Kochane!
w pierwszej kolejności chciałabym Was bardzo, ale to bardzo serdecznie pozdrowić. Ostatnio mam bardzo mało czasu, żeby bywać tu regularnie.
Lena31- długo się zastanawiałam nad Twoim pytaniem. Każda choroba, zwłaszcza choroba nowotworowa, jest przykrym i bolesnym, choć bardzo pouczającym „doświadczeniem”.
Każda i każdy z nas inaczej podchodzi do choroby. Nie mówię tu tylko o osobach, które bezpośrednio doświadczają nowotworu, ale również o najbliższych: rodzinie i przyjaciołach.
To, czy powiesz komukolwiek o swoich przeżyciach zależy wyłącznie od Ciebie i od relacji, jakie wytworzyły się między Tobą a Twoim „powiernikiem”. Bardzo często bywa tak, że osoba, która dowiaduje się o naszej chorobie, radzi sobie z nią gorzej niż my. Ewentualnie w ogóle sobie z nią nie radzi … i odchodzi.
Ponieważ na raka choruje moja Mama – nie ja, zastanawiałam się, czy będąc w takiej sytuacji, „obarczałabym” nią innych. Jest to wielki ból psychiczny i ta wielka niemoc. Człowiek oddałby wszystko co ma, nawet siebie, byle tylko móc pomóc, zabrać to cierpienie.
I zaraz potem zreflektowałam się, że owszem, choroba spada na nas tak nieoczekiwanie, że nikt nie jest w stanie w żaden sposób się do niej przygotować, ale przecież żadnemu z nas nie przyszło nigdy do głowy, że jesteśmy w jakiś sposób „obarczeni”.
My mamy ogromne szczęście, że możemy na siebie liczyć. Być może relacje nie są zbyt otwarte i między sobą nie rozmawiamy o chorobie Mamy, ale każde z nas nie tylko wspiera Ją, ale także siebie nawzajem.
Myślę – nie! ja to wiem, że każdemu pisana jest inna, piękna droga. A to, w jaki sposób będziemy nią kroczyć, zależy wyłącznie od nas. Największym szczęściem jest spotkać dobrych ludzi. Po prostu. I takich dobrych ludzi Ci życzę. Wyłącznie dobrych!
Ja jeszcze nie pogodziłam się z chorobą, choć czasem wydaje mi się nawet, że oswajam się z nią.
Ale są ludzie, którzy ze swoją chorobą, cierpieniem, ciężkim przeżyciem potrafią się pogodzić. A nawet zaprzyjaźnić. Padło już na tym forum stwierdzenie, że wszystko siedzi w naszej głowie. I ja również się pod tym podpisuję.
Dodam tylko, że nienawidzę odpowiadać na pytania, a jak mama, a ma jeszcze włosy?
Chore są to pytania i wątpliwe dają wsparcie, dlatego zanim powiesz o swojej chorobie, zastanów się, czy warto powierzać komuś taką tajemnicę.
Ściskam Was wszystkie i każdą z osobna.
Bardzo się boję, bo dziś 4 wlew. A co dalej…