Ostatnie odpowiedzi na forum
Witam Cię bardzo serdecznie moja kochana Andziu. Ciągle mam kłopoty zdrowotne .Ostatnio byłam u kardiologa który stwierdził u mnie tylko 51% wydolności serca i przepisał. mi leki TRICATE 2,5 jak przeczytałam ulotkę to mnie zatkało , jest tyle ubocznych działań , że głowa boli. A poza tym stwierdził , że mam guzki na tarczycy , są małe ale są.Andziu czy ja będę rozpoczynać moją walkę o życie po raz trzeci?Jestem załamana , nic mnie niecieszy , ale może warto jeszce raz próbować aż sił mi starczy.Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę dużo zdrówka i napisz co u Ciebie .Ewa.
Monika zainteresowała mnie twoja informacja na temat opuchnięcia ręki op mastektomi.Otóż ja jestem na dwóch operacjach piersi jedną miałam w 2007 roku a drugą w maju 2015 roku. Mam problemy z ręką lewa to jest ta z 2015 roku. Po operacji nie dokuczało mi nic a w tej chwili ręka cały czas opuchnięta po prawdzie to boli mnie cały czas mimo rehabilitacji.Byłam u lekarza i przepisał mi tabletki przeciwbólowe i nic. Może ty posiadasz jakieś wskazówki , byłabym Ci bardzo wdzięczna.Serdecznie pozdrawia Ewa z Górnego Śląska.
Kochana Andziu długo nie pisałam ponieważ od 29-10-2015 byłam na naświetlaniach do 6-12-2015 i zostałam poparzona , wyglądałam ani po grilowaniu. Potem do nadal leczę się z tego poparzenia smaruję dwa razy na dzień , ale jeszcze trochę mam zaczerwienioną lewą stronę ale nie ma wyjścia trzeba walczyć i iść do przodu.Prześladują mnie doły po tym wszystkim nie umię wrócić do sił , jakoś słabo się czuję , ale tak myślę ża na wszystko trzeba czasu.Bardzo dużo myślę o naszych koleżankach które odeszły i mam nadzie że Pan Bóg ma je siebie i będzie o nie dbał tam na górze a na dole my będziemy mieć je w pamięci. 29 lutego idę do Poradni Onkologicznej na pierwszą po operacji wizytę oczywiście z wynikami.Mam nadzieję , że będzie dobrze.Andziu napisz co u Ciebie jak ze zdrówkiem oczywiście jak dojdziesz do sił.Serdecznie pozdrawiam i będę czekać z niecierplwością na wiadomości , oby wszystko było na super.Mocno Cię ściskam i przesyłam buziaczki dla Wszystkich dziewczyn.Trzymajcie się cieplutko.Ewa Kozieł.
Drogi Michale składam Ci serdeczne wyrazy współczucia w związku ze śmiercią Twojej kochanej mamusi , jest mi naprawdę bardzo przykro. Często wymieniałam z mamą nasze problemy ,ja siedziałam w temacie bo ja walczę aktualnie z drugim nowotworem i bardzo dobrze Cię rozumię i czasami jest mi bardzo ciężko.Trzymaj się.Pozdrawiam Ewa Kozieł.
