Agu_pe, wygląda na to, że nasze testy ROMA wyszły prawie identycznie (tyle że ja już nie powtarzałam, bo wyszłam z założenia, że skoro i tak będzie laparo, to wszystko będzie wiadomo).
Nie jestem pewna, czy Ci się przyda to, co Ci napiszę, bo wiem, że jesteś koszmarnie zestresowana... Ale jeśli będziesz się zadręczać, to do operacji będziesz ledwo żywa ze stresu i strachu. Wiem, bo też sobie zafundowałam 7 tygodni totalnej paranoi i tuż przed wariowałam. Ten strach gdzieś we mnie został i najchętniej prześwietliłabym się cała i to najlepiej ze trzy razy. I tak naprawdę o wiele wolniej goi się psychika przeorana tą całą paranoją, bo na brzuchu już mało co widać. Pewnie wiele osób Ci to mówi, ale to prawda - zajmij się czymś. Praca, gotowanie, dzieci, rower itp - rób wszystko, co do tej pory. I jedyne forum, jakie możesz czytać, to to właśnie:) O całej reszcie internetów zapomnij :)
Ginekolog onkolog, u którego byłam zaraz po wynikach ROMY, powiedział, że ten marker he4 jest stosunkowo nowy i jeszcze nie do końca zbadany, i że górna wartość referencyjna podawana przez wiele źródeł to 150. Ale że oczywiście dopiero jak wytną i zbadają te zmiany, będą wiedzieli, co dalej robić. Będziesz miała badanie śródoperacyjne?
Ten sam ginekolog onkolog powiedział, że te zmiany, które mam, to jedna duża torbiel z hyperechogenną przegrodą... Chociaż do tej pory wszyscy lekarze mówili, że to dwie nieduże zmiany. Doktor, która mnie operowała też powiedziała, że to dwie małe zmiany i że powinnam je usunąć, bo inaczej umrę ze strachu. I ona właśnie miała rację.
Ten miesiąc zleci bardzo szybko, zobaczysz. To czekanie dobija, ale nawet się nie obejrzysz, a już będziesz po.
Ściskam!!