Rak jajnika
Zachorowałam w lipcu tamtego roku.Był to szok,do konca nie wierzyłam,ze mnie to spotkało.Zaczęło sie nagle.Całe zycie zdrowa jak ryba.Póżno,jak zwykle przy I ttym raku pózno.I tutaj zaczyna się moje forum.....Dlaczego tyle krzyczy się o raku piersi,o raku szyjki macicy,a o raku jajnika nic.Mamy profilaktyczne badania cytologiczne,mamografię,a o badaniu CA 125 nikt nam nawet nic nie mówi.Przecież o raku jajnika mówi się(dzisiaj to wiem)"cichy zabójca".Dlaczego ma tak znikomą wyleczalnośc.......Jego wykrywalnośc jest w 3,4 stadium,wiadomo co to znaczy.....Nikt nam kobietom nie mówia by profilaktycznie badac sobie krew,bo to jest jedyna szansa aby uchwycic go szybciej.I wbrew pozorom choroba ta nie dotyczy kobiet tylko po40-tce.Umierały przy mnie dziewczyny,które miału niespełna 20-cia lat.Czy na prawdę w naszym kochanym kraju nie możemy zrobic nic,aby uświadomic przynajmniej kobietom co może im grozic?Ja przeszłam cięzką operacje,dzisiaj jestem zdrowa i wierzę,że tak zostanie.Wiem,że to moja siła mnie pcha do przodu.Tej siły życzę każdemu
-
Lupus, ha, ha, ha poszalałaś trochę z tym sprzątaniem :) ale może już się nie nadwyrężaj :) jeżeli już to tylko przyjemność czyli rowerek :)
Warrlady z tym przełożonym terminem operacji to się nie pomyliłaś? Miałaś mieć jutro a będziesz mieć dopiero 15 maja? No ale lekarze chyba lepiej wiedzą.
Niesis884, ja his-pat też miałam po operacji, zarówno po pierwszej jak i każdej kolejnej (a miałam już trzy).
Kucja15, na chemię tuż przed świętami? no to trochę niewesoło ale cóż zdrowie najważniejsze. Ja byłam dzisiaj na badaniach a jutro na chemię. Nie wiem jeszcze co mi dadzą ale nieważne co aby pomogło.
Kobietki, pozdrawiam wszystkie <3
-
Kotka, ja miałam wszystko wycięte. Zostawili do 2,5 cm guzki bo taki był wymóg, aby dostać Avastin i miałam miec 2 operację po chemii. Okazuje się, że nie ma teraz takiej potrzeby. Na chemii spotykałam panie z wodobrzuszem, brały chemię przed operacją. Teraz mam znajomą miała guza 13,5 cm i 10 chemii. Teraz guz 3,5cm i 18 operacja. Różnie to bywa. Musisz porozmawiać z lekarzem operatorem chirurg-ginekolog-onkolog.
-
warrlady - dokłądnie to samo jest u mnie, mąż sie denerwuje kiedy czytam albo przeglądam fora lub internet... dziwi mnie to bo lepiej wiedzieć co robić co cię może czekać a nie czekać w nieświadomości i potem nagle się zagubić w tym wszsytkim
-
warrlady , prosze napisz mi czy to twoja pierwsza operacja.... to jakoś daleko ci ją przełożyli..
i dlaczego piszesz że dopiero po operacji będziesz czekac na his pat, myślałam że to podczas operacji to robią i potem decydują co dalej...
jeżeli lekarze powiedzieli że na 90 % łagodne to trzeba być dobrej myśli, mi jakoś na wstępie już dwóch powiedziało że im się to nie podoba - jakoś resztę sama sobie dopowiedziałam.. czekam jeszcze na jedną opinię
-
Dziękuję dziewczyny. Jesteście Aniołami <3 <3 <3
Operacja 15 maja. Mam się wykurować i o nic się nie martwić.
Bardzo Wam dziękuję...
