Ostatnie odpowiedzi na forum
Pani_nikt u mnie historia praktycznie taka sama. O chorobie mamy dowiedzialysmy sie z dnia na dzien przez przypadek, zrobili radykalna operacje dla mamy i caly czas mialysmy nadzieje ze to nie rak (bo lekarze nic nie mowili oczywiscie) kiedy przyszly histo i dowiedzielismy sie ze to nowotwor byl szok i zarazem zalamanie. Co to bedzie. Modlilismy sie alby nie trzeba bylo chemii tak jak wy. Balysmy sie ze chemia dobije organizm. Oczywiscie lekarze powiedzieli ze musi byc chemia. Mimo iz zlosliwosc najnizsza to 2/3 stopien i chemia juz musi byc. Tak samo jak ty nie wiedzialam jak pocieszyc mame az zaczelam czytac ksiazki o tej tematyce. Zmusilam mame do przeczytania jednej ksiazki i to byl najlepszy krok!!! Mama po przeczytaniu tej ksiazki wziela sie za siebie i zaczela walczyc!!! . Pokazalam tez mamie te forum. Zaczelam czytac komenatrze i pocieszac. Nastawiac pozytywnie do walki. Zaczelaysmy czytac o wspomagaczach do chemii i innych naturalnych srodkach wspomagajacych leczenie raka. (Moja mama zarzywa ziolka antynowotworowe- moze nie pomagaja ale psychicznie napewno dzialaja cuda, wierzymy w ich dzialanie).
Wymioty wystepuja tylko sporadycznie na 3-4 dzien. Moja mama w dzien chemii jak i dwa dni po chemii czuje sie jakby nigdy nic nie bylo. Dopiero 3-4 dzien sa najgorsze- tak twierdzi moja mama. Ale mowi ze da sie spokojnie przezyc. Bola kosci- ale dostala od tego leki ktore pomagaja no i jak za duzo zje to wymioty nudnosci na ktore tez sa leki. Wszystko jest do pokonania. Trzeba tylko sobie wmowic ze chmia to lek ktory pomaga nam pokonac ta paskude!!! I jakby byly niewiadomo jakie skutki uboczne to trzeba to brac bo to jest lek!
Moja mama nie miala zakladanego zadnego portu. Zawsze sie wkluwaja i jak narazie wszystko jest ok!
Pani_nikt a jakie jest zaawansowanie niwotworu i zlosliwosc? Tak jak napisala czarownica11 od 2 stopnia juz sie podaje chemie. Moze to i lepiej bo chemia zniszczy doszczetnie komorki nowotworowe jakie zostaly we krwi. Czytalam ze Lekarze przepisuja chemie nawet "zapobiegawczo" przy pierwszym stopniu dla niektorych.
Zgadzam sie ze w tych czasach kazdy owoc i warzywo jest nafaszerowane chemia. Dlatego moja mama stara sie kupowac wszystko od rolnikow ze wsi np jajka, buraki, cebula, czosnek, ziemniaki, kurczaki, indyki itp. W tym roku ma zamiar zasadzic wlasny ogrodek i posadzic w nim swoj szpinak i jarmuz poniewaz jak narazie kupuje to w biedronce, ale innego wyjscia nie ma.
Nini86 - naprawde nastaw sie na zdrowe odzywianie, soki itp i mysle ze obejdzie sie spokojnie bez biobranu ktory zrujnuje tylko portfel. Powiem szczerze ze tez myslalam nad zakupem dla mamy biobranu (wierze ze moglby pomoc napewno) ale mysle ze pierwsze dwie trzy chemie warto przezyc na warzywach i owocach i np ecomerze i ziolkach typu ostropest plamisty i siemie lniane. a jesli bedzie zle to wtedy zastanowic sie nad zakupem biobranu. Szczerze mowiac powiem wam ze bylam kazda chemie z mama w szpitalu. Rozmawialam z kobietkami leczacymi sie tam i prawie zadna z nich nie stosowala jakis innych zasad odzywiania jak przed chemia. Szczerze mowiac bylam w szoku. Podam wam przyklad- moja mama poszla na chemie i lezala obok niej kobieta. Moja mama miala ze soba mnostwo siemienia lnianego, ostropesu , ecomer, duzo owocow do podjadania. A kobieta obok objadala sie jogurtem "monte" i ciastkami :|. Kiedy zobaczyla co moja mama ma ze soba zaczela sie interesowac i pytac. Mysle ze lekarze powinni mowic pacjentom ze odzywianie ma bardzo duzy wplyw na regeneracje jak i wsparcie choroby. Uwazam ze duzo kobiet poprostu polega na lekarzach i tak jak mowia jedza wszystko co tylko chca. Wiem ze co czlowiek to opinia. Nie chce tego negowac i nie smiem twierdzic ze kobieta ktora zajada sie chipsami i ciastkami nie wyjdzie z choroby. Ale czy nie jest lepiej choc w malym stopniu pomoc chemii?
