Ostatnie odpowiedzi na forum
ika70
Jej lekarz przedstawił koszmarne statystyki, ale to tylko suche statystyki a życie mam nadzieję pokaże co innego.
kasiab
Siostra ma brodawkowatego. Już wie, że za pół roku kolejna dawka jodu, ale lekarz nie przedstawił całej sytuacji w sposób optymistyczny niestety. Jednak trzeba brać się do boju i walczyć. Nie ma go nigdzie na kościach ale te płuca... Mam nadzieję, że czy 2 czy kolejna dawka jodu zabije to i będzie zdrowa w końcu.
Hej Dziewczyny,
Siostra odebrała wyniki. Są przerzuty na płucach. Ma jechać na tomografię i zobaczy się. Czy ten jod wybije te gówna na płucach?
Hej, Dziewczynki
Co oznacza w wyniki histopatologicznym oznaczenie pTxN1?
I chodzi mi o poziom tyreoglobuliny. Czy możliwe jest, że po operacji jest wysoki przed podaniem jodu dużego? Czy potem to spada po leczeniu? Siostra ma 142 ng/ml przed podaniem jodu.
Pozdrawiam
kasiab
Gdzie miałaś podawany jod? W każdym szpitalu widzę, że zalecenia są inne. Jej dr Stachlewska po operacji powiedziała, że 3 tyg będzie bez dzieci musiała się obejść więc skoro ona skierowała ją na dalsze leczenie w MSWiA to zapewne wie, że tam tak jest.
Czy ktoś z Was leczył się dalej i dr Budlewskiego?
A czy ja mieszkając z dziećmi pod jej nieobecność będę mogła się z nią spotykać i potem jechać i przytulać dzieciaczki?
Hej, Dziewczyny mam pytanie odnośnie jodowania. Czy ktoś z Was przechodził terapię w szpitalu MSWiA w Warszawie? Moja siostra będzie tam "jodowana" i chciałabym się dowiedzieć jak tam z punktu techniczneg to wygląda. Ona ma dwójkę małych bąbli w domu i wiadomo chciałaby jak najszybciej być z nimi znowu. Czy po dawce 100 mC długa jest kwarantanna? Czy z dorosłymi osobami można normalnie się widywać i np siedzieć w jednym pokoju? Czy te dorosłe osoby mogą mieć potem kontakt z dziećmi i je np przytulać? Czy ubrania jakie ma się w szpitalu na jodowaniu trzeba wyrzucić i wszystkie inne przedmioty z jakich się korzystało np. sztućce, naczynia itp? Czy po powrocie do domu w trakcie pobytu na kwarantannie można bez problemu korzystać ze wspólnej łazienki, kuchni naczyń itp? No i najważniejsze czy ktoś z Was miał taką dawkę jodu i ile miał tej kwarantanny? Wiem, że szczegółowe zalecenia przekaże jej lekarz prowadzący ale na pewno wiecie dużo na ten temat i Wy jak to mniej więcej wygląda :)
Z góry dzięki za wszystkie informacje :)
Pozdrawiam
Bulka601
No moja siostra jest miesiąc po operacji i już idzie na jodowanie. Nie wiem jaki wpływ w tym wypadku ma czas z punkt widzenia medycznego ale na pewno ma wpływ na psychikę człowieka.
fasola1983 a Ty miałaś przerzuty do węzłów? Czy gdzieś miałaś jakieś odległe przerzuty? Gdzie byłaś leczona?
ona25
A jodu ma dostać dawkę 100 więc dużą :/
kasiab
dzięki za słowa pocieszenia, ja też nie biorę pod uwagę innej opcji jak wyleczenie
ona25
Szpital zupełnie inny, operacja była robiona przez doskonałą specjalistkę od tego typu spraw która powiedziała już po zabiegu, że przerzuty są (wprawny lekarz oceni to po wyglądzie węzła). Potem potwierdziło to badanie histopatologiczne, że z tych wyciętych węzłów kilka było zaatakowanych. Na szczęście nie wszystkie z wyciętych miały komórki rakowe więc mam nadzieję, że scyntygrafia nie wykaże innych.
Póki co siostra nie chce czytać forum ani nic o tym bo jest za wcześnie od diagnozy, ale mi mówi abym czytała i jej mówiła, że tu ludzie mieli to lub mają i jest ok po leczeniu. Mnie osobiście to forum wciągnęło bardzo i uspokoiło w pewnym sensie. Wiadomo każdy przypadek jest inny ale ja wiem, że będzie ok. I za jakiś czas będzie to niemiłe wspomnienie. Szczęście w nieszczęściu, że mineło 2 miesiące od diagnozy a już idzie na jod i oby na tym się skończyło a potem tylko kontrolne badania które będą doskonałe :)
ona25
Powiem Ci, że dokłądnych info nie mam bo nie czytałam jej wypisów bo nie mogłam :/ Ale coś około 3-4 cm. Tylko ja nie wiem czy był w ogóle guzek na tarczycy. Bo ona kilkanaście lat temu miała usuwane guzki z tarczycy i podobno wtedy tamten guzek dał przerzuty, Został on usunięty ale węzły z przerzutami zostały *źle barany zbadali badanie hispat zapewne). Teraz usunięto całą tarczycę i te węzły. Tarczyca była piękna żadnych komórek rakowych natomiast były te węzły. Ona się strasznie denerwuje i nie dziwie się. Tłumaczę jej, że najpierw atakuje węzły a skoro nie zaatakował wszystkich to miejmy nadzieję nic więcej. Jednak to będzie wiadome za około tydzień. Ja też wierzę, że będzie dobrze jednak po prostu póki nie ma czarne na białym jest strach. Szczególnie, że ma dwójkę maluchów w domu. Ciekawe ile po jodzie nie będzie mogła ich widzieć bo każdy mówi inaczej.