Ada corka,

od 2018-05-12

ilość postów: 102

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak pęcherza moczowego

4 lata temu

Toska kolejny raz to napisze ale musze podziwiam Cię kobieto! Ogarniasz tak sprawnie te wszystkie tematy, masz odwagę w sobie i siłę dla całej Waszej trójki podziwiam.

Joanno nie jeszcze nie ma wyniku, minęły dziś dopiero dwa tygodnie pozostaje czekanie. 

Joanno przeżyłaś ze swoją mamą pewnie wiele cudownych Dni Matki, za dziecka były akademie, potem dorosłe świętowanie teraz Twoje córki pamiętają o Tobie w tym szczególnym dniu i to tak zawsze jest że nigdy nie jest tego czasu za dużo, zawsze ludzie nam bliscy odchodzą za szybko a żal jest tym większy kiedy los obdarzył nas możliwością posiadania mamy ciepłej cierpliwej na której zawsze można polegać. Pozostaje docenić lata nam dane i brać przykład by stać się, być równie dobrym człowiekiem i nie smucić się nie żałować a cieszyć że mieliśmy ten przywilej spotkania na naszej drodze tak niezwykłego człowieka, przewodnika życia.

Rak pęcherza moczowego

4 lata temu

Marcho i jak dziadek?

Aisogg jak tato się trzyma?

Tosiu jak psychika męża?

Joanno myślę o Tobie, jak sobie radzisz?

U nas tato dostał antybiotyk, wbrew wszystkiemu pracuje na działce i czeka na powrót do pracy zawodowej no i czekamy na wynik.

Jacku tak sobie myślę o Tym Twoim niezdiagnozowanym do końca bólu i powiem Ci że doskonale rozumiem chęć by się go pozbyć. Sama od wielu wielu lat cierpię na migreny i ktoś powie oj tam ból głowy ale gdy coś boli właściwie ciągle to odbiera radość z życia, strasznie obniża jego jakość więc kibicuje Ci z całych sił byś ustalił przyczynę bólu i aby lekarze znaleźli skuteczny sposób by sobie z nim poradzić.

Rak pęcherza moczowego

4 lata temu

Aisogg faktycznie dobrze że macie już te pozostałe badania bo teraz ich wykonanie znowu by przedłużyło czas do leczenia. Trzymam kciuki by wszystko się dobrze ułożyło.

Tosiu jak u Was?

Marysiu mąż jak po wszczepieniu pega?

Rak pęcherza moczowego

4 lata temu

Joanno nic dodać nic ująć od wypowiedzi Jacka.

Nowa to fantastycznie, że tato ma się dobrze, a tak jak piszesz z psychiką to musi to też sam przepracować.

Aisogg dobrze że tato ma zajęcie przynajmniej na trochę jego myśli odpoczywają.

U nas tato dochodzi do siebie ale tym razem idzie to gorzej bo dodatkowym problemem jest u nas nawracające zwężenie cewki moczowej i tym razem znów trzeba było je likwidować by pobrać wycinek. Myślałam że gdy odłącza cewnik wszystko wróci do normy a tu jest gorzej niż poprzednimi razami. Może potrzeba więcej czasu by się to wszystko zrosło. No i to oczekiwanie na wynik, jeszcze dwa tygodnie. Aj wiem że muszę być silna dla wszystkich ale chyba mam jakiś kryzys, czuje że mnie to przerasta i przeraża że nie mam na tego gada wpływu.To minie, jutro będzie lepiej, ale musiałam się komuś wygadać.

Rak pęcherza moczowego

4 lata temu

Tośka super że mąż tak szybko dochodzi do siebie. Życzę Wam dużo siły.aisogg jak tato po kontroli w centrum onkologicznym?

Rak pęcherza moczowego

5 lat temu

aisogg to super że udało Wam się załatwić wizytę tak szybko.

Tosiu jak trzyma się mąż, jak córeczka.

Joanno co u Ciebie? Jest choć odrobinę łatwiej w pracy?

Rak pęcherza moczowego

5 lat temu

Henku cudowne wiadomości,dziękuję że tu jesteś i piszesz bo to nadzieja dla nas że można, ze da się pokonać gada.

Tośka cieszę się że wszystko poszło dobrze, ciężko patrzeć na ból bliskiej osoby ale pomyśl że to tylko etap na drodze do szczęścia i zdrowia.

U nas tato już w domu, zabieg z małymi komplikacjami ale przeprowadzono, teraz 3 tygodnie nerwów ale cieszę się że jesteśmy już po. Dziękuję że o nas pamietaliscie.

Rak pęcherza moczowego

5 lat temu

Tośka i jak u Was, jak mąż?

Henku jak kontrola, wyniki otrzymujesz teraz czy musisz czekać?

U nas tato przyjęty do szpitala jutro zabieg.

Rak pęcherza moczowego

5 lat temu

Henku oj tak takie kontrole są bardzo stresujące ale głowa do góry trzeba wierzyć że będzie dobrze, życzę Ci tego z całego serca.

Rak pęcherza moczowego

5 lat temu

Aisogg rozumiem co czujesz,Twój tato ucieka w budowę a mój w działkę i pt my chcemy ich chronić a oni jakby na przekór sytuacji chcą żyć jak by się nic nie stało ale trzeba im na to pozwolić, zamykanie w "złotej klatce" nic nie da, lepiej niech coś robią i nie myślą o najgorszym niż  ich miała depresja dopaść. Chociaż ja i tak myślę, że nie są oni wolni od złych myśli, niestety.

Jacku tak jak piszesz sukces połowiczny ale sukces, najważniejsze że to nie to najgorsze, a miejmy nadzieję że diagnostyka pozwoli wykryć powód bólu i lekarze coś zaradzą 

Marysiu życie bardzo Was doświadczyło, te komplikacje i cierpienie męża to straszne, jednak jak sama piszesz jest trochę lepiej, wiem to trudne ale trzeba mieć nadzieję że z czasem będzie  jeszcze lepiej, może dzięki pegowi organizm wzmocni się bardziej i będzie miał więcej siły do walki z chorobą.

Joanno ciągle mam w pamięci ten cytat który tu zamiescilas i myślę że nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak wielki ból przeżywasz jednak napiszę banał stary jak świat że potrzebujesz czasu by to przeżyć, że z czasem będzie troszkę lżej, nauczysz się z tym żyć ale teraz masz prawo płakać, złościć się na los, to naturalne i daj sobie do tego prawo. 

Tośka to w poniedziałek zaciskam kciuki, daj znać jak będziecie już po.