Lupus, właśnie idealnie trafiłaś w sedno: rodzina myśli, że byle było wycięte, bo będzie po problemie. Może nie tyle rodzina co mąż. Nie dociera, że jeszcze będzie oczekiwanie na hist.-pat. i wtedy będzie można odetchnąć lub zacząć leczenie. Dlatego marudzę tutaj, bo nie mam gdzie się wygadać. Gdy tylko mówię o wątpliwościach czy jakiejś obawie, że może się zdarzyć, że na operacji się nie skończy to mam do słuchania, że sobie wymyślam, wyszukuję i w ogóle nie powinnam na żadne fora wchodzić! A to przecież chyba naturalna obawa? Trzymam się opinii lekarza, że charakter łagodny na 90%, ale sam on powiedział też, że 100% to po hist.pacie będzie. Czy to grzech, że chcę mieć jak najwięcej wiedzy w razie czego?
Wy mnie uspokajacie. I nawet jeżeli coś się okaże, to to forum daje nadzieję i kopa do działania. :) <3
-
juststaystrong a powiedz mi ile czekałaś na zabieg.. bo mi lekarz powiedział że mam zadzwonić na oddział i sie umówić, tyle że czekam na konsultacje z profesorem (jutro), tylko nie wiem czy mam czekać do jutra czy może już dzwonić i umawiać... ja myślałam że przed świętami jeszcze będę mieć
-
Kotka, ja spotkałam się 2 razy z sytuacją, gdy lekarze rozważali drugą operację. Pierwsza Pani w B., brała z Mamą chemię, miała 3 wznowę. Jej guz miał ponad 20 cm i nie dało się wykonać pełnej redukcji masy nowotworowej. Lekarze bardziej by Ją okaleczyli, niż pomogli. Operacja była wykonana po 4 wlewach taxol+carbo, z sukcesem. U drugiej chorej nie było już możliwości wykonania 2 zabiegu. Pozostałości się rozrosły, ale to też kwestia zwlekania chirurga, szukania pomocy w innych ośrodkach, czas zadziałał na niekorzyść.
I tak jak pisze Nana, konsultować, a przede wszystkim dowiedzieć się, czemu nie wycięto wszystkiego. Co zostało w środku po zabiegu. To jest w sumie podstawowe pytanie. Nam operator zwrócił uwagę, że zostało to, co nie mogłoby w ogóle zostać wycięte. Otrzewna - a na niej zmiany do 1 cm. Reszta poszła precz.
-
Kucja, <3 nie ma czego. Dzisiaj już padłam i mam stracha bo coś gardło mnie drapie a w poniedziałek chemia. Dzisiaj też stomatolog mam stracha, może tylko leczenie. :) Kucja nie szalej z myciem okien, leczenie ważniejsze <3.
Nana :) zawsze zaskakujesz mnie razem z Czarownicą swoją wiedzą. Bez was tu na forum nie wyobrażalne. <3 :)
Warrlady lepiej przed operacją być wykurowanym. Rodzina myśli, że operacja rozwiąże problem. Ciach i zdrowy. Tak było u mnie. Nie rozumieli, że dla naszego dobra są pewne przesunięcia. Trzymaj się i zdrowiej <3
-
Lupus zazdroszczę Ci kondycji - 6 okien + jazda na rowerze? Podziwiam ;)
Ja w żółwim tempie umyłam tylko okno balkonowe,dzisiaj odpoczywam.Muszę uważać, bo 13 kwietnia kolejna 3 - dniowa wycieczka na wlewy chemii.
Warrlady musisz być super zdrowa, aby zaliczyć zabieg operacyjny.Zgadzam się z lekarzem w 100%.
Nana jak z kondycją u Ciebie?
Miłego dnia <3 <3 <3
-
Kotka, zasada jest taka, że jak dwóch różnych lekarzy ma różne zdanie, to trzeba zasięgnąć opinii jeszcze jednego albo i dwóch.
Warrlady, to przecież wiadomo, że przy rozwijającej się infekcji operować nie można. Sam kaszel wystarczy by porozrywać szwy.