Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Tatę wybudzili po operacji, leży na zwykłej sali więc jesteśmy jeden krok do przodu. Zobaczymy co dalej los przyniesie.
-
Witam , ponownie jacy są tu fantastyczni Ludzie dziękuję,
no obejrzałam to na YOU TUBE ,żeby mieć o czymś pojęcie - rzeczywiście dalej jestem bez pojęcia, ale tam było to takie wszystko na wierzchu...masakra.
Tata ma umówiony termin na 18-02-2013 wstawienie się do szpitala ale ja jak widzicie już trzęsę się ze strachu , wszystkie Wasze uwagi i pomocne rzeczy zapisuje w swój folder oj przydają się ,bardzo, bardzo , bardzo DZIĘKUJĘ.
A w WALENTYNKI TATA MA URODZINY...
-
Dodiderek, trzymamy kciuki! Szybko udało się wam załatwić operację, to dobrze.
-
doliderek musisz uzbroic się w cierpliwość bo to potrwa. czekamy na dobre wieści tylko dobre. trzymaj się.
-
Hej a ja czekam, operacja trwa. Dam znać jaki wynik, moze wieczorem.
-
aha ja też nie mam rodzeństwa. Wszystko na moich barach a musisz wiedzieć ze tata mój ma bardzo trudny charakter
-
beata41 po co to oglądalaś ? po co się katujesz? Ja też myslałam że to ponad moje siły pierwsza wymiana worka to był dramat w trrzech aktach asysta w postaci mnie mojej córki i mamy ..........wszystko nie tak ! nie chciał się przykleic a jak już to mocz wypływał i wszytko zalane........i cud tata błyskawicznie !!!!!! zaczął sam się obsługiwać nawet nie wiedziałyśmy kiedy to się stało i do dzisiaj tak jest. Nie taki diabeł straszny..... głowa do góry.
-
Obejrzałam na YouTube wymianę takiego worka ,no nie dam rady , no nie dam, na krew i rany słabo mi się robi...przepraszam , no nie mogę...wiem ,że tego już czytać już nie możecie ale NIE DAM JA RADY.
Tata był u mnie to przed chwilą dobrze ,że mu tego nie pokazałam...
Wiem ,że ja muszę , mama ma chore ręce (gościec stawowy chyba od zawsze) rodzeństwa nie mam a co jak będę w pracy jestem dopiero o 17.00. w domu...no załamuję się po kawałku...a czemu tu piszę ???Bo tu człowieka zrozumiecie...
-
beata41 łatwo nie jest wiem to . Jesteście z tatą na początku tej drogi która czasem będzie wyboista ale również będzie jak dukt leśny. Celebruj te dobre dni i czerp z nich siłę dla siebie i taty. Uśmiechnij się troszkę zobaczysz że niebo się od razu rozjasni. Pa
-
Dziękuję no staram się jak mogę...