od 2020-03-22
ilość postów: 54
zaskoczona- a Ty jesteś już po operacji? Jeśli tak to ile na nią czekałaś , jaki mialas guzek i gdzie cię operowali?
witaj marzycielka a gdzie masz mieć operację? Ile masz lat? Byłaś już pewnie na tej konsultacji możesz napisać co ci mówili? Operacja przesunięta jak rozumiem z powodu epidemii?
Witam wszystkich.jestem tu nowa i staram się czytać wątek od początku bo Wasze historie dodają mi teraz otuchy..może pokrótce przedstawię swoją historię..zaczęło się w 2014 roku kiedy przypadkiem (wizyta z zupełnie innej przyczyny)na USG wyszło iż nam na lewym płacie tarczycy guzka o wymiarach 26x14x15 mm. Dobrze ograniczony, o mieszanym echu z obszarami rozpadu i otoczka, w BAC wyszła zmiana łagodna guzek koloidowy. Poza tym w opisach USG pisano że na obu płatach drobne guzki i torbielki do 7mm.Przez te lata kontrolowałam hormony wszystko w normie, guzek nie rósł, jedyne co widzę po opisach USG , do pewnego momentu pisano hyperechogeniczny, a pozniej o mieszanym echu..widziało go po drodze kilku radiologów, w tym też lekarka z Gliwic, ona też robiła BAC, dwóch endokrynologow i onkolog, każdy mówił do obserwacji, chyba że zacznie uciskać na drogi oddechowe, wtedy operować..w 2017 roku pojawił się na prawym płacie inny hipoechogeniczny, 5 mm.o nieregularnych obrysach, poddany BAC , wyszła zmiana łagodna, ja wtedy byłam na początku drugiej ciąży (pierwsza ciąża 2012).w czasie tej drugiej ciąży brałam euthyrox bo TSH miałam za wysokie jak na ciążę.guzek skontrolowany w 2019 roku w czerwcu nie zmienił rozmiarów . W tym roku w lutym endokrynolog zleciła ponowna biopsje tego małego guzka żeby skontrolować...i w czwartek odebrałam wynik..podejrzenie raka brodawkowatego, bathestha 5...załamka...tego samego dnia pojechałam z wynikiem i szkiełkiem do Gliwic, termin konsultacji mam na 16 kwietnia..moja Endo mówi że trzeba operować i będzie dobrze , ale się boje bardzo tym bardziej że ten cholerny wirus teraz krąży...nie wiem kiedy mnie zoperują i czy w ogóle tej wizyty nie przełożą.. dziewczyny pocieszcie mnie bo zwariuje, mam dwójkę małych dzieci..
Witam wszystkich.jestem tu nowa i staram się czytać wątek od początku bo Wasze historie dodają mi teraz otuchy..może pokrótce przedstawię swoją historię..zaczęło się w 2014 roku kiedy przypadkiem (wizyta z zupełnie innej przyczyny)na USG wyszło iż nam na lewym płacie tarczycy guzka o wymiarach 26x14x15 mm. Dobrze ograniczony, o mieszanym echu z obszarami rozpadu i otoczka, w BAC wyszła zmiana łagodna guzek koloidowy. Poza tym w opisach USG pisano że na obu płatach drobne guzki i torbielki do 7mm.Przez te lata kontrolowałam hormony wszystko w normie, guzek nie rósł, jedyne co widzę po opisach USG , do pewnego momentu pisano hyperechogeniczny, a pozniej o mieszanym echu..widziało go po drodze kilku radiologów, w tym też lekarka z Gliwic, ona też robiła BAC, dwóch endokrynologow i onkolog, każdy mówił do obserwacji, chyba że zacznie uciskać na drogi oddechowe, wtedy operować..w 2017 roku pojawił się na prawym płacie inny hipoechogeniczny, 5 mm.o nieregularnych obrysach, poddany BAC , wyszła zmiana łagodna, ja wtedy byłam na początku drugiej ciąży (pierwsza ciąża 2012).w czasie tej drugiej ciąży brałam euthyrox bo TSH miałam za wysokie jak na ciążę.guzek skontrolowany w 2019 roku w czerwcu nie zmienił rozmiarów . W tym roku w lutym endokrynolog zleciła ponowna biopsje tego małego guzka żeby skontrolować...i w czwartek odebrałam wynik..podejrze