Judyta03, Wygrał

od 2014-03-01

ilość postów: 42

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak tarczycy

11 lat temu
Magda, skoro miałaś 2 operacje to przerzuty z szyi i węzłów na pewno ci usunęli, jeśli takie znaleźli, jeśli nie, to prawdopodobnie ich nie masz. Badaniem, które wykazuje przerzuty jest scyntygrafia, ale to robią po 3 dniach w izolatce i Jodzie. Może ci wykazać mikrokomórki w płucach, ale to sie ładnie leczy jodem i znikają. Wiec na razie najwazniejszy dla ciebie jest wynik histo potwierdzający, ze to rak browawkowaty lub pęcherzykowaty. Ale skoro chcą cię jodować, to pewno masz te właśnie odmiany. Na Jod czekasz w zależności od stopnia zaawansowania, nikt ci nie powie teraz, czy to miesiąc, czy trzy.

Rak tarczycy

11 lat temu
Denim
no nareszcie ktoś, kto miał identyczny wynik Histo jak ja: pT3N1Mx.:) Też wiem, ze czarny humor...juz wiem, że mnie wyleczą, na razie miałam 1 raz JOD...możesz mi powiedzieć, ile ty razy byłaś jodowana? Nie to, ze coś mam przeciw jodowaniu, bo to nic takiego, z ciekawości pytam.

Gabidarek
mój rak tez szedŁ w głąb, miałam rozcięty mostek - tam był na węzłach, i kawałek z przełyku wycięty, i kawałek mięśnia przy szyi z kawałkiem żyły, po operacji byłam w stanie masakrycznym, blizny od ucha po koniec piersi, masakra z ręką, bo po wycięciu mięśnia w szyi nie mogłam jej podnosić. Tymczasem od grudnia minęły 3 miesiące, mam sie świetnie, wróciłam na spinning, bo uprawiam sporty, rękę ćwiczę i jest juz prawie "jak nowa", wrócil mi głos juz prawie w całości, byłam na Jodzie w Gliwicach i w szyi nic juz nie mam, jedynie w płucach małe komórki, które wyniszczy 2 i 3 JOD. Mam 90% szans na całkowite wyzdrowienie, mimo zaawansowania choroby, i mówili mi o tym zarówno w Gliwicach, jak i w Krakowie. Więc się uspokoiłam, i ty też bądź spokojna, można z tego wyjść, są naprawdę gorsze rzeczy (raki)...tylko musicie przetrwać okres operacji i jeszcze z miesiąc po, potem uwierz mi, jest naprawdę lepiej:) jeśli to rak brodawkowaty lub pęcherzykowaty to sie to dobrze leczy Jodem, to jedyny taki rak, ktorego można się pozbyć nawet w stopniu zaawansowanym. Dużo o tym czytałam i sama jestem tego przykładem, więc walczcie. Darek wymiotuje po morfinie, którą mu podają w kroplówce - ja tez wymiotowałam, cały czas...ale to minie, uwierz mi. I nie załamuj sie tylko walcz, bo da sie z tego wyjść. Mnie to forum kiedyś pomogło i teraz ja pomagam tobie: DA SIĘ Z TEGO WYJŚĆ!!!!!

Rak tarczycy

11 lat temu
Jola, musisz wiedzieć, że krew absolutnie niczego nie pokazuje, ja miałam zaawansowanego raka tarczycy, a krew i badania tarczycy typu TSH i reszta wszystkie w idealnym porządku. Do tego miałam robione 2 USG i 3 biopsje guzów w tarczycy też nic nie wykazały. Dopiero dobry onkolog od USG (po raz kolejny robione) postawił diagnozę i uratowal mi życie, bo kto wie, ile bym jeszcze z tym chodziła. Jeśli wykryją, że coś od tarczycy i to jest rak brodawkowaty lub pęcherzykowaty to nie ma się co martwić, to jest uleczalne i na to sie nie umiera. Na innych rakach się nie znam.

Rak tarczycy

11 lat temu
Kasiab, masz rację, ja teraz tydzień po jodzie zupełnie odżyłam, mimo, że znowu tam wracam. Faktycznie to działa na psychikę, bo ten jod leczy i człowiek się sam przekouje. Patrzę teraz optymistycznie na wszystko, bo 90 % szans na wyleczenie to bardzo dużo, prawie 100%, a tak mówią lekarze po obejrzeniu moich wyników. Więc w sumie nie taki straszny diabeł jak go malują, ale dojście do tego wniosku zajęło mi 3 miesiące zwątpień, depresji i płaczu. Teraz na nowo odżyłam i zyczę tego wszytkim tu walczącym. Byłam na tym i innym forum najcięższym przypadkiem, mam blizny od ucha do końca piersi, ale będę zdrowa jak wszyscy tutaj, tylko dłuzej mi to zajmie. Tak pisaliście wczesniej mi na forum, ale musiałam sama się przekonać. I teraz sie cięszę, bo jak mówi moja Endo, trafil mi się rak najlepsze z mozliwych na świecie i każdy lekarz tak powie.

