Witam.
Joasiu,wiesz nie wiem z jakim to jest skutkiem,mam nadzieję,że to spotkanie chociaż trochę mu pomogło,że poczuł się lepiej mając na mnie żywy przykład iż z tym można sobie dobrze radzić,druga rzecz nie darowałbym sobie aby będąc tak blisko osoby,która walczy z tym samym co ja nie spotkał się.Tutaj mało istotne jest jakie były role,mam nadzieję że wpłynąłem pozytywnie.
Joasiu,jak sobie radzisz,jest już lepiej?
Ado,co prawda szpitalna ale nie ważne miejsce,ważne chęci i to doceniam.Ado zostań z nami wnosisz wiele pozytywnej energii,a tej nigdy nie jest za wiele.
Aisogg,sam się zdziwiłem jak mąż Toski określił gdzie to zamieszkują,a tak właściwie to między nami też nie ma aż tak dużej odległości.Nie pisz tak,że "będziemy sobie jakoś radzić",jesteśmy my tutaj jeszcze i wspieramy Cię z całych sił jak każdego,po to jest to forum abyśmy sobie pomagali.Jak tylko będziesz wiedziała jakie zapadły decyzje to pisz nam tutaj.
Czy ktoś miał jakieś informacje co u Marysi? To zaczyna być niepokojące.
Pozdrawiam Jacek.
Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie, za to że jesteście, że mam z kim się smucić i radować. I pozwólcie że tu z Wami zostanę.
Joanno bardzo, bardzo się cieszę że Twoje przeczucia się sprawdziły.
Jacku to cudowne że odwiedziłeś męża Tosi pewnie rozwiales wiele jego wątpliwości no i skoro zaserwował Ci kawę wnioskuję że czuje się lepiej a to też cieszy ogromnie.
Ada, rewelacyjna wiadomość. Jaka ulga dla Was.
Jacek super, że odwiedzileś męża Tośki. Mieszkacie niedaleko...to dopiero fart. Takie wsparcie to jak wygranie losu na loterii.
My zobaczymy co ustalą I będziemy jakoś sobie radzić. Pozdrawiam wszystkich
Ado,nie masz pojęcia jak bardzo ucieszyła mnie Twoja wiadomość:).|Zrób,jak radzi Jacek i już ma tak pozostać:).Od początku przeczuwałam jakoś ten wynik,ja cudownie,że moje przeczucie się sprawdziło.
Tośka,Jacek -świetnie ,że mieszkacie niedaleko siebie.Jacek szybciutko postawi męża Tośki do całkowitej psychicznej równowagi.
Zdrowia wszystkim życzę i bardzo ciepło pozdrawiam.
Witam.
Ado,wspaniałe wieści,nie uwierzysz ale cieszę się z Tobą.Dokładnie jak piszesz,trzeba mieć rękę na pulsie aby ten drań nie zaskoczył.Najlepiej zrób tak,ja tak zrobiłem,wywiesiłem kartkę z napisem "Tobie gadzino wstęp w moje progi jest wzbroniony"😉 jak dotychczas skutkuje i mam nadzieję,że nie zaryzykuje co Wam też tego życzę.
A teraz pochwalę się,dzisiaj miałem bardzo przyjemne spotkanie,otóż będąc po mój wypis z ostatniego pobytu w szpitalu odwiedziłem dzisiaj tam gdzie i ja miałem zabieg męża Toski,oczywiście wiedziałem,że obecnie tam przebywa i zarazem udało się mnie poznać samą Tośkę.Z mężem przegadaliśmy chyba z dwie godziny i rozmowa przebiegła w bardzo miłej i przyjemnej atmosferze,udało nam się nawet już razem napić kawy,którą zaserwował mi mąż Toski.😁Oczywiście,będzie kontynuacja spotkań,tak się składa,że w sumie nie mieszkamy od siebie daleko.Toska podziękuj mężowi za kawę,bo z tego wszystkiego zapomniałem i jeszcze raz życzę mu szybkiego powrotu do domu.
Aisogg,bardzo to cieszy,że tata jest nastawiony walecznie,takie podejście tylko pomoże.Co do chemii,jak już ma zostać podana najpierw to lepiej oczywiście byłoby jakby przyjął całą znaczy się taką jaka zostaje wyznaczona ale jak jedną pominie to pewnie nic takiego się nie stanie.Co do pobytu w szpitalu chemii to zależy co mu podają,bo nie przy wszystkich jest konieczny pobyt w szpitalu,ja np. leżałem tylko przy tym głównym składniku i to dwa dni,ten drugi to przyjeżdżałem,pobrałem i do domu.Zobaczymy co zadecydują,może będzie najpierw zabieg.Dużo wytrwałości dla taty,niech tak dalej trzyma.
Pozdrawiam Jacek.
aisogg to dobrze że tato jest walecznie nastawiony, trzeba trzymać kciuki by dobrze znosił chemie.
Tato odebrał dziś wyniki i jest czysto, tak się cieszę, wreszcie po roku perturbacji mamy wynik i to dobry wynik. Wiem że czekają nas kontrole i może ten gad wrócić ale cieszymy się tym co jest teraz.
Do dwóch tygodni mamy czekać na telefon, wtedy się dowiemy kiedy, ale pewnie już niedługo. Najwyżej cały dzień będziemy zwiedzać obce miasto, albo jakąś galerię w okolicy....wracać do domu nie ma co bo to jakaś godzina drogi albo I więcej.
Tata nie mówi o tym, ale raczej jest nastawiony do walki.
Aisogg jak nastawienie taty do planu przedstawionego przez lekarzy?Macie już wyznaczony termin chemii? A dojazdy fakt z malutkim synkiem nie będzie łatwo ale pewnie da się to zorganizować.Powoli dopiero dowiedzieliscie sięcco i jak a jak pomyślisznna spokojnie to może da się to rozwiązać inaczej.
Tosiu jak mąż? Temperatura spadła?
Ada oby wyniki były najlepsze jakie mogą być.
Na konsylium stwierdzono, że dobrze by było podać 3-4 cykle chemii. Jeżeli tata będzie się źle czuł to przerwą chemię I od razu zrobią operacje. Zobaczymy jak będzie. Czeka nas trudny czas, chemia będzie daleko od zamieszkania, nie wiem jak to logistycznie ogarniemy. Ja jestem w domu, ale czy dam rade z małym jeździć??? Mama nie ma prawa jazdy.
Aisogg jak będziecie już po i będziesz chciała daj proszę znać jakie postępowanie ustalono na konsylium.
Jutro tato jedzie po wynik, wynik był już w poniedziałek ale tato wybrał jutrzejszy dzień, oby był szczęśliwy. Wiem że to co jest tam napisane to jest i będziemy musieli się z tym zmierzyć ale tak bardzo bym chciała by było ok....wszyscy byśmy chcieli odbierać tylko dobre diagnozy. Ja szykuje się jak do wojny wszystkie tematy muszą być załatwione do jutra bo potem nie wiem co nas czeka.