Kochanie przeczytałam twój liścik i postanowiłam od razu Ci napisać , bo ja też mam identyczną sytuację jak u Ciebie.Ja mam 67 lat i już dwa razy walczyłam z nowotworami piersi , obie mam usunięte , pierwszą operację miałam w 2007 roku drugą w maju 2015 roku.Obecnie zakończyłam chemioterapię a 29-10-2015 roku idę na naświetlania do Gliwic do Instytutu Onkologii , lamp będę miała 25 od poniedziałku do piątku a sobotę i niedzielę wolne. Mam córkę Izę która ma 35 lat i miała już 4 gruczolaki które jej usunięto ponieważ były niezłośliwe.Teraz napiszę Ci parę słów do Twojej mamuśki , ja bardzo dobrze rozumiem co ona przechodzi bo sama to przechodziłam. Z mamą rozmawiaj o wszystkim, dodawaj jej dużo wiary i nadzieji , bo pamiętaj rak to nie wyrok , cuda się zdarzają ale przedewszystkim nie może się załamywać bo rak nie lubi bardzo ludzi pogodnych i wesołych.Dlatego uśmiechaj się do mamci , opowiadaj jej byle co , mogą być nawet dowcipy , zabieraj mamę na spacerki na łono przyrody i cieszcie się obie życiem ,które jest piękne i warto o nie walczyć dopóki sił wam starczy.Jeżeli mama lubi kino to zabierz ją na film a przed filmem może jakieś lody czy ciasteczka i śmiejcie się i bawcie się ,śpiewajcie ulubione piosenki.Niech mamcia pije dużo wody niegazowanej , soku z buraków czerwonych i jeść i jeść na co ma ochotę za wyjątkiem słodyczy bo raczek bardzo lubi słodkie.Widzisz kochanie ja też nie miałam wesoło , bo nie dość , że ja miałam problemy to jeszcze martwiłam się o córkę.Niech kochana mamuśka ciągle powtarza , ja muszę walczyć i mieć nadzieję i wiarę , że wygram bo mam wspaniałą córeczkę i rodzinkę i muszę zniszczyć tego gada i wrócić do życia które jest piękne.Moje drogie jeżeli macie jakieś problemy to piszcie , na pewno odpiszę , mnie też przed laty pomagały dziewczyny z Amazonek ,jak były problemy to zaraz było wsparcie.Może dopiszecie się na stronie AMAZONEK.Ja mieszkam na Górnym Śląsku i bardzo by mi było miło gdybym choć trochę Wam pomogła.Serdecznie pozdrawiam i życzy dużo zdrówka.Przesyłam dużo słodziaczków.Ewa.
Z tego co pamiętam to musi być jeden miesiąc przerwy.Zyczę wszystkiego dobrego przedewszystkim zdrówka.Pozdrawiam.Ewa.
Ja dzisiaj dostanę Neuplastę więc będę miała towarzystwo Danusiu do narzekania , bo ja też to tak przechodzę. Życzę dużo zdrówka i serdecznie pozdrawiam i przesyłam dużo buziaczków Ewa.
Kochana Andziu przepraszam , że tak długo nie pisałam , ale po ostatniej chemii tak mnie czochrało ,że nie nadawałam się do normalnego funkcjonowania.Po chemii teraz dostaję Neuplastę w zastrzyku i to daję mi w kość , wymioty ,bóle kręgosłupa właściwie wszystkich kości i słaba jestem jak zbity pies ,sytuacja zmienia się na lepsze po tygodniu.15 września idę na trzecią chemię , pocieszam się tym , że zostanie mi już tylko jedna 6 października.Ale nie ma innego wyjścia głowa do góry i do przodu do walki.Jeżeli chodzi o Izę to ostatnio miała robione USG i nie ma żadnych zmian w piersiach z czego bardzo się cieszymy.Serdecznie pozdrawiamy i życzymy dużo zdrówka i przesyłamy buziaczki.Co u Ciebie Andziu słychać mam nadzieję , że wszystko w porządku czego Ci z całego serca życzymy.Ewa i Iza.
Olusiu bardzo Ci Dziękuję za słowa wsparcia. Chciałam ci napisać , że 15 września idę na spotkanie już 3 z eliksirem młodości , jeszcze została mi tylko jedna ostatnia chemia 6 października a potem naświetlania w Gliwicach , ostatnio lekarz onkolog mnie pocieszył , że na święta Bożego Narodzenia będę już na chodzie.Boję się tej chemii bo ostatnio jak byłam to jak mi ją podłączyli to zaczęłam się dusić i zrobiłam się czerwona jak burak , ale przyszedł lekarz i zrobił zemną porządek. Ale tym razem wyczochrała mnie dokumentnie przez cały tydzień byłam nie do zycia.Teraz jest dobrze ale jak pójdę na następną chemię mam obawy co mi się znowu przytrafi. Ale mam nadzieję , że może będzie lepiej , wprawdzie mówi się , że nadzieja jest matką głupich , ale nie mieć nadzieji i wiary to klęska prawda Olusiu.Pozdrawiam i przesyłam buziaczki i życzę dużo zdrówka.PA
Gosiu spoczywaj w spokoju , Panie Boże przyjmij naszą Gośkę do Twoich zastępów i daj jej spokój duszy.