Nini86 zgadzam sie z poprzedniczkami. Moja mama jest juz po 4 chemii i jak narazie najgorsze skutki uboczne to dwa razy wymioty i to z powodu lekkiego obzarstwa;) heh. Ma wilczy apetyt po chemii co mnie bardzo cieszy. Rowniez nastawialysmy sie na niewiadomo co. Kupilysmy cale pudlo nutridrinkow chyba z 20 sztuk. A co do czego mama nie wypila ani jednego. Nastawiamy sie na soki wlasnorecznie wyciskane. Najczesciej z buraka marchwi jablka jarmuzy i szpinaku. Sokowanie jest bardzo wazne poniewaz wierze w naturalne witaminy. I jak narazie moja mami miala zawsze dobre wyniki krwi;). Co do suplementow to stosuje tylko ecomer -olej z watroby rekina i pije rowniez soki z apteki jak np z mango zurawiny gravioli. Polecam ksiazke "odzywianie podczas chemioterapii". Duzo fajnych porad tam znalazlam;). Pozdrawiam i zycze wytrwalosci;).
Nini86 zgadzam sie z poprzedniczkami. Moja mama jest juz po 4 chemii i jak narazie najgorsze skutki uboczne to dwa razy wymioty i to z powodu lekkiego obzarstwa;) heh. Ma wilczy apetyt po chemii co mnie bardzo cieszy. Rowniez nastawialysmy sie na niewiadomo co. Kupilysmy cale pudlo nutridrinkow chyba z 20 sztuk. A co do czego mama nie wypila ani jednego. Nastawiamy sie na soki wlasnorecznie wyciskane. Najczesciej z buraka marchwi jablka jarmuzy i szpinaku. Sokowanie jest bardzo wazne poniewaz wierze w naturalne witaminy. I jak narazie moja mami miala zawsze dobre wyniki krwi;). Co do suplementow to stosuje tylko ecomer -olej z watroby rekina i pije rowniez soki z apteki jak np z mango zurawiny gravioli. Polecam ksiazke "odzywianie podczas chemioterapii". Duzo fajnych porad tam znalazlam;). Pozdrawiam i zycze wytrwalosci;).
Midi90 jestem w takiej samej sytuacji co ty (prawie takiej samej). Mam 27 lat a mlja mama juz po 3 chemii. Co prawda 3c g1 ale strach jest zawsze!!! Moja mama walczy dzielnie. Jutro jedzie na 4 chemie - jak ten czas szybko leci. Najwazniejsze to wspierac mame, dbac o zdrowe odzywnianie i tak jakby nigdy nic zyc dawnym zyciem, chociaz wiem ze to juz nie jest to samo. Moja mama ciagle powtarza "ale ja nie jestem chora" ;). Pozdrawiam was bardzo serdecznie kochane forumowiczki, trzymam kciuki za was wszystkie!! Nie wolno sie poddawac. Nawet rok wiecej zycia jest bardzo cenny!!
Aaa. Kobietki. Poczytajcie tez sobie o olejku z kadzidlowca. Mieszkam w kanadzie i tutaj jest on bardzo popularny na stres jak i ma silne dzialanie antynowotworowe. Wiem ze jest drogi ale moze warto sprobowac;)
Aaa. Kobietki. Poczytajcie tez sobie o olejku z kadzidlowca. Mieszkam w kanadzie i tutaj jest on bardzo popularny na stres jak i ma silne dzialanie antynowotworowe. Wiem ze jest drogi ale moze warto sprobowac;)
Aaa. Kobietki. Poczytajcie tez sobie o olejku z kadzidlowca. Mieszkam w kanadzie i tutaj jest on bardzo popularny na stres jak i ma silne dzialanie antynowotworowe. Wiem ze jest drogi ale moze warto sprobowac;)
Aaa. Kobietki. Poczytajcie tez sobie o olejku z kadzidlowca. Mieszkam w kanadzie i tutaj jest on bardzo popularny na stres jak i ma silne dzialanie antynowotworowe. Wiem ze jest drogi ale moze warto sprobowac;)