Ostatnie odpowiedzi na forum
Hej.
Pisalam jakis czas temu, kiedy po biopsji zdiagnozowano u mnie borderline i wahalam sie, czy usuwac chory jajnik, czy zdecydowac sie na operacje radykalna. Wtedy doszlismy z lekrzem do wniosku, ze usunia tylko jajnik i pobiora wiele materialow do biopsji. Niestety ostatnie wyniki byly mniej optymistyczne, gdyz znalezli komorki rakowe w macicy i gdzies tam jeszcze. Tak wiec mam raka. Stpien II zlosliwosc a. Jutro 27 marca mam operacje. Swieta w szpitalu. A potem chemia ale to jeszcze nie na 100%. Chcialam Was zapytac, czy w moim przypadku mozna nie stosowac chemioterapii? Wlasciwie, to od czego ma to zalezec? W sensie na jakiej podstawie lekarze podejma ta decyzje?
Jak czuluscie sie po 4 tygodniach od operacji? Mam zapalnowane wyjazd i lekarz pozwolil mi leciec ale ciekaw jestem, jak bede sie czula i czy jest to realne zeby jakos fajnie spedzic czas. Jak dlugo po operaacji bylyscie na diecie?
Mam jeszcze tysiac pytan dotyczacych terapii hormonalnej, troche sie tego obawiam...
Oj, masakra jakas z tym rakiem... Oczywisicie mysle na tyle optymistycznie, na ile sie da. Mam wrazenie, ze wszystko sie zmieni, ze ja sie zmienie i nie bede juz nigdy funkcjonawac jak dawniej...
Jasia12 nawet nie wiesz, jak byloby mi prosciej byc tak pewna jak Ty...
Niestety nie jestem. Problem polega na tym, ze ja zawsze wszystko musze porozkladac na czynniki pierwsze. Tak juz mam. Dodoatkowo lekarz powiedzial mi, ze jesli nawet przeprowdzi sie redaykalna operacja, to jesli cos ma sie pojawic, to moze byc to wlasciwe wszedzie w jamie brzusznej, wiec takie ciecie tak naprawde niczego nie wyklucza. Ponadto powiedzial, ze operowal 5 podobnych przypadkow i w kazdym zastosowano operacje oszczedzajaca.
Decyzje ostateczna ma podjac lekarz prowadzacy, ktory robil mi laparoskopie, czyli byl w srodku i widzial. Oczywiscie nikt mi na sile niczego nie bedzie usowal. Pozostaje mi wierzyc, ze lakarze wiedza, co robia.
Swoja droga to zastanwiajace, ze ja mam zmiane na lewym jajniku, tak jak raczek0756 i ewcia35. Dziewczyny a czy przed usunieciem chorego jajnika mialyscie jakies objawy? Mnie czasami kloja obydwa jajniki, z takim samym nasileniem bolu. Po laparoskopii powiedzieli, ze prawy wyglada absolutnie normalnie... wiec skad te bole? Jakis powod jest.
ewcia35 czy moglabys dokladniej opowiedzic mi swoja historie?
raczek0756 i ewcia35 dziekuje Wam za wypowiedzi.
Wiec jednak okazuje sie, ze nie jestem odosobnionym przypadkiem. Jutro operacja a ja nadal nie znam decyzji glownego lekarza. Sama nie umiem chyba zdecydowac.
Z jednej strony boje sie, ze ten bol niby zdrowego jajnika nie rokuje dobrze na przyszlosc i mysle, ze moze lepiej wyciac wszystko tak na wszelki wypadek. Z drugiej strony operacja radykalna wiaze sie z wczesniejsza menopauza i terapia hormonalna a ja mialam kilka lat temu operowane zylaki wiec hormony nie sa dla mnie dobre. Nigdy nie stosowalam antykoncepcji horomnalnej, wlasnie z tego powodu.
Dzieici wiecej nie eplanowalismy z mezem, wiec przynajmniej ten powod (zachowania jednego jajnka dla plodnosci) odpada.
W przypadku wyciecia tylko jednego janika maja mnie monitorowac przez kolejne 5 lat. USG i krew najpierw co 3 miesiace, potem zadziej i jesli w ciagu 5 lat nic sie nie pojawi, to dadza mi spokoj. Teoretycznie brzmi to logicznie i wydawaloby sie, ze jesli tylko cos zauwaza, to w pore wytna...
