Dostałam antybiotyki i spadły,... słyszysz antybiotyki. Teraz stan mojego markera 12j.
Chcę dodać, że jestem z ' rodziny nowotworowej'. Nawet mój teść, choć to podobno nie rodzina, ha, ha. miał 22 lata temu raka nerki. Cieszył się pełnym zdrowiem przez te wszystkie lata , obecnie jest po operacji raka prostaty, juz mija rok i też czuje się dobrze. Można wygrać z tym diabelstwem. Więc wygramy...
Anula, przez ostatni tydzień też umierałam ze strachu, bo robiłam badania, przed wczoraj odebrałam wyniki, są dobre. A ja już knuję,że może oprócz jamy brzusznej należy zbadać miednicę mniejszą ..itp. a dodam, że markery mam w normie. Wystarczy jakiś ból , jakiś dziwny objaw, na który wcześniej nie zwróciłabym uwagi, np biegunka co to była kiedyś biegunka, a ja już się martwię. Dzisiaj już czuję się psychicznie dobrze, a wczoraj ... lepiej nie mówić. tak to bywa...
anula, jelita też wariuja, ja wprawdzie przeciwnie miałam problem z wypróżnianiem, ale moja koleżanka miała regularne biegunki. Jeśli czytałaś o moich odczuciach to wiesz, że uczucia i myśli będą nekały mamę. Ja jestem dośc łagodnym przypadkiem jeśli, chodzi o stopień zaawansowania choroby, ale psychika w miarę upływu czasu, prezed każdym kolejnym i nawet po każdym kolejnym badaniu poprostu siada. Mama jest na drodze do wyzdrowienia, ale to dłuuga droga.
Cały organizm wariuje. Ja po chemii czułam się jak połamany Pinokio, nie mogłam schodzić po schodach , bolały mnie wszystkie stawy, było mi zimno i gorąco na zmianę , swędziały dłonie i stopy - to podobno był objaw cholestazy wątroby. Ponieważ mój raczek był baardzo wcześnie wykryty, onkolog stwierdził, że szybciej zabije mnie chemią, nie podjął dalszej chemii.Ale jeśli jesteśmy w stanie to przetrwać, by ubic to cholerstwo to na pewno damy radę.
Wczoraj jak zwykle poszłam na długi wieczorny spacerek, morze wygląda tajemniczo nocą. Wypiłam zieloną herbatkę na noc i Bogu dzięki zasnęłam spokojnie.
Rybenka Pozdrawiam i dziekuje za słowa, które stawiają na nogi. Dzisiaj już pogodniej patrzę nawet na ta ....torbielkę. Może ją nawet polubię tak jak te krótkie włoski:)
Dzięki , rybenka, czemu ja tak świruję..... Zawsze byłam twarda jak głaz...
Kuka, niech synek śpi słodko. Ja mam dwóch dorosłych synów...
Kuka, mam doła, menopauza, worki pod oczami, siódme poty i .... jeszcze torbielka.....