Agnieszka286, Walczy

od 2013-03-06

ilość postów: 22

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jajnika

12 lat temu
Dziękuję za miłe powitanie:) U mnie wszystko się zaczęło od źle przeprowadzonego zabiegu tzn.-miałam bóle w podbrzuszu +plamienia więc poszłam do ginekologa z wcześniejszym usg które robiła mi lekarka pierwszego kontaktu i stwierdziła że na jajniku jest torbiel,ginekolog stwierdził że absolutnie nie ma żadnych torbieli , że lekarka wprowadziła mnie w błąd i powinna za to ponieść konsekwencje,ale niestety dolegliwości nie ustępowały,natomiast lekarzowi uwierzyłam bo to doktor który specjalizuje się w raku jajnika,po kilku tygodniach od wizyty czułam się coraz gorzej więc koleżanka namówiła mnie na kolejną wizytę tym razem u profesora,który stwierdził że jest torbiel wielkości dużej pomarańczy i trzeba NATYCHMIAST operować,tydzień później byłam już w szpitalu i miałam przeprowadzoną laparoskopię,wynik śród operacyjny wyszedł dobry,wynik zasadniczy też -nie stwierdzono zmian nowotworowych,więc byłam przeszczęśliwa,zaczęliśmy się z męzem starać o drugie dziecko ale bezskutecznie,byłam pod ciągłą opieką lekarską najdłuższą przerwę jaką miałam między badaniami to 3 miesiące i wtedy po tych 3 miesiącach usłyszałam że musi być kolejna operacja bo torbiel odrosła jeszcze większa niz poprzednia i to w tak krótkim czasie,tym razem zaczeło się laparoskopią ale skończyło laparotomią i usunięciem jednego jajnika,wynik śród operacyjny dobry ale niestety ten zasadniczy nie- diagnoza -rak złośliwy jajnika 3 stopnia,i to był szok wszystko działo się bardzo szybko,i kolejna operacja tym razem usunięcie drugiego jajnika przydatków,woreczka,części sieci,cięzko było mi się pozbierać bo odstęp czasu między tymi operacjami to 3 tyg,musiałam mieć transfuzję krwi bo ubytek krwi był spory,potem chemia w katowicachi po 6 cyklach taxolu i karboplatyny kolejna operacja gdzie mieli usunąć śieć do końca i węzły chłonne,po tej operacji dowiedziałam się że węzłów nie wycieli bo się nie dało -były w wzroście z aortą,więc pobrali próbki do badań i tyle,szkoda tylko mojego stresu i cierpienia,wtedy onkolodzy z Katowic stwierdzili że musi być kolejna chemia ale ja już nie miałam siły i szukałam pomocy gdzie indziej i tak poznałam wspaniałą lekarkę niestety już śp.dr.Beatę Hutka to ona powiedziała że wszystko przez źle przeprowadzony zabieg za pierwszym razem,że w momencie rozdrobnienia tego torbiela (bo inaczej nie dało by się go wydobyć)pozostałości które zostały przez ten rok się zezłosliwiły,mówiła że gdyby od początku była wykonana laparotomia i guz wyjęty w całości to nie było by dzisiaj całej tragedii,i tak zostałam pacjentką męża pani doktor ,Pana Leszka Hutki,po 1,5 roku miałam kolejny nawrót i kolejny cykl chemioterapii przy okazji tez problemy w domu-tzw.małżeńskie ale dałam jakoś radę,aż do 2011 r.kiedy choroba 3 raz zaatakowała wtedy doktor powiedział że musi być operacja,tym razem pojechałam do Bytomia operował mnie inny lekarz i co dziwne nagle dało się wszystko-usunąć sieć do końca usunąć węzły chłonne do porządku jak zadałam pytanie czemu wcześniejszy lekarz twierdził że jest to nie do zrobienia to okazało sie że było z tym sporo roboty takiej precyzyjnej i widocznie profesor z Katowic nie wiem nie chciał nie miał czasu poświęcić tyle uwagi,ale nie ważne na szczęście mam to za sobą,podczas tej operacji zmiany były już cześciowo na żołądku,wątrobie,jelitach idąc na operację miałam świadomość że może być różne,zresztą rokowań nie było zbyt dobrych,na 80%miałam mieć stomie,ale i tym razem udało mi się jakoś pozbierać:)potem po konsultacjach z różnymi lekarzami każdy z nich twierdził że musi być chemia ale powiem tak -chemii nie było czuję się w miarę dobrze ostatnio nawet mi się wyniki poprawiły marker spadł z 58 na 34 w tomografii -stagnacja wyniki z rektoskopii i kolonoskopii też są ok.w marcu miałam mieć kolejne badania ale ponieważ za tydzień wyjeżdżam to badania w Gliwicach przeniosłam na kwiecień,nie mogę tylko pogodzić się z faktem że już nie będzie mojego kochanego doktora:((((( zaraz wyślę linki do stron z których korzystam i są pomocne.

Rak jajnika

12 lat temu
Witam wszystkich,choruje na raka jajnika od 8 lat mam 38 lat i na forum jestem świeżynką:) Na razie od mojej 5-iątej dość rozległej operacji mija 1,5 roku i mam nadzieję że ten stan stagnacji się utrzyma ,leczę się w Gliwicach u dr.Hutki i z ogromnym żalem i przykrością muszę powiedzieć że wczoraj dowiedziałam się o jego śmierci,i żeby było jeszcze bardziej beznadziejnie to zmarł na raka wątroby,to wszystko jest po prostu strasznie i nie do wiary,to był wspaniały lekarz,doskonały specjalista z takim poczuciem humoru że człowiek zapominał z jakim dramatem przyszedł,jest mi strasznie przykro czuję się jakby odeszła mi bardzo bliska osoba.Świeć Panie nad jego duszą...