Ado,oby Twoje słowa okazały się prorocze,o niczym innym nie marzę.Będę Ci wdzięczna do końca życia,jeśli się spełnią:).
Lena...wspólczuję,że musisz wyjechać w takim trudnym czasie.Oby już nie było żadnych komplikacji,tata musi dotrwać w dobrym stanie do operacji.Tak,jak mówił lekarz,teraz musi maksymalnie na siebie uważać.Pewnie też tak myślisz,że jeśli byłabyś obok,to lepiej byś Go dopilnowała..
Ja mam 5 maja służbowy wyjazd do Mińska białoruskiego.Szef niby rozumie moją sytuację,współczuje,ale jednak nie zaproponował,że w tej sytuacji mogę nie jechać.Wykupił wizę,zarezerwował hotel itd,więc widmo wyjazdu nade mną wisi.Jedyna nadzieja,że u mamy nastąpi przełom i 5 maja będzie już spokojnie..
Zdrowych i spokojnych Świąt Wam życzę Kochani.
Ja w tym roku odpuściłam świętowanie,tylko tata przyjdzie na sniadanie,potem na 13 idziemy do szpitala.Pewnie więc będę pisać,by nie zwariować
Witam.
Joasiu ani przez chwilę nie możesz myśleć inaczej jak tylko optymistycznie,wierzę w to,że mama wyjdzie z tego.Trzymam mocno kciuki.
Leno,jedno mnie w tym dziwi co piszesz...otóż mnie przy drugim podaniu chemii też bardzo spadła odporność ale mnie nie puszczono do domu tylko zostałem zaraz zamknięty i to w izolatce,w izolatce dlatego bo przy tak słabej odporności organizmu można załapać każdego wirusa,każdą infekcję i tam przebywałem 5 dni.Onkolog Twojego tatę puszcza do domu wiedząc jakie z tego wynikają zagrożenie,to trochę nieodpowiedzialne,być może się w tym wszystkim mylę ale kiedy brak odporności to nie można tego lekceważyć,to jest poważne zagrożenie.
Wszystkim życzę Zdrowych,spokojnych Świąt Wielkanocnych,spokoju i skupienia.
Pozdrawiam Jacek.
Witajcie
Życzę wszystkim Zdrowia i spokojnych Świąt . U nas cały czas nieciekawie. Co trochę lepiej to znowu gorzej . Mąż psychicznie nie najlepiej , fizycznie też . Czekamy na decyzję kiedy operacja bo jest nieunikniona . Ciężko , bardzo ciężko . Śpię z mężem w szpitalu . Pozwolili bo jest mało chorych . Jutro już są przyjęcia.
Joanno życzę Twojej mamie powrotu do zdrowia . Musi być dobrze , jeżeli walczy to musi być bardzo silna .
Jacku Ty zawsze na posterunku wspomagacz nas radami i dobrym słowem.
Ado w pracy ciężko uzyskać zrozumienie. Przez 10 lat pracowałam w korporacji i niestety wydaje mi się , że każdy patrzy na siebie. Bynajmniej większość .
DUŻO , DUŻO ZDROWIA WESOŁYCH ŚWIĄT I OBY NASZE ŻYCZENIA SIĘ SPEŁNIŁY.
Jacku,Marysiu,dziękuję kochani za te słowa,bo ja sama straciłam wiarę w szczęśliwe zakończenie.Mama żyje,walczy a ja histeryzuję,jakby już było po wszystkim:(
Noc minęła bez telefonu ze szpitala,nawet trochę spałam,ale to taki pół-sen,co chwilę zerkałam na telefon,bo miałam wrażenie ,że dzwonił.Teraz dotrwać do 13 i usłyszeć ,że jest lepiej,że kryzys minął.Może w taki dzień jest to możliwe?
Jedno mnie jeszcze martwi...Na oddział intensywnej terapii wpuszczają odwiedzających bez fartuchów ochronnych,zauważyłam też ,że nie każdy kto wchodzi nawet dezynfekuje ręce.Na kilku salach jest zakaz odwiedzania ze względu na bakterię,tam gdzie leży mama-bakterii nie ma i można wchodzić.Oprócz niej leży tam z 6 innych osób,więc jednorazowo wpuszczają 12 odwiedzających-po dwie osoby do każdego chorego.
Nie wiem czy jest to prawidłowe na takim oddziale,mam jakieś obawy.
Marysiu,przytulam Cię mocno,jesteś bardzo dzielna i bardzo kochana.Z całego serca życzę ,by operacja odbyła się już bez żadnych komplikacji,by udało się wszystko w 100 % ,by to co złe zostało już za Wami.Starczy już problemów,trzeba zdrowieć i odpocząć po tym koszmarze..
U nas Wielkanoc przyniosła radość i nadzieję:)).Mamy stan znacząco się poprawił,została rozinkubowana,,jest przytomna i wszystko wygląda bardzo optymistycznie.Od razu po świętach przenoszą mamę na jej starą salę na oddziale urologicznym:)Nie mogło być lepszej wiadomości dzisiaj .Boję się odetchnąć głębiej,ale odzyskałam nadzieję.Mama chce bardzo żyć,obiecała nam przed operacją,że się nie podda,choćby było nie wiadomo jak ciężko.I tak się dzieje..
Życzę Wam,Kochani byście dzisiaj i zawsze czuli się tak szczęśliwi ,jak ja od jakiejś godziny.
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję ,bo wierzę,że dobre myśli tylu dobrych ludzi miały swój udział w tym cudzie.
Joanno tak po cichu, by nie zapeszyc, powiem że to cudowne wieści, że się cieszę ogromnie i mam nadzieję tak jak wszyscy tutaj że kryzys zażegnany i teraz będzie już tylko lepiej.Aj cudownie! trzymam kciuki. Marysiu widmo operacji, tymczasowości aktualnego rozwiązania na pewno Was nie nastrajają optymistycznie ale no dobrze że takie rozwiązanie pomogło mężowi a teraz pozostaje deptać o szybki termin operacji i mieć nadzieję że wszystko będzie już dobrze.Jesteśmy z Wami.
Witam.
Joasiu,super wiadomość,cieszę się z Tobą niezmiernie,niech ta chwila trwa,trwa wiecznie i niech już nie zaburza spokoju Twojej mamy jak i Twojego.
Lena,a co z tymi dwoma dawkami chemii,będzie miał tata podane?
Marysiu,dobrze byłoby aby zaraz po świętach zrobili ten zabieg i wszystko odbyło się bez jakichkolwiek komplikacji.Trzymam za Was.
Pozdrawiam Jacek.