Rak tarczycy

11 lat temu
Kasia, ona
chciałaby, żeby to było takie proste:) ale chyba przy moim rozrzucie lekarka spodziewała się, ze tak będzie, bo od razu mówiła o tomografii, juz w 1 dzień. Dziwi mnie tylko, bo mi robili tomograf klatki w Krakowie przed operacją i nic nie wyszło. A opisywała mi bardzo dobra lekarka, ta sama co postawiła diagnozę i w końcu odkryła, że to rak.Wiedzała, czego szukać. Natomiast w Gliwicach na scyntygrafii zaswieciło, liczę, że to malutkie komórki, dlatego tomograf nie wykrył, bo przeciez zaraz 2 tyg. po tomografii miałam operację, chyba tak szybko się nie rozniosło? Jakaś masakra wciąż z chorobą, a juz miałam nadzieję, że koniec, bo w szyi spoko, a tam było najgorzej. Mam tylko nadzieję, że ten jod poradzi sobie z tymi płucami, przynajmniej tak mówią lekarze...chcialabym bardzo o tym zapomnieć, zwłaszcza, że fizycznie czuję się już naprawdę dobrze, i blizny mało widoczne.

Rak tarczycy

11 lat temu
Hej dziewczyny,
niestety, wieści i dobre i złe po pobycie w Gliwicach.Dobre, bo w szyi przy moim rozrzucie nic nie ma, czyli wszystko wyciete dokładnie, jod zgromadził się tylko w loży po tarczycy, a złe, bo mi wykryli mikroprzerzuty do płuc. Lekarka twierdzi, ze to standard i jest miliony takich przypadków, po prostu mnie beda jodować, może raz, może dwa, nie wiadomo. Na razie mam następny termin na czerwiec, w sumie ten jod to nic takiego, miałam jedynkę, oglądałam tv, czytałam i o dziwo po jodzie głos mi kompletnie wrócił, nie wiem czemu. Także z jednej strony się cieszę, że w szyi ok, bo operacja w moim przypadku to nie byłaby bułka z masłem, z drugiem mi smutno, bo znów zamkniecie. Ale 80% szans na wyleczenie całkowite, wiec jakoś mnie w tych Gliwicach na razie uspokoili, bo z doświadczenia wiem, że lekarze niechętnie mówią dobre wieści, a jeśli juz mówią to wiedzą, szczególnie w tych Gliwicach, na takiej masówce.Jestem młoda i mam szanse bardzo duże. Liczę, że jod załatwi to wszystko. Nie wiem tylko, po co mi robili dodatkową tomagrafię, skoro już na scyntygrafii cos wyszło, nie bardzo to rozumiem,a zapomniałam zapytać. Bo scyntygrafia chyba dokładniejsza od tomografii??? Może ktoś wie? Czy to taka procedura? Poza tym czy ten jod, co mi teraz podali nie podziała do tego czerwca na te przerzuty???Myślałam, że to pół roku działa i potem ew. następne jodowanie, a ja mam już w czerwcu....

Rak tarczycy

11 lat temu
Hej dziewczyny, jestem w gliwicach. Naprawde przyjemnie, mam pojedynczy pokoj, internet, ogladam seriale na laptopie. Gdyby nie rak to bylyby naprawde mile wakacje. Dostalam zastrzyk i siedze sobie, wszyscy wokol radosni i o dziwo nikt nie zdolowany .oddzial jak w
dobrym sanatorium, nowoczesnie i czysto, personel bardzo profesjonalny, odpowiadaja na wszystkie pytania. Martwi mnie fakt, ze jestem tu najmlodsza chyba, ale za to podobno lepsze rokowania do 45 roku, wiec sie tym pocieszam. Chodze normalnie w dresiku, zadnych szpitalnych szlafrokow, oprocz usg i zastrzyku nic sie nie dzieje, jutro pewno to samo, w piatek juz idziemy do izolatek, ale mozna miec tableta, mam tam audiobooki wiec przetrwam. No i scyntygrafia w poniedzialek, juz bede wiedzieć, czy sie cieszyc czy plakac. Pozdrawiam wszystkich

Rak tarczycy

11 lat temu
Ruszam do Gliwic...jutro oddział, potem jodowanie. Do tej pory się trzymałam, teraz już nie, nie wiem, co mnie czeka.

