Rak jajnika
Zachorowałam w lipcu tamtego roku.Był to szok,do konca nie wierzyłam,ze mnie to spotkało.Zaczęło sie nagle.Całe zycie zdrowa jak ryba.Póżno,jak zwykle przy I ttym raku pózno.I tutaj zaczyna się moje forum.....Dlaczego tyle krzyczy się o raku piersi,o raku szyjki macicy,a o raku jajnika nic.Mamy profilaktyczne badania cytologiczne,mamografię,a o badaniu CA 125 nikt nam nawet nic nie mówi.Przecież o raku jajnika mówi się(dzisiaj to wiem)"cichy zabójca".Dlaczego ma tak znikomą wyleczalnośc.......Jego wykrywalnośc jest w 3,4 stadium,wiadomo co to znaczy.....Nikt nam kobietom nie mówia by profilaktycznie badac sobie krew,bo to jest jedyna szansa aby uchwycic go szybciej.I wbrew pozorom choroba ta nie dotyczy kobiet tylko po40-tce.Umierały przy mnie dziewczyny,które miału niespełna 20-cia lat.Czy na prawdę w naszym kochanym kraju nie możemy zrobic nic,aby uświadomic przynajmniej kobietom co może im grozic?Ja przeszłam cięzką operacje,dzisiaj jestem zdrowa i wierzę,że tak zostanie.Wiem,że to moja siła mnie pcha do przodu.Tej siły życzę każdemu
-
witam. Moja mama zachorowala rok temu na raka jajnikow. dostala chemie a od kwietnia tego roku nie dostaje nic. lekarze juz zakonczyli jej leczenie ,gdyz ma rozlegle przerzuty do mozgu :( ale slyszalam ze mozna nawet z tym paskudztwem zyc ale lekarze nie daja nam nadzieji , co mamy robic?? moze ktos nam umie pomoc.:(
-
witaj myszka262
Przykro jest jak sie czyta takie cos jak napisalas ale niestety tak bywa. Jednak nigdy nie mozna sie poddac. Mam nadzieje ze ktos jakos doradzi Ci bo ja to jedyne co moge dotradzic to to zeby sie zdrowo odzywiac i jesc duzo produktow antyrakowych np gorzka czekolada
Pozdrawiam i życze duzo sily, zdrowia i wiary
-
witaj myszka262
nie jestem osoba chora na raka,ale niestety bardzo bliska mi osoba tak. Ma raka zoładka z przerzutem do jajnikow i do mózgu.Jej leczenie trwa nadal. Wiem ze czeka ja operacja na guza mózgu,a na domiar złego wykryto jeszcze 2 tetniaki,które tez bedzie miała usuwane. Sytuacja jest powazna,ale walka trwa.
-
Dawno do Was nie pisałam i teraz czytam, że walczycie z krwią. Na mnie buraki, pietruszka, iskial i inne takie nie działały, więc były transfuzje ....... jedna za drugą. Pewnego dnia trafiłam do zielarni i poznałam panią, która wiedziała co sprzedaje i której zależało na udzielaniu pomocy. To ona pierwszy raz powiedziała mi o wyciągu z peruwiańskiego drzewa - o nazwie Sangre de dargo zwanego też smoczą krwią. Początkowo brałam 3xdziennie po 10 kropli na małą ilość wody. Po ponad miesiącu moja hemoglobinka zaczęła pięknie rosnąć. Teraz biorę tylko raz dziennie i tylko wtedy gdy widzę, że zaczyna spadać. Jak pisałam wcześniej po chemii przyplątała mi się anemia aplastyczna i ciągle szukam alternatywnych metod walki z chorobą. Przeszłam już przez sterydy, cytostatyki i jest nieco lepiej. Na przyrost płytek - w związku z niewydolnością nerek biorę erytropoetynę. Można też się wspomagać mleczkiem pszczelim - ale ciężko je dostać. Jeżeli będziecie zainteresowane podam adres, gdzie można je kupić. Pozdrawiam i głowa do góry ........ Moja dewiza to " Ja się czuję dobrze, tylko ta z tyłu ma kiepskie wyniki" .
-
jestem po badaniach po cyklu chemii, wyniki są ok, koniec leczenia szpitalnego przechodzę do poradni onkologicznej.Ciekawa jestem na jak długo uda mi się pozbyć lokatora....
-
Droga szymczakanna bądź pełna wiary, że będzie dobrze już zawsze . Nie myśl na jak długo lecz powiedz, że teraz już na zawsze Wygrałaś............
-
ms_p- dziękuje za te słowa, pozdrawiam
-
Droga Anno, właśnie sprawiłaś, że dostałam nowych sił! przetrwam tą chemię! przeboleję utratę włosów! WYGRAM!!!
pozdrawiam gorąco
(zakupiłam chustki u pani Ewy, są fantastyczne)
-
Cieszę się bardzo, że mogłam Ci w czymś doradzić dronko, nie wiem jak napradę masz na imię. Ja śmigam w chustkach od pani Ewy i jest super, na głowie pojawia mi się meszek jak u noworodka a ja zastanawiam się jakie włoski odrosną mi teraz, może rude? Przeprowadziłam się w połowie lipca nad morze i nie mam czasu myśleć o chorobie. Urządzam nowe mieszkanie i swoje nowe życie, synek od września pójdzie tu do nowej szkoły a ja będę nabierać sił i odbudowywać to co pożytecznego chemia zniszczyła w moim organiźmie. Pozdrawiam cieplutko, gdybyś miała skypa i chciałabyś pogadać to daj znać.Ania
-
troszkę Ci zazdroszczę tego meszku na głowie, u mnie wypadły już prawie wszystkie włoski... włosy naprawdę mogą zmienić kolor???
mieliśmy pojechać nad morze w tym roku, na odpoczynek, ale plany się pokrzyżowały, a kiedy okazało się, że między chemiami czuję się całkiem nieźle, to już nie ma szans na dobry nocleg. i tak to przesiedzimy w domku albo pojedziemy na kilka dni do rodzinki :)
pozdrawiam
wiola (dronka)