Sama nie wiem, co robic... eh, fajnieby bylo nie musiec podejmowac takich decyzji...
Dziekuje Wam Dzieiwczyny za zainteresowanie. Jednak jak sie czlowiek pozali, to lepszy efekt...;)
Rozumiem, ze wiadomosci niewiele w tym temacie, bo sama przegladalam net od gory do dolu i na nic takiego sie nie natknelam, dopiero diagnoza byla zaskoczeniem... nowotwor z pogranicza zlosliwosci...
Ciagle jednak mam nadzieje, ze ktos sie jednak z czys takim spotkal i ze bedzie mogl sie podzielic doswiadczeniami. Tym bardziej mnie to niepokoi, ze jednak lekarze rozwazaja operacje radykalna. Mysle, ze to, iz mam 35 lat moze jednak sklaniac do wyciecia tylko chorego jajnika. Tylko, czy to nie jest zbyt ryzykowne... ?
Jeszcze ra zdziekuje za wszystkie odpowiedzi i czekam na wiecej.
pozdrawiam
Hej.
Dziewczyny naprawde zadna z Was nic nie wie i nie moze posluzyc informacjami w moim temacie? Az mi sie wierzyc nie chce... Zdaje sobie sprawe z tego, ze sa ciezsze przypadki ale to chyba nie powod, zeby nie zwracac uwagi na inne, zwlaszcza, ze ten borderline, to tak do konca nie wiadomo, co to jest?
Pisalam wczoraj, prosze podzielcie sie ze mna Waszymu doswiadczeniami. Bede bardzo wdzieczna.
Hej.
Ja juz po laparoskopii i znam takze wyniki biopsji. No wiec, to nie jest rak! :))) Tak powiedzial mi lekarz ale mam watpliwosci... Nie to, zebym byla madrzejsza od lekarza ale jest to zmiana typu borderline. Juz sobie poczytalam na necie i sama nie wiem, co o tym sadzic. Cieszyc sie jakos nie potrafie, bo chyba z powodu ostatniego stresu nie mam sily na skakanie do gory... A myslalam, ze bedzie zupelnie innaczej.
Operacje mam we wtorek ale decyzja o tym, co maja mi usunac jeszcze nie zapadla. Sa dwie opcje. Albo usuna laparoskopowo jeden jajnik, drugiemu zrobia biopsje i beda mnie obserwowoac przez 5 lat, albo operacja radykalna. Decyzje ma podjac moj lekarz prowadzacy, ktory do konca tego tygodnia jest na urlopie. Zmiana jest na jednym jajniku tylko najdziwniejsze jest to, ze tak samo bola mnie obydwa.
Dziewczyny, jesli wiecie cos na temat nowotworu typu borderline, to piszcie. Jakie problemy wynikaja z powodu braku jajnikow? Bo z tego, co czytalam, to jakas masakra... Ale wolalabym doswiadczenia konkretnychj osob a nie porady dr google.
Dodam jeszcze, ze oryginalnie jestem z Lublina ale od 8 lat mieszkam w Szkocji. Interesuje mnie jakim leczeniem spotkalyscie sie w takim przypadku, jak moj i jakie byly jego skutki.
Z gory dzieki wielkie za informacje, bede tu na biezaco do wtorku...:)
pozdrawiam cieplo Wszystkie Forumowiczki!
Hej.
Od kilku dni podczytuje sobie Wasze Forum. Znalazlam je przypadkowo, bo od 2 tygoni buszuje po necie i czytam, i czytam i doluje sie strasznie, zarzucam czytanie i znowu czytam. Czytam o raku jajnika. Jeszcze nie wiem, czy rzeczywisie go mam i oczywisicie mam nadzieje, ze jednak nie.
W czwratek 31 stycznia mam laparoskopie zwidowcza, po tym jak po badaniu usg odeslano mnie na tomograf komputerowy. Cos tam znalezli. Marker CA 125 mam podwyzszony do ponad 500, dodoatkowo wodobrzusze (niewielki wysiek, ktory wykazalo usg) i anemia. Poza tym rozne dolegliwosci, tj bole jajnikow, brzucha, bole przy stosuku, Mam 35 i lat i dwojke malych dzieci, wspanialego meza, wiec jesli okaze sie najgorsze wytocze wszytkie dziala i bede walczyc az zwycieze!