Rak tarczycy

11 lat temu
Ona, dzięki za słowa otuchy, mam nadzieję, że jak już przejdę to jodowanie to mi trochę przejdzie strach, jadę w srodę i coraz bardziej się boję. Mój chirurg super wszystko wyciąl, chyba z 6 godzin wycinali, we wszystkim co wyciął rozpoznali przerzuty,bardzo w niego wierzę, światowa sława. Ale teraz go nie ma, zostalo jodowanie i Gliwice...chciałbym też o tym myślec w czasie przeszłym i wierzę, że mi się uda. Na razie mam chyba typowe napady paniki przed tym jodowaniem, nie przed samym jodem, tylko przed szpitalem i ludzmi, którzy cały czas będą opowiadać o chorobach...nie jestem gotowa, przez 2-mce oddaliłam to od siebie, teraz znowu wraca, znowu nie mogę spać.

Kasia,
ćwiczyłam i czytałam, jestem ci wdzięczna, od razu poczułam poprawę, zwłaszcza po tych wierszach, uwielbiam Leśmiana, więc dość się zaczytałam....to naprawdę działa:) czytam na 1 wydechu aż mi lekko brakuje tchu, wtedy nabieram i następny akapit...pilnuję tej przepony, skoro twierdzisz, że to ważne. Dziwne, że u mnie i foniatra i logopeda nic nie zalecili, tylko czekanie. Nie wyobrażam sobie, jak ty musialaś sie męczyć, bo 2 struny stojące dają mało powietrza przy mowieniu, foniatra mi pokazywał na kompie. Moja jedna stoi też tak trochę w połowie, to podobno bardzo dobrze. Na razie czuje drgania przy mówieniu, faktycznie jakby ktoś szarpał lekko o strunę gitary...rozumiem, że jak u mnie 1 stoi to jedną stronę tylko mam ćwiczyć???Wszystko to (masowanie blizn, cwiczenie ręki, i teraz czytanie zajmuje dosć czasu). Może na jodzie bedę czytać na głos:)

Rak tarczycy

11 lat temu
Kasiab, dzięki wielkie. Ja byłam u foniatry, struna stoi, ale prawa struna przejęła jej funkcję i mówię całkiem nieźle, rano nawet całkiem słyszę swój głos, niektórzy juz nie słyszą różnicy, także podobno jest dobrze, jak na taki zakres operacji, jaki miałam, dobry operator. Foniatra twierdzi, ze trzeba czekać, bo dopiero 2-mce minęły. Generalnie mam uczucie, jakbym mówiła ze ściśniętym gardłem (juz wiem, że ta struna się nie otwiera, dlatego mniej powietrza wpada, stąd to uczucie). Wieczorem głos mi troche siada, juz chrypie bardziej. Ta mowa przychodzi ciężko i czuję cały czas drżenie w gardle. Dla ludzi wokół jest to niezauwazalne, ale mnie strasznie męczy. Logopeda tez kazał czekać, jedynie pokazał, jak oddychać przeponą, ale żadnych ćwiczeń, to mnie martwiło, bo czytałam u ciebie na forum, ze ćwiczyłaś i pomogło. Leki miałam na początku, po operacji, encorton i antybiotyk, nie wiem czy pomogło, bo nagle zaczęłam brać wit. A+D i przegryzać te kapsułki, okazało się, że oliwa z nich natłuszczała mi gardło i było lepiej. Kupiłam teraz nawilżacz do gardła i staram się nie wysuszać. może faktycznie potrzebuję czasu, ale chce ćwiczyć tak jak ty, juz przetestowałam twoje ćwiczenia, jest ok, tylko nie umiem tak dobrze przeponą oddychać, a widzę, ze to ważne. Nauczę się, jak znajdziesz coś jeszcze to proszę cię o opis, bo z dzisiejszego wszystko zrozumiałam:) Wiec oprócz masowania blizny i ćwiczenia reki dochodzi ćwiczenie strun.... masakra, ile tego jest, ale muszę jak najszybciej wrocic do formy, mam synka i zawsze żyliśmy bardzo sportowo:) powiedz mi, czy u ciebie ta struna ruszyła? Po ilu miesiącach? Stroboskopia to ten wydruk komputerowy strun i natężenie głosności???Na razie wiem, że lewa stoi, ale w dość dobrym podobno położeniu, nie jest jeszcze wiadome, czy ruszy w ogóle, ale tez mi powiedziano, że na 1 strunie spoko mozna żyć. Kazali czekać jeszcze miesiąc na razie, i wiersze czytać na głos. Ja liczę, ze skoro tobie ćwiczenia pomogły, to mi też:) dzięki wielkie, pisz proszę, jak wiecej odszukasz.