Ostatnie odpowiedzi na forum
Dziewczyny,włosów brak to w/g mnie zero problemu.
Tak przecież ładnie nam w chusteczkach,tylko,ze nasze społeczeństwo jest bardzo nie wyrozumiałe,niestety.
Ja chodząc jeszcze cały czas odczuwam jak bym była trędowata.
W PL nie odważyłam się wyjść z gołą głową jak pojechaliśmy w odwiedziny do Holandii byłam sobą.
Pozdrawiam. Chustki z głów.
Justynko jestem z Tobą zaciskam kciukasy
Hej Justynko!
Podczytuję,ale jeszcze nie jestem na siłach pisać.
Cały czas Tobie kibicuję,bądź cierpliwa -będzie dobrze.
Pozdrawiam serdecznie.
Wiem ,że kto nie podejmie walki to na własne życzenie jest w jakiś sposób "skazany"
kiedy ja tą walkę podjęłam ,ale nie wiem czy chcę kontynuować.
Niekiedy łatwiej jest pomóc innej osobie niż samej sobie.
Muszę chyba zacząć od swojej głowy tu wszystko się zaczyna i kończy.
Będzie dobrze, pozdrawiam Wszystkich.
Justynko wszystko to wiem,wiem,że muszę podjąć teraz znowu bardzo dla mnie trudną decyzję.
Muszę poddać się amputacji dwóch piersi.
Bardzo się boję.Jednocześnie zastanawiam się czy warto?
Wpadam z deszczu pod rynnę.
Jeszcze nie obeschły oczy po stracie dziecka,a tu tak trudna do podjęcia decyzja.\
Dziękuję,że odpowiadacie
Mój stan psychiczny nie jest najlepszy ,wydaje mi się że byłam bardziej silna.
Emocje dają o sobie znać,powoli wszystko zaczyna docierać.
Wydaje mi się,że działałam w jakimś amoku jak robot..
Ciężko.
Witajcie po niesłyszeniu,wróciłam ze szpitala i zasiadłam do lektury.
Kilka dni byłam na badaniach ,jest dobrze tzn wyniki w normie.
Niepokoi mnie natomiast ta straszna słabość i ból w klatce piersiowej nieznanego pochodzenia.
Niby ekg w tej chwili nic niepokojącego nie wykazuje ,tylko czego tak boli?
Olenia tak nie możesz podchodzić do sprawy ,przed Twoją mamą długie leczenie Ty musisz być jej wsparciem ,nie możesz się załamywać.Pozdrawiam
Moje drogie wiem ,że Asia byłby na mnie zła za to ,że zaczęłam wątpić w celowość swojego leczenia.
Wszystko wiem ,ale kiedy tak sobie przypomnę jak Ona dzielnie walczyła jak do końca chciała żyć a się nie udało to nie wiem w tej chwili czy warto to wszystko przechodzić.
To takie niesprawiedliwe ,nie ta kolejność aby rodzice zostawali ,a dzieci odchodziły.
Dziękuję Wam ,że jesteście będę się odzywała bo mi jest to w tej chwili bardzo potrzebne.
Postaram się zabrać za siebie choć naprawdę zero chęci .
Pozdrawiam.
Dziękuje Wszystkim za słowa otuchy i modlitwę za moją Asię.
Tak ciężko jest teraz żyć ,tak ciężko.
Wiem ,że muszę się wziąć za siebie i pozaliczać wszystkie zaległe wizyty lekarskie,ale teraz nie mam bodźca.
Asia była moim motorem dla niej toczyłam walkę a teraz........zostały tylko łzy.